Bedi

Radical Guru w Katowicach

Radical Guru w Katowicach

hajle-silesia-35 grudnia odbyła się już trzecia edycja Hajle Silesia, na której zagrał Radical Guru. Jak zawsze amatorzy basowych brzmień zgromadzili się w Katowicach,  tym razem impreza odbyła się w klubie Cogitatur. Początek wieczoru należał do Fiftifiti, reprezentującego skład gospodarzy – Dub Lovin Criminals. W swojej selekcji, głównie dubstepowej, znalazł miejsce na steppersy produkcji Kanki. W dalszej części wspomogli go koledzy z DLC, którzy skutecznie rozgrzewali publikę przed najważniejszym występem wieczoru. Jeszcze przed Radicalem Guru wystąpił jego kolega Spetz. Reprezentuje on zarówno Word Bass Cluture, do którego należy też sam Radical Guru, jak i Dub Lovin Criminals. Po mniej więcej godzinnym dubstepowym secie Spetza, pojawił się Radical Guru. Zagrał on większość swoich produkcji, które wydał label Dubbed Out, a także ekskluzywne nagrania. Jeden kawałek puszczał aż w 3 innych wersjach, przy tym wszystkim bawił się równie dobrze jak zgromadzona w klubie publiczność. Mimo dość później pory Radical był bardzo żywiołowy, czym zarażał wszystkich wokół. Półtora godzinny set, głównie dubstepowy, był tak energiczny, że minął bardzo szybko i aż żal było patrzeć jak Radical opuszcza scenę. Cieszę się bardzo, że dubmassive.org mogło być patronatem tej zacnej imprezy, i z tego miejsca dziękujemy całej ekipie Dub Lovin Criminals za taką możliwość i za gościnę. Teraz pozostaje nam czekać na kolejną odsłonę imprezy, ale to dopiero w nowym roku.

PS. W  dziale Dub Photos znajdują się zdjęcia z tego koncertu.

Posted by Bedi in Relacje
Anansi

Anansi

SONY DSCANANSI / Dubkraft Records / Corsario Digital / Lublin (Pan Pająk) – postać mitologiczna z legend Afryki Zachodniej, bóg trickster – wielki oszust. Pierwotnie uważany był za stwórcę świata, później – dawcę kultury. Wyczyny Anansiego są tematem ludowych opowiadań, które znaleźć można nawet w Indiach Zachodnich. Tak na prawdę to kolejne wcielenia r33lc4sha. Jego swingujące alter ego, które pod parasolem dubstepu skryło elementy dubu, techno, ambientu i 2stepu. Jego debiutancka EPka „Hello My Name Is… Anansi” ukazała się pod szyldem DubKraft, podobnie jak dobrze przyjęte, winylowe „23000”. Ostatni wydawnictwo to EPka „Corsario Riddims III„, która ukazała się nakładem hiszpańskiej oficyny Corsario Digital. Ostatnio zremiksował też kawałek „Nazad” dla Village Kollektiv. Remiks ukazał się na ich najnowszej EPce „Village Kollektiv EP”. Jego „Mission From God” pojawiło się też na 3. edycji kultowej kompilacji „Dub Out Of Poland”.

http://www.myspace.com/compeanansi

http://www.myspace.com/corsarioriddim

http://www.myspace.com/dubkraft

1. Od kiedy Twoje serce bije Dubem? (moment, inspiracja)

Ciężko będzie wskazać jakiś konkretny moment w czasie… Zawsze

lubiłem bas i dub pojawił się jakoś zupełnie naturalnie podczas

ekplorowania muzycznego uniwersum.

2. Jeśli słuchasz dubu to klasyka czy nowoczesność? ( z przykładami)

Raczej nowoczesność – berlińskie minimale, dubstep i francuska scena,

którą uwielbiam.

3. W dubie ważny jest…

Bas, przestrzeń i przede wszystkim PULS.

4. Podaj płytę/utwór, którą/y gdy słyszysz, jedyną myśl jaką masz w

głowie jest: więcej basu.

Wszystko ze stajni Corsario Riddims – Ci kolesie są mistrzami świata w

generowaniu niskich częstotliwości!

5. Jeśli mógłbyś spełnić muzyczne marzenia wybierając kogoś do współpracy lub materiał do remiksu, kto/co by to było?

Toires

6. Studio marzeń?

Nautilusy i kilka echoplexów  🙂

7. Najlepszy, najbardziej inspirujący, niezapomniany koncert jaki przeżyłeś.

Laibach!

