Roots Defender Sound Kolektyw

ROOTS DEFENDER SOUND KOLEKTYW (Lublin):

wybitny, jak mówią na mieście, sound system jamajski z siedzibą w Lublinie, założony przez entuzjastów winylowych brzmień, kultury basu i twórczości pionierów gatunku w rodzaju Lee Perry’ego, the Heptones, Burning Speara, czy też U Roya. Wsparci zdobyczami techniki oraz arsenałem płyt z wielu zakątków świata, bronią korzeni muzyki reggae, scalają i ocalają Afrobeat oraz międzynarodowe dubowe dźwięki przed zapomnieniem w trakcie cyklicznych imprez pod szyldem Roots Edukacja. Nie gardzą współczesnym UK dubem, ska, calypso, jazzem i bluesem, choć – kierowani maksymą autorstwa Williego Dixona, według którego „bez korzeni nie ma owoców” – w czasie występów koncentrują się na jamajskich nagraniach z lat 60., 70. i pierwszej połowy lat 80.
Od jesieni 2008 (jeszcze w trzyosobowym składzie z Panem Dobrodziejem) organizują w Lublinie cykliczną imprezę pod szyldem „Roots Edukacja” – wśród zaproszonych gości zasłużeni ambasadorowie reggae z Polski (Ras Ba, Zasad Selecta, Fatty Fatty, DJ Krzak, Słoma i Przedwietrze). Wspierają również rozwój okołolubelskiej sceny, organizując wspólne reggae sesje z ComeYah, Czarną Mambą, D’Roots Brothers, Komische Pilze oraz zapraszając lokalnych selektorów (Kasia Dread, Jah Wind, Margos, Irie Sounds, MIL, Aniołek, Massive Trip).

Obecnie Roots Defender to:

Natty B – Minister Roots Edukacji (wokal Geto Blasta, wokalista współpracujący z D’Roots Brothers, filar Roots Defender Sound Kolektyw i punk-metalowego składu TOTALiZATOR, wieloletni uczestnik działań LSM Sound System); człowiek-orkiestra: śpiewa, nawija, rysuje (zaprojektował logo Roots Defender Sound Kolektyw i jest autorem większości plakatów Roots Defender), autor piosenek i dubmaster.

Wybrana dyskografia: Junior Stress & Natty B – Propaganja (2003, LSM Records, CD); Junior Stress & Natty B – „Korupcja” (2004, Siódemki.com, 7″); Geto Blasta – Na Żywo w Studio/Live Inna Studio (24.IV.2005, Geto Blasta Rcds, CD); Junior Stress & Natty B – „Korupcja” (b/w Bob One – Version, 2006, Siódemki.com, 7″); Geto Blasta – Własnym Ogniem/Czasem myślę sobie (2008, Siła-Z-Pokoju, 12″); występ gościnny w utworze „Sound System” (Junior Stress – LSM, 2009, Karrot, CD);

bw – krzywo miksuje; niewybredny selektor, selektywny gaduła: słaby wzrok, mocne nerwy; lewą ręką naciska przycisk start, prawą stop; nie pisze co prawda piosenek, ani nie komponuje muzyki, ale jest autorem artykułów na temat literatury afrokaraibskiej i brytyjskiej; stara się nie nadużywać średnika;

ROOTS DEFENDER w sieci:

rootsdefender@gmail.com
http://www.rootsdefender.pl

http://www.myspace.com/rootsedu

http://rootsedukacja.blogspot.com/
http://www.facebook.com/pages/Roots-Defender-Sound-Kolektyw-Lublin/83590241478?ref=mf
http://twitter.com/RootsDefender

ROOTS DEFENDER SOUND KOLEKTYW (Lublin) dla DUBMASSIVE.ORG

1. Od kiedy Twoje serce bije Dubem?

Natty B: W 1980 roku, podczas pierwszego pobytu w Londynie, usłyszałem ‘Marcus Garvey’ i ‘Garvey’s Ghost’ oraz ‘Live’ Burning Spear’a i te płyty otworzyły moją głowę. Słyszałem roots reggae i dub, ale to był ten moment, gdy przeżyłem dubowe oświecenie. A potem usłyszałem, co potrafi Lee Scratch Perry. A potem usłyszałem … bez przerwy dodaję następnych. Napawa optymizmem, prawda? Bo dub jest jak jazz, to przygoda, a czy piękne przygody nie są tym, czego pragniemy?

