Dziwny jest fakt, że muzyka UK Roots dynamicznie rozwija się w kontynentalnej Europie pomimo tego, że oryginalne Soundsystemy odpowiedzialne za promocję tej muzyki mają coraz mniej bookingów. Czy możliwe jest, że nasz Soundsystem – King Shiloh, który jest ciągle w drodze od 20 lat odchodzi w zapomnienie? Czy może cierpliwie budowany fundament europejskiej sceny Soundsystemowej został zniszczony przez „soundsystemy” bez Soundsystemu i DJ z laptopami?
Dni kiedy pakowaliśmy vana pełnego głośników, wzmacniaczy, dubplate’ów itd. i jechaliśmy do Włoch, Francji, Niemiec, Austrii czy gdziekolwiek indziej jest coraz mniej. Wiele przeciwieństw losu i wiele przeróżnych wyrzeczeń musieliśmy przejść, ale powoli i skutecznie nowa koncepcja Soundsystemu w Europie zostawała ukazywana. Często słyszeliśmy „wow, to była moja pierwsza sesja soundsystemowa i bardzo mi sie podobała, kiedy gracie następną?” Kiedy Rootsowa sesja jest zagrana w pełni to naprawdę mamy do czynienia z dużym wydarzeniem.
Niektóre brytyjskie Soundy przyjeżdżały do Europy w latach osiemdziesiątych, lecz bez swoich zestawów nagłośnieniowych. Skutkowało to występami na lokalnym nagłośnieniu, kiedy to właśnie ta muzyka musi być grana na Soundsystemie, a nie na klubowych głośnikach! Nie wszyscy gotowi byli do logistycznej ciężkiej pracy albo nie byli wystarczająco silni by podtrzymywać tradycję Soundsystemowego grania i nie przywozili swojego zestawu na kontynent. Były wyjątki takie jak Jah Tubbys czy Jah Shaka, którzy obaj grali na swoich monstrualnych Soundsystemach w kontynentalnej Europie.
W 1990 zaczęliśmy sesje w „Paradiso”. Nie chcieliśmy, żeby Soundy grały na klubowym nagłośnieniu więc zaczęliśmy zapraszać czołowe brytyjskie Soundsystemy z własnymi paczkami na jedną jedyną wyjątkową, swoją sesję. Na początku mieliśmy Zulu Warrior’a z całym oryginalnym Soundsystemem, wzmacniacze valve, gramofon Garrard, ręcznie zakręcane kable itd. Naprawdę wielki zaszczyt widzieć Shake na swoim sprzęcie. „Paradiso” w pierwszej chwili się nie zgodziło, ale dyskusje w ostatnim momencie na temat bezpieczeństwa i innych aspektów grającego dużego Soundsystemu dały efekt i udało się ich jakoś przekonać. Ale to już inna historia. Później mieliśmy Aba Shanti I, Iration Steppas z Leeds, Jah Tubbys i znowu Shakę i tak to się zaczęło rozwijać. Dopóki nie zdarzyło się to co przewidywaliśmy, wielokrotne narzekania i skargi od sąsiadów osiągnęły swój cel i zostaliśmy przedstawieni decybelomierzowi, który zakończył sesje w starym kościele dość szybko.. Jednakże w ciągu 3 lat osiągnęliśmy coś czego nikt inny nigdy nie zrobił na kontynencie europejskim – serie sesji Soundsystemowych w sercu Amsterdamu!
To było wtedy. Dziś niemal każdy kraj w Europie ma swój Soundsystem, niektóre ciągle się rozwijają, ale są. Bardzo dobrze, że się coś dzieje. Prowadzenie Soundsystemu jest jak posiadanie dużej rodziny, każdy jeden jest odpowiedzialny za coś innego. Budowniczy głośników, selektor, technik, producent, załoga. Każdy ma swoją funkcję. Wszystko do siebie pasuje, tak jak puzzle i to jest magiczne.
Zostawmy to tak jak jest bracia i siostry, jak szlachetny kamień w koronie. Nie niszczmy tradycji Soundsystemowej robiąc występy na scenie pod nazwą Soundsystem. Producenci, to do was właśnie mówię! Róbcie swoje w studio i wierzcie mi, my zajmiemy się resztą. Okazyjne pojawianie się na prawdziwych Soundsystemach to oczywiście błogosławieństwo, ale nie sceniczne występy pod nazwą Soundsystem. Zostawcie to dla żywych kapel! Oni też potrzebują pracy.
Promotorzy, zrozumcie pełnię naszej tradycji i wagę promocji jej w odpowiedni sposób. Przestańcie przerabiać selektorów w DJ i robić tanie występy. Zainwestujcie w coś specjalnego i nie zapominajcie – sesja Soundsystemową obraca się dookoła Soundsystemu a nie klubowego nagłośnienia. Soundsystemy, wyjdźcie z ukrycia i grajcie ze swoimi zestawami dumnie i głośno tak jak to kochamy! Ta wielka tradycja musi iść naprzód przez pokolenia, tak jak kiedyś powiedział Shaka „wyścig nie jest dla szybkich ale dla tych, którzy są wytrzymali”.
Jah Love and Respect, Bredda Neil
King Shiloh
„Published with permission of Irie Up magazine”
tłumaczenie: Jaszol