8. Najbardziej zakręcony pomysł na dub lub remix.

Laibach vs Easy Star Allstars?

9. Dub to tu i teraz czy podróż w przyszłość?

Zawsze o krok do przodu!

10.Plany na przyszłość?

Więcej basu?

Posted by Bedi in Abecadło polskiego dubu
Zion Train w Katowicach 8.11.2009

Zion Train w Katowicach 8.11.2009

ziontrain2009Na koncert ten czekałem już od 3 lat, kiedy to ostatni raz widziałem Percha i załogę w akcji. Klimat oczekiwania popsuła szalejąca grypa ale pomimo tego odliczałem dni do owego koncertu. Tegoroczna trasę po Polsce ZT rozpoczęło od Poznania (transmisję z tego koncertu przeprowadzało Radio Euro), po przez Zieloną Górę, Białystok a kończąc właśnie w Katowicach.

Może właśnie przez lekką chorobę drażniło mnie to, że rozpoczęto już z przynajmniej godzinnym poślizgiem i impreza ruszyła grubo po godzinie 20. Wieczór ten rozpoczął zespół ze Śląska, czyli grający u siebie Fire In The Holl. Słyszałem ich już na żywo ze 3 razy i za każdym razem mam o ich występie inne zdanie. Po tym, co usłyszałem stwierdziłem, że bardziej podchodzą mi ich kawałki wolniejsze, dubowe, wycieczki w drum n bass i elektronikę ciut mnie odpychają. Zarówno do muzyków jak i do wokalistki Ani nie można mieć żadnych zastrzeżeń, wiedzą, co robią  i widać, że sprawia im to dużo radochy. Po ich występie pojawił się Maken wraz ze swoim setem, tu byłem ciut rozczarowany, bo zawsze zaskakiwał mnie swoją selekcją, a  tu grał osłuchane już kawałki, natomiast po ludziach było widać, że już nie potrafią się doczekać gwiazdy wieczoru. Około godziny 22 na scenie pojawił się Perch z Dubdaddą wraz z  niezmordowaną sekcją dęta, lecz tym razem z saksofonistą. Przez dwa pierwsze kawałki miałem takie ciarki na całym ciele jak nigdy, gdy tylko usłyszałem sekcję dętą, którą uwielbiam nic już więcej nie potrzebowałem. Zaskoczył mnie bardzo Dubdadda, który mniej nawijał, a więcej podśpiewywał, co ewidentnie było na plus. Gdy widzę go na scenie, zawsze zastanawiam się skąd ten człowiek bierze tyle energii, by skakać śpiewać i podkręcać widownie. Natomiast Perch jak zwykle stateczny, mający wszystko pod kontrolą, choć nie zawsze, lecz tu nie wiem czy winny jest Perch czy pan akustyk, bo w pewnych momentach nie dało się wytrzymać przy naporze głośności. Ten fakt odczuwałem jeszcze dwa dni po koncercie. Jak już jesteśmy przy tych minusowych aspektach to wspomnę o braku klimatyzacji w klubie i dostępu do powietrza, o czym wspominał sam Dubdadda ze sceny. Wracając do plusów publiczność reagowała żywiołowo na każdy kawałek puszczany przez Percha, co udowadnia, że na Górnym Śląsku brakuje porządnych dubowych imprez, na całe szczęście nadrabia to Dub Lovin Criminals. Podsumowując był to bardzo dobry koncert Zionów, lecz nie przebił mojego faworyta z 2005 roku jeszcze z Molarą i Fitta Warrim, ale wiadomo – te czasy już nie wrócą, więc tym bardziej cieszę się, że mogłem znów ich ujrzeć. Czekam z niecierpliwością na dalsze wydawnictwa Percha, bo za każdym razem mnie zaskakują.

