Indios Bravos

Banach Piotr

Banach Piotr

piotr-banachCzłowiek, którego ostatnio najbardziej kojarzymy z Indios Bravos, a wcześniej współtworzył takie projekty jak Kryterium, Grass, Hey. Jego fascynacje dubem można poznać już na pierwszej nieosiągalnej już płycie Indios Bravos „Part One” wydanej w 1999 roku. Swoje duby zaprezentował na 2 składankach z serii Dub Out Of Poland. Na 1 części był to utwór „Hyndub”, na 3 części zaprezentował utwór z gościnnym udziałem Malwy. Utwór ten nosi tytuł „Blindub” przypomina on bardzo twórczość Indios Bravos, wokalistka w piękny sposób wyśpiewuje swój tekst w soulowym stylu.

http://www.myspace.com/piotrbanach

1.Od kiedy Twoje serce bije Dubem? (moment, inspiracja)

Pierwsze próby dobarwiania naszej muzyki dubem podejmowaliśmy z Grassem w połowie lat osiemdziesiątych, tyle tylko, że nie były to próby wykorzystywania technik studyjnych, bo takich możliwości wtedy nie mieliśmy, a raczej naśladowanie za pomocą instrumentów tego, co fascynowało nas na płytach na przykład Black Uhuru.

2. Jeśli słuchasz dubu to klasyka czy nowoczesność? (z przykładami)

Najchętniej i najczęściej słucham nagrań z lat dziewięćdziesiątych, zwłaszcza płyt z serii „Club meets Dub” z wytwórni Zip Dog Records. Chętnie wracam też do płyty „Killervision” grupy Salmonella Dub, którą kupiłem, nic nie wiedząc o tym zespole w 2000 roku w Paryżu, tylko dlatego, że zaintrygowała mnie okładka.

3. W dubie ważny jest …

Dla mnie w dubie najważniejszy jest puls i głębia, to znaczy przestrzeń, która powoduje, że muzyka staje się wielowymiarowa. Jest coś wyraźnego na pierwszym planie, ale jest też, coś na planie drugim, trzecim, czy dziesiątym, i wszystko jest tak samo ważne i wyraźne, jak element z plany pierwszego, co w przypadku dubu oznacza zazwyczaj linię basu.

4. Podaj płytę/utwór, którą/y gdy słyszysz, jedyną myśl jaką masz w głowie jest: więcej basu.

Nie jestem niewolnikiem niskich częstotliwości, nie muszą mi furkotać nogawki, żeby nagranie mi się podobało.

5. Jeśli mógłbyś spełnić muzyczne marzenia wybierając kogoś do współpracy lub materiał do remiksu, kto/co by to było?

Ha, trudne pytanie, nigdy nie miałem takich marzeń, wolę pracować solo, bo można wtedy realizować swoją wizję od początku do końca, a nie szukać kompromisów, co jest nieuniknione podczas pracy zespołowej. Jeśli chodzi o materiał do remiksu, to chętnie bym przyjął ślady zespołu The Doors, myślę, że mogłoby być ciekawie.

6. Studio marzeń?

Miejsce w którym wszystko jest podłączone i gotowe do pracy. Strasznie wybija mnie z rytmu i odbiera zapał do pracy, to ciągłe przepinanie kabli, i chowanie jednego instrumentu, by można było użyć drugiego. I żebym jeszcze nie słyszał szumu komputera, bo to potrafi być maksymalnie irytujące.

7. Najlepszy, najbardziej inspirujący, niezapomniany koncert jaki przeżyłeś?

Rozumiem, że chodzi o koncert dubowy. Cóż, ja takiego nie grałem, a jedyny na którym byłem w charakterze widza miał miejsce w Tokyo, i grały tam między innymi formacje Dry and Heavy i Audio Active.

8. Najbardziej zakręcony pomysł na dub lub remix?

To nie jest raczej nic zakręconego, ale od lat chodzi mi po głowie, żeby zdubować utwory grupy Hey. Żeby podejść do nich w sposób zupełnie odmienny i nagrać płytę „Karma” raz jeszcze, ale tym razem nie na rockową, ale właśnie na dubową nutę.

9. Dub to tu i teraz czy podróż w przyszłość?

Nie ma przyszłości, bez tu i teraz.

10.Plany na przyszłość?

Przymierzam się powoli do płyty, na której na dubowych podkładach pojawią się wokale rodem z pierwszego festiwalu Woodstock. Tradycyjne, damsko – męskie wokale na wierzchu, a pod spodem dubowa psychodelia.

peace! 🙂

Posted by Bedi in Abecadło polskiego dubu