Zion Train „State of mind”

ZTCoverArt„State of mind” to już 13 album pod szyldem Zion Train, lecz tak naprawdę 10 studyjny – pozostałe 3 to 2 albumy z remixami i 1 z najlepszymi kawałkami podsumowujący 20 lat działalności. Album ten powstawał na przestrzeni 3 lat (2008 – 2011) przy współudziale takich osób jak Dave Fullwood, Richard Doswell, Eddie Rieband, Leroy Wallace, P Lush, Katrien Peeters, Brinsley Ford, Ras Python, Lua, Dubdadda i Jazzmin Tutum a nad całością jak zwykle czuwał pionier Dubu Neil Perch.

Zdążyliśmy się już przyzwyczaić do pouczających wkładek, które są nieodłącznym elementem każdej płyty i tak też jest na recenzowanym albumie – tym razem możemy dowiedzieć się o energii argonu, o manii tulipanowej, o liczbach Fibonacciego czy o Ari Hancie. Można zapytać – po co nam ta wiedza – ale i tu mamy prostą odpowiedź z wkładki: w wolnym tłumaczeniu – wiedza jest potrzebna, aby poznawać przeszłość i przyszłość otaczającego nas świata.

A wracając do muzyki to na albumie mamy 12 kompozycji i w odróżnieniu od ostatniej, studyjnej płyty „Live as one”, tylko 3 kawałki są ozdobione wokalami, a reszta to instrumentalny Dub pierwszej klasy. Płytę rozpoczyna utwór „Great leap forward”, w którym możemy usłyszeć sekcje dętą Zionów rozpoznawalna wszędzie i jest to przedsmak tego co czeka nas dalej. No i mamy ‘Rainbow children” czyli wariacja Percha na hit Aswadu i tu, jak w oryginale, pojawia się Brinsley Ford a dodatkowo mamy Dubdadde i Ras Pythona. Ten kawałek wyszedł prawie rok przed premierą jako winylowa 10” i zrobił dużą furorę na sound systemach. Dalszą, spokojną dubową podróż odbędziemy z utworem „Matrameru”, by dotrzeć do najlepszej części czyli „State of mind”, gdzie Lua śpiewa tak jak Molara a wtóruje jej Dubdada – od razu przypomina się stary, dobry Zion Train. Po lekko rozmarzonej atmosferze przyspieszamy tempo ze „Sempre Augustus” by w „Orgone Accumulation” wejść na właściwy tor i pędzić przed siebie. Mały przystanek na którym wpada Jazzmin Tutum by dać nam trochę dub poetry w „Share the flame” pozwala naładować akumulatory na dalszą podróż z „The divine propotion”, gdzie możemy wsłuchać się piękne dźwięki skrzypiec, co jest nowością w repertuarze Zion Train. Przy melodiach kolejnego utworu „The Black River incydent” nikt i nic nie jest w stanie nas zatrzymać, natomiast „Ital stew” przypomina bardziej jazdę walcem – wolno, do przodu – lecz za nami już nic nie zostaje. W „Tribute to shura” mamy przesiadkę do pociągu rodem z Francji lub Chin i tak docieramy do końca podróży, czyli do „Ari Hanty” – refleksji nad przebytą podróżą.

Podsumowując, warto się wybrać z podróż z Zionami i odkryć coś nowego pomimo, iż to już 20 lat z nimi podróżujemy. Perch wie jak wykorzystać studio i instrumenty,  aby stworzyć coś mimo wszystko świeżego, innego. Każdy fan Zion Train na pewno się nie zawiedzie, a ktoś kto poszukuje „tego czegoś”, na pewno znajdzie to na tej płycie.

1 comment

ten serwis jest martwy, dub umarł ? schodzicie na psy, zadnych newsów. wezcie przykład z reggaenet