Wywiady

Wywiad

Mistyczna podróż muzyczna. Rozmowa z Radikal Guru – twórcą radykalnie dobrym

Mistyczna podróż muzyczna. Rozmowa z Radikal Guru – twórcą radykalnie dobrym

fot. Wojciech Barczuk, www.iamwb.net

fot. Wojciech Barczuk, www.iamwb.net

Ma w sobie coś więcej niż tylko pasję. Pierwsze kroki na ścieżce dźwięków stawiał jako pikantna papryczka chili. Teraz podbija serca brytyjskiego rynku jako soczyste, ukształtowane muzycznie mango. Mateusz Miller – za dnia gotuje i czerpie radość ze swoich pociech, by wieczorem odrodzić się na scenie jako świadomy twórca rootsowego klimatu.

 

Kto jest muzycznym guru dla Guru?

Nie mam tego jednego, jedynego guru. Mistrzów jest wielu. Nie wiem, czy starczyłoby miejsca, żeby wszystkich wymienić.

Od dziecka jestem zafascynowana kulturą Bliskiego Wschodu. Odnoszę wrażenie, że Ty również. Twoja muzyka pasuje do tego świata. Wbrew pozorom harmonijna i zgodna z naturą. Podczas Twoich setów czuję się, jakbym ćwiczyła jogę. Dynamiczną.

Właśnie z tej fascynacji powstał pomysł na Radikal Guru. W pewnym momencie w życiu miałem styczność z tymi klimatami, co dało mi dużą dawkę inspiracji. Do dziś wiele elementów tej kultury mnie fascynuje.

To dobrze przeczuwałam! Każdy z nas potrzebuje czasu, by dojrzeć muzycznie. Jakim owocem byłeś na początku?

Wychowałem się na muzyce rockowej, punku i metalu, więc można powiedzieć, że byłem owocem o dosyć ostrym smaku. Dla niektórych osób z najbliższego otoczenia (czyt. rodzice) nawet ciężkostrawnym (śmiech).

Nie myślałeś w takim razie, by dla odmiany zostać mentorem innego gatunku? Snoop Dogg przeszedł muzyczną reinkarnację.

Mimo tego, że inspiruję się wieloma gatunkami, to jednak jak na razie w muzyce dub czuję się bardzo dobrze. Ale kto wie? Może kiedyś ewoluuje to w zupełnie innym kierunku.

Fajnie mieć za granicą człowieka, który wie, co robi i robi to, co lubi. Bo chyba lubisz to, czym się zajmujesz?

Jasne, nie zamieniłbym tego zajęcia na nic innego!

Uff, to dobrze. Fanki byłyby zawiedzione, gdybyś zniknął. Nie krępuje Cię ich euforia, gdy wchodzisz na scenę? Wyglądasz na skromnego mężczyznę z niesamowicie dobrą energią.

Euforia wśród fanek panuje, gdy na scenę wchodzi np. Kamil Bednarek. Mnie na szczęście nie zdarzają się takie akcje. Na imprezy raczej przychodzą spokojni ludzie, aczkolwiek trafiły się pojedyncze przypadki dziewczyn próbujących przekrzyczeć muzykę.

Ale tworzenie muzyki chyba nie jest Twoją jedyną pasja. Masz jeszcze jakieś inne zajawki?

Większość wolnego czasu spędzam z rodziną. Moje dwie zajawki mają: jedna 5 lat, a druga pół roku. Oczywiście przy okazji lubię też pomieszać w garach i coś upichcić. Podróże           i spotkania z ludźmi to z kolei pasja, którą udaje mi się realizować przy okazji wyjazdów muzycznych.

Przy takim natłoku zajęć nie uwierzę, że dwa cztery na dobę puszczasz na winylach rootsowe kawałki. Czego słuchasz w chwilach wolnych od pracy?

To zależy od nastroju, w ciągu dnia szperam w radiach internetowych, w poszukiwaniu nowych klimatów. Lubię raczej chilloutowe rzeczy, od ambientu przez dub, etno, world music. Ale zdarza się, że potrzebuje kopa, to wtedy lubię wracać do swoich starych klimatów, czyli dobrej hardcorowo-punkowej muzyki! No i oczywiście dub i reggae, które mielę dosyć często. Staram się na bieżąco słuchać nowych wydawnictw i śledzić, co nowego dzieje się na scenie sound systemowej, skąd ostatnio głównie czerpię inspiracje.

Gdybyś miał opisać Polskę w dwóch słowach.

Stan Umysłu?