Posted by Bedi in Relacje
Netlabelowy raport part 1 na listopad 2009

Netlabelowy raport part 1 na listopad 2009

Dubalizer-Sub-Existencia-FRONTMinął tydzień od artykułu o netlabelach, a już pojawiły się kolejne ciekawe propozycje netlabelowe. Pierwsza z nich to brazylijski Dubalizer z płytą Sub Existencia. Za tą groźnie brzmiącą nazwą kryje się utalentowany producent Wagner Bagao pochodzący z Sao Paulo. Jego dub to wersja bezkompromisowego podejścia do tematu, wokalnie upiększają jego dzieło Dom Lampa, Nell, Mc Bing Man oraz Arcanjo Ras. Płyta ta wprowadza nas w ponad godziną wyprawę w krainę brazylijskiego dubu, z wzbogaceniem w postaci dwóch remixów wykonanych przez Tsunami Wazahri oraz Stereo Dubs. Jest ona skrzyżowaniem dubu z żywiołem brazylijskim, a także z wyraźnymi wpływami muzyki latynoskiej, a nawet dancehallu, co na pewno jest ciekawym doświadczeniem. Dubalizer to zarówno odkrycie składanki „Dub Tentacles vol. 1”, a także dowód na to, że dub nie zna żadnych granic i podziałów. Moi faworyci to Cosmunidade, Dom Coragem, Dub is electronic music, Soldiers of dub, oraz Salvia Divinorium z piękną trąbką na pierwszym planie.

http://www.fresh-poulp.net/releases/fpr041/

coverDruga netbelowa listopadowa propozycja to wydawnictwo netlabelu http://dubkey.com/, które reprezentuje Dobbie Sound ze Szwecji. Ten 26-latek, urodzony w mieście największego reggae festiwalu we Szwecji – Upssali, raczy nas albumem „All Kinda Wall”. Płyta ta zawiera 14 kompozycji, z czego trzy ostatnie to wersje dubowe, w pozostałych jedenastu młodego Szweda wspierają na mikrofonie m. in. Jahvisst, Hanoueh, Dan I Locks, Nu Chilly, Culture Brown. Mam wrażenie, iż wymienieni wokaliści to fascynaci nurtu Bobo Dread, przez co produkcje te wkraczają w nurt conscious reggae. W tym zestawieniu pojawił się jeden, można powiedzieć odmieniec, i jest to Haji Mike z utworem Bless, który rozłożył mnie na łopatki. Reprezentuje on dub poetry, jego barwa głosu, a także sposób melodeklamacji przypomina mi Benjamina Zephaniah, co w tym przypadku działa na korzyść. Jest to numer jeden tej płyty, z powodu tego kawałka naprawdę warto ściągnąć tą płytę.

http://dubkey.com/

revolutionary_dub_vibrations_chapter_one_cdcover_front_recto

Natomiast trzecia pozycja to składanka Revolutionary Dub Vibrations o której wspomniał już  Yarecki. Ja wspomnę tylko o utworze Ackboo ze Stevem Steppa ponieważ stworzyli piękny steppers z motywem z utworu Roberta Milesa „Children” który przypomina mi dzieciństwo.

http://revolutionarydubgatherers.ning.com/

Posted by Bedi in Artykuły
Abassi meets Professor Skank – „Acropolis” (7”)

Abassi meets Professor Skank – „Acropolis” (7”)

root35bPo chwilowej ciszy Abassi znów atakuje. Tym razem jest to wydawnictwo z serii Deep Root Abassi Dub Conference. Na stronie A ma znajdować się wersja N. Percha jako Abassi, zaś na stronie B pojawiać się mają goście z wersją dub. Ktoś może powiedzieć „cóż za paranoja – utwór dub ma swój Dub”, lecz tak naprawdę to inne spojrzenie na ten sam kawałek i słucha się go z taką samą ciekawością jak i wersji pierwotnej. Cykl dubowej konferencji jako gość rozpoczął inny sound ciężkiej wagi – Vibronics. Ja skupię się na drugim krążku z tej serii, gdzie dub wersją uraczył nas mniej znany, pochodzący z Grecji, a nagrywający na Krecie, Professor Skank. Jego remix Perch umieścił już  na swoim albumie „Live As One remixed”, a był to root35autwór Life That I Choose. Sam Professor remiksował już Macka B oraz African Simbe. Przechodząc do samego singla, wzrok kierujemy na płytę, która wyróżnia się intrygującą i cieszącą oko zielenią i przeźroczystością. Strona A należy do Abassi, które raczy nas utworem „Acropolis” – nazwa jest chyba ukłonem w stronę płytowego gościa z Grecji. Sam utwór to produkcja na wysokim poziomie, do jakich przyzwyczaił nas Perch w Abassi. Bas pięknie unosi się w tym kawałku, a do tego całe instrumentarium współgra i tworzy całość. Strona B to dub tego kawałka w wykonaniu Professor Skanka, i jak na dub przystało jest w  nim więcej przestrzeni i inne dźwięki odgrywają tu główną role, trzeba jednak tu wspomnieć też o basie, który po prostu miażdży. Czekam na kontynuacje tej serii ponieważ mają się tu pojawić goście z Francji – Weeding dub, z Kanady – Dubmatix oraz wielu innych, wciąż jeszcze nieujawnionych gości.