bw: Jeśli serce bije dubem, to płuca na pewno oddychają jazzem, a nerki filtrują Afrobeat. Jeśli dub i bass, to na pewno dwa, formatywne dla mnie, wydarzenia:

(1) w czasach całkowicie zamierzchłych trafiłem zupełnie przypadkiem na imprezę klubową, na której Natty B, wówczas mój licealny profesor-anglista, udzielał się jako reggae’owy selektor w LSMie; (2) w podobnie odległych czasach, w ciemno, kierowany estetyką okładki, kupiłem album “O le” Coltrane’a i odkryłem dla siebie, co – o dziwo (bo to w końcu płyta giganta saksofonu) – potrafi kontrabas w rękach nietuzinkowego muzyka;

2. Jeśli słuchasz dubu to klasyka czy nowoczesność?

Natty B: Głównie klasyka, ale mój przyjaciel, be_wu (Roots Defender Sound Kolektyw), dba, abym nie zamykał się na inne, nowe brzmienia dubu. Chętnie słucham i, chociaż to nie do końca moja estetyka, przecież to ciąg dalszy ewolucji, kolejny rozdział dubowej narracji.

bw: Nadrabiam braki w edukacji muzycznej (przeszłość) i staram się nieustannie nasłuchiwać, co w dubowej trawie basowo, hm, piszczy (nowoczesność). A słucham sporo i ze słusznym przytupem, o czym przekonują się  na bieżąco sąsiedzi (pozdrowienia).

3. W dubie ważny jest…

Natty B: Każdy element, i ziemia i powietrze i ogień i woda i nieprzeparta chęć podróżowania wśród dźwięków, czasem ciszy … przygoda, jednym słowem.

bw: G-dur. A na poważnie, umiejętnie wykorzystanie ciszy/pauz oraz swoisty minimalizm. No i, od czasu do czasu, sekcja dęta.

4. Podaj płytę/utwór, która/y gdy słyszysz, jedyną myśl jaką masz w głowie jest: więcej basu.

Natty B: Bas jest, trzeba tylko chcieć go poszukać. Rzecz subiektywna, tak naprawdę. Twórca zważył ilość basu swoją miarą i uznał, że wystarczy. Wersja jest następnym krokiem. Brytyjskie wydania winylowych płyt reggae i dub z Island Records, zwłaszcza wczesne, czasami daleko odbiegają od jamajskich oryginałów. Dziś mam ochotę na więcej basu, a jutro zobaczymy. A na domowym sprzęcie nie używam i tak żadnej korekcji; lubię słyszeć tak, jak artysta chciał brzmieć. (Tak, tak, wiem, że czasem chciał inaczej, ale to nie sprowadza się tylko do kwestii basu).

bw: Z singli: Autor Muzyki Nieznany – “Mazurek Dąbrowskiego”. Przy większej ilości basu, jest szansa raz na zawsze zagłuszyć słowa.

Z albumów: The Users – Nie idź do pracy. Tu z kolei, przy większej ilości dubu, słowa byłyby wyraźniej słyszalne.

5. Jeśli mógłbyś spełnić muzyczne marzenia, wybierając kogoś do współpracy lub materiał do remiksu, kto/co by to było?

Natty B: Trzymaj się obranej drogi’, tak mówi I Ching, a ja mam szczęście współpracować z takimi ludźmi, którzy więcej niż spełniają moje marzenia, bo dzielą się też swoimi. I be_wu, czyli Roots Defender, i Kisiel i D’Roots Brothers i TOTALiZATOR i Geto Blasta, wcześniej LSM … więcej czasu jest moim marzeniem.

bw: Na razie cicho sza, ale rozmowy trwają. Słowem, knujemy.

Z marzeń niemożliwych z powodu przedwczesnej śmierci obiektu marzeń: chciałbym móc przeprowadzić wywiad z Frankiem Zappą.

