Fitta Warri

Zion Train – „Just Say Who” EP

Zion Train – „Just Say Who” EP

Eggy033_labelsTo już 3 wydawnictwo promujące album http://dubmassive.org/10178/zion-train-land-of-the-blind-lp/. Tym razem dostajemy 10”, na którą wielu fanów czekało z niecierpliwością – wszystko to za sprawą legendarnego wokalisty jakim bez dwóch zdań jest Horacy Andy. Ep „Just Say Who” to 4 produkcje, z czego 3 to utwory które nie ukazały się na płycie „Land of the blind”. Z mocnym przekazem rozpoczyna wojownik rasta Fitta Warri, który świetnie czuje się na rytmach Percha, następnie Longfingah udowadnia, jakim jest wszechstronnym wokalistą wartym naszej uwagi. No i wisienka na torcie – remix kawałka „Just Say Who”, gdzie Włosi z Almamegretta spotykają wspomnianego już Horacego. Nad jego głosem rozwodzono się już wiele razy, ja dodam tylko iż dostajemy genialny kawałek dwóch legend, który skłania mnie do marzeń jaki to by był pełny album z połączenia takiego głosu z takimi dubami…

Ps. Wersja Almamegretta to również niezwykły mocny toczący się rytm.

Linki:

http://www.wobblyweb.com/zt

https://soundcloud.com/zion-train/just-say-who-almamegretta-feat

 

 

Posted by Bedi in Recenzje
Zion Train feat. Fitta Warri & DJ Bass Reprodukktor Xiądz Maken I // 9.11.2013 // Bydgoszcz

Zion Train feat. Fitta Warri & DJ Bass Reprodukktor Xiądz Maken I // 9.11.2013 // Bydgoszcz

ztZion Train to pionierski zespół future dub i pierwszy, który przywiózł do Polski tego typu brzmienia. Obok takich grup jak Dreadzone należą do pionierów i największych światowych gwiazd działających na styku reggae i nowoczesnej elektronicznej muzyki klubowej. Zion Train po raz pierwszy pojawili się w Polsce w 1996 roku i od tamtej pory gościli w Polsce kilkadziesiąt razy, konsekwentnie budując sobie status lubianej i szanowanej gwiazdy. Ostatnim dzieckiem Zion Train jest wysoko oceniany album State Of Mind, gdzie wśród gości usłyszeć można m.in. Brinsleya Forda z legendarnej grupy reggae Aswad. Tym razem pojawią się w Polsce w formule dwuosobowego sound systemu z liderem grupy DJ Perchem oraz jamajskim wokalistą Fitta Warri.

9.11.2013 (sobota), godz. 00:00
Bydgoszcz, Mózg,
ul. Parkowa 2

After party po 9-tej edycji Mózg International Contemporary Music & Visual Arts Festival. Bilet wstępu na koncerty w MCK w ramach festiwalu upoważnia do wstępu na to wydarzenie za darmo.
Pozostałe osoby: wstęp 10 PLN
Sprzedaż biletów w „Mózgu” oraz w Miejskim Centrum Kultury.
Zamawianie biletów: mozg@mozg.art.pl
Wydarzenie na FB: https://www.facebook.com/events/548027465279639

 

Zion Train feat. Fitta Warri live Mózg 2003:

Zion Train live 2011:

Posted by yarecki in Imprezy, News, Patronaty
Nowość od Debtera Records – King Dubear/Roots Revival na winylu

Nowość od Debtera Records – King Dubear/Roots Revival na winylu

jvdr006-BMiło nam poinformować, że nasz redakcyjny kolega King Dubear, członek ekipy Roots Revival, doczekał się własnego wydawnictwa. Debtera Records i Jah Vibes Sound System prezentują nam 10” wydawnictwo – strona A to wojowniczy Fitta Warri, płynący na riddimie przygotowanym przez Slimmah Sound. Strona B to instrumentalny, monumentalny i mistyczny dub Kinga Dubeara – „heavyweight style” w zaprezentowane 3 miksach. Za mastering odpowiedzialny jest Russ D.

Płyta lada moment będzie dostępna w sklepach!

 

 

 

 

 

 

Posted by yarecki in News, Patronaty, Recenzje
Control Tower w natarciu!

Control Tower w natarciu!

largeFrancuskie wydawnictwo Control Tower serwuje nam 12” płytkę, na której wokalnie udziela się wojowniczy rasta Fitta Warri. Postać to znana już w naszym kraju dzięki DJowi Perchowi – w 2005 roku Zion Train odbyło trasę koncertową na której ostatni raz zagrała Molara i w sumie pierwszy raz właśnie Fitta Warri. Następnie Perch nakładem Deep Root wydał kilka singli z utworami Fitta Warri na podkładach Abassi i trochę słuch o Jamajczyku zaginął, oczywiście pojawiały się utwory nagrane przez niego, ale nie były one na wysokim poziomie. Punktem zwrotnym było nagranie sound systemowego walca „Hammer Dem Down” w 2011 roku, a obecnie Fitta nagrał kawałek „Drum sound” i można pokusić się o stwierdzenie, że znów podbije sale soundsystemowe. W utworze tym wspierają go Meekman (odpowiedzialny za riddim) oraz Dub Machinist, który dodał od siebie wersje dubową. Kto zapomniał o tym szalonym wokaliście jakim jest Fitta Warri niech szybko nadrabia zaległości.