Ale chyba nie sprowadza się on do muzycznego ograniczenia, prawda?

Oczywiście, że nie. Jest dosyć sporo ciekawych wykonawców z wielu gatunków, z tym że nie jest to raczej łatwo dostępna muzyka. Trzeba się trochę postarać, żeby dokopać się do czegoś godnego uwagi.

A jak to się ma do sceny brytyjskiej? Niejeden jechał z kamerą do Londynu, by nagrać kultowe, dub’ owe sound systemy.

Jak wiadomo, brytyjska scena muzyczna jest ogromna i to stamtąd wypływa większość nowych stylów. Jeśli chodzi o sound systemy, to właśnie w UK większość ludzi z innych krajów europejskich miało okazje zobaczyć, jak to się odbywa, później próbując przenieść ten klimat na własne podwórko.

Ja z kolei przeniosłam Twoje dźwięki do swojego mieszkania. Kilka dni temu zamówiłam najnowszy album na czarnym krążku. Przedobry. Co prawda nie mam gramofonu, ale to będzie idealny pretekst, by w końcu go kupić.

Zapraszam więc do słuchania, a już 16 lutego wychodzi kolejny singiel Digitalizer Riddim EP.

Okej, to zaczynam odliczać dni!

Rozmawiała: Maria Ledeman dla http://www.gazetafenestra.pl

Posted by yarecki in Artykuły, Wywiady
Druga płyta projektu DUP!- rozmowa z Radkiem „EMZK” Ciurko

Druga płyta projektu DUP!- rozmowa z Radkiem „EMZK” Ciurko

Już niebawem ukazać ma się drugi album formacji „DUP!”. O planach związanych z tym projektem i albumem, z mózgiem formacji- Radkiem „EMZK” Ciurko rozmawiał King DuBear.

King DuBearKilka dni temu miałeś wystąpić z projektem Dup! w Bielawie. Niestety do występu nie doszło. Szkoda, bo byłby to chyba Wasz pierwszy występ na żywo przed festiwalową publicznością prawda?

Radek: Miał to być pierwszy historyczny albo też histeryczny [śmiech] koncert DUP!, nie wiem na co to zwalić…. Złe ustawienie Jowisza względem Saturna? [śmiech] Tak na prawdę to oddaliśmy czas kapeli, która bardziej pasowała do festiwalu no i lepiej gra .

KD: Wiem, że macie skompletowany już prawie cały materiał na nową płytę. Czego nowego możemy się spodziewać na nowym albumie i czym będzie się on różnił od „Session in SLS”?

R: Spodziewać się można tego co potrafimy najlepiej czyli oldschoolowego reggae-dub`u robionego bez użycia konsolety[smiech], ale z takimi smaczkami jak wokale (mamy już taką małą listę kto zaśpiewa). Spodziewać się można także bardziej zawiłych aranżacji i delikatnych ukłonów w stronę country i bluesa – bez obaw to się pięknie łączy z reggae. Dodatkowo jest też pomysł aby album był taki mocno nacechowany Śląskiem, w szczególności jego opolską częścią. No i  okładka – chcemy, żeby płyta była szałowo wydana- o ile uda się z kasą [śmiech]

KD: Wasz pierwszy album wydawała wytwórnia Majki Jeżowskiej. Czy będziecie kontynuowali współpracę przy drugiej płycie?

R: Nową płytę najprawdopodobniej wyda Karrot Kommando. Chcę jednak zaznaczyć, że z  odejściem z JaMajka Music nie są związane żadne ploteczki czy tabloidowe historie.

KD:  Doszły mnie słuchy, że do krążka z utworami planujecie dołączyć drugi ze śladami do remiksów. To świetny i dość niespotykany pomysł na wyjście z materiałem ze studia i otwarciem go na inne spojrzenie, danie mu nowego życia. Przybliż nam jak miałoby to wyglądać.

R: Pomysł ze śladami na płycie to jak mi zdaję nic nowego, pewnie jakieś asy od muzyki tanecznej na coś takiego dawno wpadły… Dub to w zasadzie jeden wielki remiks więc po co robić „aferę” i dawać ślady wybranym osobom stosując jakąś ich selekcję – każdy ma prawo zrobić sobie duba jak kupi płytę. Nie wiemy jeszcze jak to ma technicznie wyglądać (czy 2 nośniki czy jakiś double-layer czy coś) ale ja się bardzo przy tym pomyśle upieram.

KD: Kiedy więc możemy się spodziewać premiery?

