Dzięki wydawnictwu Moonshine Records do naszych rąk trafiła pierwsza płyta długogrająca Radikala Guru – „The Rootstepa”. Po serii singli i kilku pojedynczych kawałkach, które ukazały się na różnego rodzaju kompilacjach (m.in. „Dub out of Poland 3”, „Dub Fresh Air”) tym razem dostaliśmy12 autorskich, potężnych tracków zebranych na jednym nośniku. Samego Radikala publiczności zarówno reggae jak i dubstepowej nie trzeba szerzej przedstawiać – już długo przed wydaniem debiutanckiej płyty odbył dziesiątki koncertów, które zapadały na długo w pamięci. Płytę otwiera znany już ze składanki „Dub Out Of Poland #3” utwór „Dread Comamandents” który jest jedną z perełek tej płyty i wprowadza nas w nastrój niskich dźwięków towarzyszący nam do samego końca. Radikala wspierają wokaliści, którzy trzymają narzucony przez niego wysoki poziom produkcji. Brother Culture podsyca ogień w utworze „Fire”, Ciann Finn odbywa podróż po „Babylon Sky” i pokazuje swój talent wokalny w „This Applies” a Brazylijczyk Monkey Jhaayam (kolejne po Ciann Finnie odkrycie Radiakala) wpasowuje się bardzo dobrze w rytm.
Na uwagę zasługuje kawałek „King Kong” który przypomina mi bardzo klimatem produkcje Iration Steppas, jest bardzo surowy i od razu czuję się jak bym był na imprezie Marka o godzinie 3-4, kiedy to lecą kawałki o największej mocy w stylu Iration Steppas „year 3000”. W utworach Radikala słychać też wpływy muzyki indyjskiej. Cała płyta to ponad godzinna wycieczka w świat nowoczesnego Dubu, który Radikal „wykręcił” w stylu dubstepowym. Ta płyta jest dla wszystkich lubiących bardzo dużo basu, który pozostaje w głowie na długo i daje gwarancję, że po pierwszym przesłuchaniu będą następne i następne. To płyta, która z każdym odsłuchem ma w sobie coś nowego, jakiś smaczek, na którego nie zwróciło się uwagi wcześniej.