A1- Fitta Warri – Drum Sound
A2- Meekman – Infinite Drum Dub

B1- Meekman – No Dumb Dub
B2- Dub Machinist – Whawise Dub

******************************

CTR008 Limited Edition 12″ vinyl / 45rpm
(P) & (C) Control Tower Records 2013
Produced by Meekman
Vocal by Fitta Warri
Executive Producer: Sirhill
Mixed by Dub Machinist at TDM studio
Mastered by Yann Dub at Reverse Primecut

Posted by Bedi in News, Recenzje
Roots Tribe Showcase Volume 2

Roots Tribe Showcase Volume 2

Chwilę temu do sklepów płytowych trafiło nowe wydawnictwo pt. „Roots Tribe Showcase Volume II”. Jest to niejako druga cześć, kontynuacja pierwszego albumu, który ukazał się w 2009 roku. W obu przypadkach mamy do czynienia z pewnego rodzaju podsumowaniem działalności  Slimmah Sound w postaci zbioru bombowych produkcji, które trzeba przyznać są naprawdę wyśmienite. Album dostępny jest w dwóch formatach: CD i LP. Znajdziemy na nim 12 utworów (w tym 6 wersji dubowych) z udziałem takich wokalistów jak Fitta Warri, Jah Melodie, Lyrical Benji, Teddy Dan , Zed I czy Kyle Sicarius. Produkcje Slimmah Sound przyzwyczaiły mnie już do swojej najwyższej jakości i dokładnie tak samo jest tym razem. 100% jakości współczesnej muzyki roots/dub. Polecamy!

Posted by King_DuBear in News, Recenzje
Zion Train w Katowicach 8.11.2009

Zion Train w Katowicach 8.11.2009

ziontrain2009Na koncert ten czekałem już od 3 lat, kiedy to ostatni raz widziałem Percha i załogę w akcji. Klimat oczekiwania popsuła szalejąca grypa ale pomimo tego odliczałem dni do owego koncertu. Tegoroczna trasę po Polsce ZT rozpoczęło od Poznania (transmisję z tego koncertu przeprowadzało Radio Euro), po przez Zieloną Górę, Białystok a kończąc właśnie w Katowicach.

Może właśnie przez lekką chorobę drażniło mnie to, że rozpoczęto już z przynajmniej godzinnym poślizgiem i impreza ruszyła grubo po godzinie 20. Wieczór ten rozpoczął zespół ze Śląska, czyli grający u siebie Fire In The Holl. Słyszałem ich już na żywo ze 3 razy i za każdym razem mam o ich występie inne zdanie. Po tym, co usłyszałem stwierdziłem, że bardziej podchodzą mi ich kawałki wolniejsze, dubowe, wycieczki w drum n bass i elektronikę ciut mnie odpychają. Zarówno do muzyków jak i do wokalistki Ani nie można mieć żadnych zastrzeżeń, wiedzą, co robią  i widać, że sprawia im to dużo radochy. Po ich występie pojawił się Maken wraz ze swoim setem, tu byłem ciut rozczarowany, bo zawsze zaskakiwał mnie swoją selekcją, a  tu grał osłuchane już kawałki, natomiast po ludziach było widać, że już nie potrafią się doczekać gwiazdy wieczoru. Około godziny 22 na scenie pojawił się Perch z Dubdaddą wraz z  niezmordowaną sekcją dęta, lecz tym razem z saksofonistą. Przez dwa pierwsze kawałki miałem takie ciarki na całym ciele jak nigdy, gdy tylko usłyszałem sekcję dętą, którą uwielbiam nic już więcej nie potrzebowałem. Zaskoczył mnie bardzo Dubdadda, który mniej nawijał, a więcej podśpiewywał, co ewidentnie było na plus. Gdy widzę go na scenie, zawsze zastanawiam się skąd ten człowiek bierze tyle energii, by skakać śpiewać i podkręcać widownie. Natomiast Perch jak zwykle stateczny, mający wszystko pod kontrolą, choć nie zawsze, lecz tu nie wiem czy winny jest Perch czy pan akustyk, bo w pewnych momentach nie dało się wytrzymać przy naporze głośności. Ten fakt odczuwałem jeszcze dwa dni po koncercie. Jak już jesteśmy przy tych minusowych aspektach to wspomnę o braku klimatyzacji w klubie i dostępu do powietrza, o czym wspominał sam Dubdadda ze sceny. Wracając do plusów publiczność reagowała żywiołowo na każdy kawałek puszczany przez Percha, co udowadnia, że na Górnym Śląsku brakuje porządnych dubowych imprez, na całe szczęście nadrabia to Dub Lovin Criminals. Podsumowując był to bardzo dobry koncert Zionów, lecz nie przebił mojego faworyta z 2005 roku jeszcze z Molarą i Fitta Warrim, ale wiadomo – te czasy już nie wrócą, więc tym bardziej cieszę się, że mogłem znów ich ujrzeć. Czekam z niecierpliwością na dalsze wydawnictwa Percha, bo za każdym razem mnie zaskakują.

Posted by Bedi in Relacje