6. Studio marzeń?

Natty B: „Nie o to chodzi, by złowić króliczka …”  Inwestujemy (Roots Defender) w sprzęt zarówno do występów jak i nagrywania sami, więc nic nie jest szybko. Ale zawsze można wejść do studia, chociaż to nie hardware ma pierwszorzędne znaczenie. Mistrzowie klasycznego dubu zaczynali, że użyję eufemizmu, nader skromnie. Wyobraźnia jest naturalnym ograniczeniem.

bw: Compass Point (Bahamy) z lat 80tych – bo mam słabość do nagrywającej tam Grace Jones. Dubowe wersje jej utworów to delikatnie ujmując majstersztyk.

7. Najlepszy, najbardziej inspirujący, niezapomniany koncert jaki przeżyłeś?

Natty B: Każdy z koncertów Burning Spear, Bunny Wailer w Brixton Academy, Bad Brains w Jarocinie, Roots Underground i Max Romeo w Ostródzie i tak do granic pamięci; te, które nie zachwyciły, też były dobrą lekcją. I potknięcia są inspirujące. I żałuję, że nigdy nie byłem na koncercie Fela Kuti.

bw: 3 koncerty w pedantycznej kolejności chronologicznej:

Erykah Badu @Sala Kongresowa, Warszawa – (10.12.2003): Doktor habilitowana śpiewu. Do dziś przeżywam.

Bad Brains @Jarocin – (lipiec 2009): Trio instrumentalistów z minimalnym fizycznym wsparciem duchowo nieobecnego wokalisty (H.R.) kolejny raz przedefiniowało moje rozumienie podstawowych haseł encyklopedycznych: “roots reggae”, “dub(bing)”, “hi hat”, “bass culture”, etc.

Linval Thompson @East Village, Londyn – (01.08.2010): Ekstraklasa w niedzielę, w kameralnym klubie. Thompson miał pojawić się tylko na gościnne 30 minut, a – zachęcony reakcją publiki – śpiewał ponad godzinę. Większość numerów przechodziła w długie wersje a cappella. Absolutne panowanie nad głosem, interakcja z selektorem niemal organiczna.

8. Najbardziej zakręcony pomysł na dub lub remix.

Natty B: Hmm, 80parę% to jeszcze nie najbardziej.

bw: Najdziksze pomysły leżą zdeponowane w sejfie, którego lokalizację zna tylko Natty B. Ja, z kolei,   zmonopolizowałem sposób otwarcia zamku szyfrowego naszego sonicznego sezamu. Niebawem, jak tylko dojdziemy do konsensusu, zapewniam, że z całą premedytacją kolektywne pomysły muzyczne zostaną bezwzględnie wykorzystane. Również przeciwko marnym radiowym playlistom.

9. Dub to tu i teraz czy podróż w przyszłość?

Natty B: Kropla wody drąży skałę, a dub to rzeka, katarakty i wodogrzmoty. Wszystko płynie, dub ewoluuje. Nie ma powodu myśleć, że źródło kiedykolwiek wyschnie, bo ono jest w nas, a równocześnie my nadajemy mu formę i wlewamy treść; trzeba tylko o nie dbać.

bw: To jazda na gapę (choć za płyty oraz pliki zawsze płacimy); to podróż bez mapy, ale też bieg na orientację; gra w podchody, zabawa w chowanego, partia bierek, jamajska ruletka.

10. Plany na przyszłość?

Natty B: Trzymać się swojej drogi: Roots Edukacja – permanentnie, nagrania i koncerty z D’Roots Brothers i TOTALiZATORem – już wkrótce i Jamajka – trochę później, razem z be_wu. A po drodze przygody.

bw: Mój TOP 3:

1. Kontynuowanie “Roots Edukacji” – naszej lubelskiej, comiesięcznej imprezy.

2. Dokończyć pisanie książki o literaturze afrokaraibskiej. Już oczami wyobraźni widzę końcowe strony, więc chyba rzeczywiście skończę. Ale, mimo względnego optymizmu, trzymajcie kciuki.

3. Ponowny, mocno kulturoznawczy wyjazd na Karaiby. Tym razem wspólnie z Natty B.