second hand

Kalina in Dub – „Second hand”

Kalina in Dub – „Second hand”

kalinaW naszym kraju dubowych live actów jest jak na lekarstwo i tym bardziej dziwi fakt, że gdy pojawia się taki projekt to jest o nim w dubowym światku cicho. Dziś tą ciszę chcę przerwać projektem Kaliny – człowieka, który występował m.in. w reggae-owym Arkaparku, jungle-owym Hajer Boss czy punkowym Hercklekocie. Sam o sobie pisze, że jest producentem, autorem, tekściarzem, wokalistą, a projekt Kalina in Dub to jego pierwszy solowy projekt, klimatycznie ukierunkowany w stronę muzyki dub. Na naszej scenie mało jest takich ludzi jak on – „one man army”, żyjący muzyką. Do tego tak kocha dub, że postanowił za wszelką cenę zrealizować ten projekt.

Płyta „Second hand” składa się z 14 kawałków, a dokładniej remixów, których wspólnym mianownikiem jest szeroko pojęty dub. Płytę otwiera leniwy kawąłek „Ktoś czeka”, gdzie Kalina serwuje nam klimaty rodem z Azjii, mogące wprowadzić w nastrój medytacyjny, podobnie zresztą jest w „Dub” – ten kawałek grany przez Jamala w remixie Kaliny zyskuje na mocy a piękną partię melodiki gra sam Kalina. Kolejny utwór to remix Dub Syndicate „Fire Burnning”, który pozostawia nas w bujającym klimacie z całą gamą pogłosów i efektów – miód na uszy. Z niespodzianek – na płycie pojawia się gość i jest to Bajka z Fire In The Hole w kawałku oryginalnie nagranym na płytę Hajer Boss, tutaj pięknie płynie na dubowym podkładzie, co prowokuje pytanie dlaczego jej tak mało w dubowej muzyce. W tym kawałku warto też zwrócić uwagę na dobrą partię saksofonu nagraną przez Janusza Makowskiego. Docierając do 5 utworu Kalina stawił czoła polskiej legendzie reggae tj. Izraelowi – „See I&I” to bardzo dobra wersja wchodząca w klimaty około dubstepowe, z czarującą melodyką. W kolejnym remixie znów spotyka legendę, tym razem UK dub – Alpha&Omega i „Meditation Rock” to jeden z moich faworytów tej płyty, posłuchajcie jakiego pazura dostaje ten pozornie łagodny kawałek. Dochodzimy do połowy płyty i dubstepowe klimaty zaczynają królować, na co dobrym przykładem jest  „W Korbielowie” oraz klasyk Boba Marleya „Mr Brown”, przypominający mi produkcyjnie Radikala Guru, co daje nam imprezowego killera. Kolejny kawałek „Nie ma nic” to remix Hecklekota, czyli punkowej kapeli w której śpiewał Kalina, tutaj dostajemy solidny dub z mocną linią basu z przestrzennymi efektami  i konkretną liryką (naprawdę warto wsłuchać się w tekst). Podobnie jest w kawałku „Na szczycie” Grubsona, tu wokale są zdawkowe a trochę szkoda bo tekst jest również bardzo dobry. Byliśmy „Na szczycie” by teraz iść w stronę „Świętego szczytu”, klasyka Kryzysu i w nim Kalina wyśpiewuje ten dla wielu ważny tekst, natomiast jeśli chodzi o muzykę wszystko brzmi ze sobą idealnie, czego do końca nie mogę powiedzieć o „Dreadman”,  który jak dla mnie jest bardzo rwany i tylko dzięki Bajce na wokalu, po raz kolejny skradającej moje serce, wracam do tego utworu. Zbliżając się ku końcowi dostajemy kolejny klasyk pewnego pokolenia – „Centrala” Brygady Kryzys (kolejny mój faworyt). Po pierwsze,wokal Kaliny idealnie tu pasuje, a po drugie to muzyka ma w sobie tyle zmian, iż po pierwszym przesłuchaniu wiesz że będziesz słuchał go wiele razy – tak wciąga ten kawałek. Ostatni utwór to „Słoneczko” Konopians z którym mam problem, bo oryginał bardzo lubię a tu mi coś uciekło – może za mało wokalu.

Podsumowując kto nie słyszał o Kalinie w krainie zwanej dub, niech szybko to nadrobi i zaprasza go na koncerty lub na nie idzie – tej muzyki najlepiej słucha się na żywo, gdzie Kalina może pozwolić sobie na więcej. Jeśli lubisz dużo basu, pełną gamę efektów i pogłosów to musisz mieć tą płytę!

 Linki:

https://www.facebook.com/kalinaindub

Posted by Bedi in Recenzje