Luciano

„Victory” powraca – Dubkasm z  Luciano i Turbulence

„Victory” powraca – Dubkasm z Luciano i Turbulence

Side A Transparent3. grudnia dostępna będzie nowa 12” Dubkasm (najpierw poprzez sklep rwdfwd.com, w połowie grudnia w innych) . Podkład muzyczny stanowi fenomenalny i dobrze znany „Victory”, który został wzbogacony o kapitalne partie wokalne – melodyjny głos Luciano w „Jah Victory” i bojową nawijkę Turbulence w „Right There”.

W zasadzie nie ma co więcej pisać – topowe wydawnictwo!

Linki:

http://dubkasm.com







 

Posted by yarecki in Recenzje
Tour de Force – „Battle Cry”

Tour de Force – „Battle Cry”

COVER_FRONTTo co się dzieje na początku tego roku w dubowym światku doprowadza mnie do lekkiego zawrotu głowy, oczywiście wszystko w pozytywnym znaczeniu. Tym razem na łopatki rozkłada mnie dwóch gości – Double Tiger i DJ Q-Mastah, którzy tworzą Tour de Force, a także założyli label Dub-Stuy Records. Posiadają także własny sound system o mocu 15000 watów, dzięki któremu chcą odrodzić muzykę reggae/dub i rozwijać kulturę sound systemową w Ameryce. W swojej muzyce łączą oni stare z nowym, gdzie reggae łączy się z elektroniką, tak właśnie zaczyna się ta płyta – w „Battle Cry” standardowe dęciaki przeszywa tłusty bas, charakterystyczny dla dubstepu. Początek już daje powody do radości, a już pierwszy kawałek z gościnnym udziałem Brother Culture tylko nas w tym utwierdza – w „Roots lyrics” pokazuje się on z najlepszej strony, natomiast w „Strong to survive” atakują nas dęciaki i potężna dawka basu, by totalnie rozłożyć nas na łopatki swoją interpretacją Sleng Tenga z wokalnym udziałem Jahdana Blakkamoore. Po czterech tak mocnych kawałkach strach pomyśleć co będzie dalej, a tu piękny głos Jaya Spakera w „Old time love” i świetna melodyka w „Tiger” wprowadzają nas w klimat medytacyjny, by za sprawą Luciano zanurzyć się w dźwiękach serwowanych przez TDF. Duet z Brooklynu wiedział, kogo zaprosić by wokalnie upiększyć ich muzykę,  w kolejnych kawałkach Jay Spaker znów pięknie wyśpiewuje swój tekst, w którym namawia nas, abyśmy się nie poddawali i walczyli o swoje. Ciężko uwierzyć że zbliżamy się do końca, tym bardziej gdy słyszymy motyw z „Satta Massagana” skąpany w elektronicznym sosie, a na deser zostaje nam „The Traveler”, który przenosi nas w rejony Dalekiego Wschodu i idealnie kończy tą niesamowitą płytę. Zdecydowanie duet TDF spełnił swoją misję, łącząc swoje inspiracje kulturą reggae z mocną, basową i nowoczesną muzyką, a przy tym nie zatracając się w żadnej z nich. Pozostaje posłuchać rad chłopaków z Tour de Force „Więc proszę, odłóżcie słuchawki i te okropne głośniki komputerowe” i słuchajcie tej płyty tylko na solidnym nagłośnieniu!

 

Posted by Bedi in Recenzje