Posted by Bedi in Recenzje
Another Kulture Clash

Another Kulture Clash

akcAnother Kultur Clash czyli cyfrowy projekt byłych członków oraz założycieli legendarnej grupy polskiego reggae lat 80-tych – Gedeon JerubbaalMaka-rona, Ruty i Nowaka. Another Kultur Clash sięga natomiast korzeniami roku 1992 – czasów emigracji członków Gedeon Jerubbaal do Kanady i niezwykłego emigracyjnego doświadczenia. Wtedy to właśnie trójka muzyków Gedeona Jerubbaal, jednego z najstarszych i najbardziej popularnych polskich zespołów reggae, spotkała się w Montrealu po trzech latach tułaczki po świecie i postanowiła tam pozostać. Co więcej, z wielką ochotą na zrobienie czegoś nowego. Kiedy Ruta, Makaron i Nowak (wymienieni tu w kolejności przybywania do Montrealu) zrozumieli, że ich nowe miasto rodzinne to stymulujący multi-etniczny tygiel bez plag rasizmu, gwałtu ani podziału na językowe i kulturowe ghetta, poczuli iż są raz jeszcze gotowi do wyrażenia swojego pozytywnego przekazu z pomocą wibracji muzyki i słowa. Postanowili założyć grupę roots reggae, której bazą twórczą miały być dwie gitary i wokal, a sekcji rytmicznej i dętej postanowili szukać poprzez ogłoszenia. Nazwę Another Kulture Clash (wtedy jeszcze w poprawnej angielskiej pisowni) zaproponował Ruta, chcąc z jednej strony skomentować prowokującą pozycję, jaka musiała mieć w Kanadzie grupa roots założona przez nowoprzybyłych z Polski, z drugiej zaś oddać hołd dwóm znakomitym zespołom punk i reggae, które zainspirowały nie tylko Gedeon, ale całą generację polskich muzycznych pionierów lat 70-tych i 80-tych.
Trzonem muzycznym AKK są kompozycje uznanego producenta na rynku dubowym Maka-rona, stanowią przestrzeń w której mieszczą się zarówno wokale Symeona Ruty jak i wariacje gitarowe Nowaka (najstarsza załoga z Gedeon Jerubbaal). Występy AKK to ok. półtoragodzinny showcase naszpikowany nowoczesnym dubem oraz elementami zapamiętanymi z czasów Gedeon Jerubbaal. Do tej pory nie posiadają oficjalnego wydawnictwa.

Na stronie http://anotherkulturclash.mp3.wp.pl/?tg=L3Avc3RyZWZhL2FydHlzdGEvMTE3MS5odG1s można odsłuchać kilka produkcji AKK. „Wszelka przyczyna in dub” to wersja dubowa utworu Gedeon Jerubbal z płyty „Umrzesz niewolnikiem”, podobnie jak „Never too late” tu w nieco innej wersji, natomiast „Hasta Sempre Comendante” to hołd dla Che – dub revolucja dla każdego.

Członkowie: Maka-ron: general sound, recording, mix and dub control, voice, keyboard & arrangements; Mariusz Nowak: guitar; Symeon Ruta: arrangements, voice & all lyrics in English and Polish; FRED: głos i teksty z dobrym przekazem po francusku, Mc Risorius- voice.

Żródło: www.aktivist.pl/wydarzenie/eventId,393979,another-kultur-klash-ex-gedeon-jerubbaal-wydarzenie.html

Posted by Bedi in Abecadło polskiego dubu
Zion Train – „Orginal Sounds of the Zion”

Zion Train – „Orginal Sounds of the Zion”

