Kto by pomyślał, że „Wiejski Kolektyw” ma już 8 lat. Mimo to wydał właśnie dopiero drugą płytę. To nie koniec zaskoczeń. Kolejnym może być fakt jak zgrabnie można przemycić elementy muzyki folkowej rodem z Rumuni, Bułgarii , Izraela , Polski i połączyć z muzyką elektroniczną o wielu barwach np. dub, drum n bass, dubstep i wiele jeszcze innych gatunków które może nawet nie maja jeszcze nazwy. Folk, który pojawia się w utworach „Wiejskiego kolektywu” to nie tylko muzyka- to także (a może przede wszystkim) teksty . Dzięki nim na nowo odkrywamy staropolszczyznę której echo coraz bardziej zanika w dzisiejszych czasach. Za to też, zespołowi należałaby się jakaś nagroda kulturalna.
Płyta „Subvillage sound” składa się z 13 utworów. Korzenną wycieczkę rozpoczynamy od utworu „Stąd do miłego” znanego już z epki wydanej w 2009 roku (znalazł się tam także utwór „Nazad”). Każdy utwór jest „numerem jeden” nie ma tu ewidentnego faworyta, każdy ma swoją duszę, ma „to coś” co w znacznej części decyduje o wartości artystycznej albumu.
Utwór „Ktoby” z gościnnym udziałem miejskiego poety Pablopavo wysyła nas w dubstepowa podróż. „Uado” z kolei to lekko mroczny klimat z pięknymi skrzypcami i sekcja dęta rodem z Zion Train. W utworze „Topola” pojawia się śpiew gardłowy- ten sam, który chrypie na płytach Masali, zaś „Romani chaj” bardzo przypomina Balkan Beat Box z nieoczekiwanymi zwrotami i znów z cudowną sekcja dętą. Mógłbym tak pisać o każdym kawałku lecz zostawię nieco dla Was, byście sami posłuchali i odkryli tą niesamowita produkcje.
Tej płyty nikt nie nazwie dubowa, lecz mimo to dubu tu mnóstwo, w każdym kawałku znajdzie się dubowe smaczki, które z każdym odsłuchem smakują coraz lepiej. Na osobne zdanie zasługuje nowy nabytek Village Kollektiv czyli sekcja dęta w postaci Rafała Ganki i Adama Kłosińskiego. Dzięki tym Panom, płyta „Subvillage sound” jest całkiem inna niż debiutancki krążek.
Na uwagę zasługuje także strona graficzna wydawnictwa. Intrygujący znak graficzny na okładce chciałbym nosić na koszulce. Elektroniczny motyw płytki drukowanej połączony z motywami ludowymi- idealny skrót tematyki płyty. Brawo!
Jeśli twoje uszy nie znoszą nudy, a umysł i artystyczna wrażliwość lubią wycieczki w stronę korzeni i kultury- ta płyta zdecydowanie trafi do Ciebie!
Bedi & King DuBear
PS by yarecki. Jeszcze moje 3 grosze dorzucę – na płycie fajnie czuć „oddech” i Studia As On, chyba od czasu krążka Masali „Across the wilderness” nie miałem takiego miłego odpływu w rozłożone w przestrzeni dźwięki. Masa fajnych beatów, zmian tempa, wpadających w ucho melodii i wokali – w różnorodności brzmień na tej płycie można się zatopić na długo. I w tym miejscy chciałbym wyróżnić coś co podbiło moje uszy – sekcja dętą. Najpierw gra bardziej nieśmiało, jak w „Molih ta”, później coraz odważniej,z pięknym feelingiem jak w „Romani Chaj”. Kolejne utwory i coraz niecierpliwiej wyczekuje dźwieku tych dęciaków. Jak pojawiają się w „Nazad” to walą mnie po głowie dostatecznie mocno, żebym puścił utwór jeszcze raz. I kolejny. A później jest „Svatba” i znów mam problem, żeby nie przewijać kawałka do początku. A później to już włączyłem taką wygodną opcję „Repeat” w odtwarzaczu CD…