Wielu maniaków dubu wielbi głos Paul Foxa i zna jego twórczość choćby z legendą brytyjskiego dubu Alpha&Omega, ale nie wie o jego korzeniach. W połowie niesamowitych dla dubu lat 90. wraz z Jonah Danem i Julian Ryan założyli wspólny projekt Shades of Black, z którym wydali 12” „War and Peace” oraz album „Shades od Dub”. Następnie już bez Julian Ryan wypuścili klasyk ” Friend or Enemy/ Fight for the Right” wraz z albumem „Sounds of Time” w 2002 roku. Kontynuacja projektu Shades of Black miała miejsce w 2008 roku przy wspólnej płycie z Michaelem Rosem „Great Expectations” i „Dub Expectations”.
Minęło 6 lat od ich ostatnich wydawnictw i na szczęście dostajemy kolejne. Płyta „Break Free” zawiera 18 utworów, z czego część to wersje dub. Za muzykę odpowiedzialni są Paul Fox, Jonah Dan, Gavin ‘Fullness’ Sant, Moonshine Horns w składzie Kristoes von Hess i Jort Verdick, Stuart ‘Mr Ranking’ Webb, Fellipe ‘SoulJah’ Sobral. Uwagę przykuwa także duża ilość wokalistów – Paul Fox, Michael Rose, Saimn-I, Jimmy Ranks oraz Jahman Dan. Płytę otwiera „Summer Down” z Paulem na mikrofonie i niesamowitą sekcją dętą Moonshine Horns, która w wersji dub wiedzie prym. Dalej mamy tytułowy „Break Free”, gdzie Paul wokalnie wznosi się na wyżyny (zresztą tekstowo również) a muzycznie to steppers, który ma także wersję od Saimn-I. Wielkim pozytywnym zaskoczeniem jest kawałek z udziałem Michael Rosa „Lion in the Flag” – 100 % hymn, muzycznie jak i teksowo. Dalej po raz kolejny dostajemy genialny tajemniczy kawałek od Paula Foxa „Full Belly, Empty Heart”, następnie pojawia się Jimmy Ranks z „Trust in Jahovia”, który w wersji dub odsłania wszelkie atuty produkcji spod szyldu Shades of Black, a to co zrobili Moonshine Horns w „Roots Rock” to absolutne mistrzostwo. Po raz kolejny na mikrofonie pojawia się Paul w „Conscious Life”, czyli w jednym z najlepszych utworów tej płyty, zresztą ciężką wskazać faworyta, gdy słyszy się Jahman Dana w „Leaving the city” czy Saimn I w „Repent”.
Podsumowując to płyta w najlepszym stylu uk dub, zresztą słychać tu echa produkcji z lat 90., które dla dubu były niewątpliwie bardzo tłuste i dobre. Warto zasłuchać się w genialny, wręcz mistyczny powrót Shades of Black!