Original-Sounds-of-the-Zion1Od tej płyty zaczęła się moja historia z dubem. W momencie, gdy ją usłyszałem zmieniło się moje podejście do muzyki. Poznałem moc basu i pięknie współgrającą sekcję dętą, dzięki której odkryłem wiele innych ciekawych projektów m. in Love Grocer, Ital Horns. Frontaman Zion Train Neil Perch wydał tą płytę w 2002 roku, we własnej wytwórni płytowej Universal Egg. Na „oryginalne dźwięki Syjonu” składa się 12 kompozycji, gdzie każda to inny świat dubu lecz płyta nie traci na tym, a wręcz przeciwnie – tworzy idealną całość. Płytę otwiera „Zion High” z wokalnym udziałem Dubdaddy, utwór ten zremiksował także Activator Mario Dziurex i tu pojawia się idealnie wpasowującą się sekcja dęta Crispy Horns. Utwór drugi „Ellas Melody” to uspokajacz z pięknymi pogłosami i echami w stylu Percha, który niemiłosiernie uskutecznia je na koncertach. Oczywiście nie można zapomnieć o sekcji dętej -bez niej Zion Train to by nie było to. Trójkę na płycie ma kawałek, który zawładnął mną bezgranicznie, to hołd dla wszystkich dubowych zawodników z Wielkiej Brytanii „Hailing Up the Selektor”. Czwóreczka to „Do U See Love” – housowe oblicze Zion Train za którym nie przepadam, lecz dzięki wokalnemu wsparciu Molary kawałek nabiera rumieńców. Kolejny kawałek to „Blessed Is He” w którym Levi Roots wychwala Najwyższego w rytm pędzącego pociągu do Syjonu. W połowie płyty objawia się kolejne housowe wcielenie Zion Train „Beatmass”, które w „Beatiful Children” zostaje kontynuowane lecz tu Molara swoim głosem uspokaja pędzącą machinę. Ósmy kawałek to dźwiękowa rewolucja zarówno od strony wokalnej, którą reprezentują Dubddada z Molarą, jak i muzycznej, gdzie wszystko jest na swoim miejscu jak w dobrym dubie być przystało. „Love Revolutionary” to kolejny klasyk z  tej płyty. Numer dziewiąty to także klasyk „Kings of the Sounds and Blues” znów w roli głównej z Molarą i Dubdaddą, a do tego sekcja dęta i jesteśmy rozłożeni na łopatki. Dziesiątka to „Behold The Rainbow” znów z Dubdadda, lecz klimat kawałka jest tu mroczny, co wzmacnia jego moc przypominając pędzący francuski TGV. Numer przedostatni to „Peace&Justice”, który swoim głosem upiększyła Molara, natomiast na koniec Perch zafundował nam „Trzęsienie ziemi” zarówno w przenośni, jak i w rzeczywistości. Po tym kawałku można powiedzieć, że dojeżdżamy do Syjonu i poznajemy jego oryginalny dźwięk. Moim zdaniem jest to jak na razie najlepsza płyta Zion Train, dzięki Molarze, Coddowi, Marcusowi, Dubdaddzie oraz niezastąpionej sekcji dętej Crispy Horns. Płyta ta mimo już 7-letniego starzu ciągle ma swoją moc i świeżość, jest to pozycja obowiązkowa dla każdego dub maniaka.

Posted by Bedi in Recenzje
Village Kollektiv „Ep 2009”

Village Kollektiv „Ep 2009”

Village_Kollektiv_EP2009Po trzech latach od wydania debiutanckiego albumu „MOTION ROOTZ EXPERIMENTAL”, „wiejski kolektyw” raczy nas epką. Dwie nowe kompozycje:„Stąd do miłego”  oraz „ Nazad” promują  nadchodzące pełnometrażowe wydawnictwo. Epka ta składa się w sumie z 8 kawałków, z czego 6 to wersje i remixy dwóch wyżej wymienionych. Utwór „Stąd do miłego” klimatem wpasowuje się w twórczość dubowej grupy Zion Train, dzięki sekcji dętej, która do złudzenia przypomina zagrywki wykonywane przez Crispy Horns, natomiast tekstowo pięknie i lirycznie. Utwór drugi – „Nazad” nawiązuje do kawałków umieszczonych na pierwszej płycie „wiejskiego kolektywu” oscylując w klimatach drum n bassowych. Pozostałe utwory, a jest ich aż 6 to wariacje dwóch wyżej wymionych utworów, których dokonali między innymi polski producent Anansi, Brytyjczycy z Culprate oraz Serbowie z Shazalakazoo, którzy tak przerobili kawałek, że można się pomylić czy to nie przypadkiem gra Balkan Beat Box. Epka ta przenosi nas w 40-minutową wycieczkę z miasta do wsi, to połączenie starego z nowym, które idealnie współgra. Dzięki sekcji dętej, która wzbogaciła skład Village Kollektiv już wiem, że pełnometrażowe wydawnictwo będzie bardzo dobre i wiele wniesie do polskiej muzyki. Epkę można bezpłatnie pobrać ze strony   http://www.vk.com.pl/index.php/pobierz-vk.html. Na koniec słowo o okładce cudo!!!!!!!!!!!!!!

Posted by Bedi in Recenzje