R: Jak JAH pozwoli to do końca roku będzie. To jest taka płyta , że nie ma co czekać z wydaniem czy przesadnie się śpieszyć żeby się dobrze wstrzelić w kalendarz. Będzie jak będzie.

KD: Czekamy zatem niecierpliwie, a o wszystkich newsach dotyczących płyty będziemy informować na łamach naszego portalu.

Na koniec mamy dla Was niespodziankę. DUP! udostępnił portalowi dubmassive.org podgląd roboczy materiału, który znajdzie się na drugiej płycie.

Tylko na dubmassive.org!

[mp3-jplayer tracks=” DUPZWEI.mp3″ width=”600px” height=”77px” pn=”n” mods=”y” vol=”80″ pos=”rel-R” list=”n”]

Posted by King_DuBear in News, Wywiady
DUP! – Wywiad z EMZK

DUP! – Wywiad z EMZK

emzkZnane są w polskim reggae przypadki nietrafionych nazw zespołów. Czy nie obawiasz się, że nazwa DUP! może określić projekt jako niezbyt poważny?

To nie jest tak do końca. Owszem, chcieliśmy sobie zrobić żart z kolegami, ponieważ mamy takie zespołowe poczucie humoru. Stwierdziliśmy, że będziemy robić dużo hałasu, taki dub mało liryczny, nastawiony na to, że wszystko trzeszczy i smaży się, jak w starych jamajskich nagraniach. Wszyscy wiedzą, że chodzi o tzw. „uderzenie”, a nie o zadek. Na tej płycie jest dużo żartu. Tytuły piosenek są dosyć kontrowersyjne, bo stwierdziliśmy, że projekt nie może być na poważnie. To jest muzyka niszowa i nie ma potrzeby robić z tego wielkiej sprawy. Trochę się obawiam, że ludzie będą mieli problem z odmienianiem nazwy. Na przykład profil myspace zespołu będą nazywali jako dupny, albo coś w tym stylu (śmiech).

Z kim nagrywałeś płytę?

Zacznę od perkusisty Marka „Siekierki” Sieroszewskiego znanego z Tumbao, Tumbao Riddim Band i Jamala. Na basie grał Tomek Krawczyk z Papriki Korps. Na gitarze grałem ja i Tomek Księżopolski z Jamala. No i jeszcze moja, że tak powiem, druga połowa domu dogrywała wokale do dwóch numerów, żeby jednak coś tam śpiewało. Znam się z chłopakami od dłuższego czasu i zawsze chodziło nam po głowie nagranie takiej płyty.

Jak będzie się prezentował skład podczas koncertów?

Będzie taki sam jak studyjny. Póki co mamy problem jak to zorganizować od strony technicznej, bo nie ukrywam, że na płycie dużo dźwięków wypracowała maszyneria a nie muzycy. Chodzi mi o te wszystkie deleye, reverby i inne dziwne pomysły na robienie dźwięku. Chcielibyśmy, aby podczas koncertu ktoś stał za konsoletą na scenie, a zespół byłby takim multitrackiem. Coś w stylu tego, co robi Perch w Zion Train. Najpierw jednak musimy poskładać to jakoś w kupę, zrobić próby. Nie mamy spinki, aby zdążyć na wakacje. Letnie imprezy i tak już są praktycznie pozapinane jeżeli chodzi o obsadę. Myślimy raczej o tym, by jesienią pojawiła się druga płyta i wtedy pogralibyśmy sobie w klubach.

Wasze produkcje pokazują, że usilnie i wygląda na to, że bardzo skutecznie, staraliście się uzyskać brzmienie podobne do starych, jamajskich klasyków z lat 70. Jak osiągnęliście taki efekt w epoce wszechobecnej techniki cyfrowej?

Robiliśmy to po staremu. Bębny były nagrywane bez dolnych naciągów w tomach, werbel okręciliśmy szmatą. Wiesz, te wszystkie zagrywki, które można zobaczyć na starych filmach i fotografiach. Dzięki uprzejmości naszych znajomych mogliśmy kupić za rozsądne pieniądze stare, „vintage” sprzęty, jakieś preampy, mikrofony. Pomieszczenie, w którym pracowaliśmy nadaje się w zasadzie wyłącznie do nagrywania reggae, bo jest bardzo wytłumione. Perkusja brzmi w nim bardzo „na twarzy”. Staraliśmy się, aby efekt końcowy był podobny do muzyki, którą bardzo lubimy, czyli jamajskiego dubu z lat 70. Można nam zarzucić, że jest to próba kopiowania. Basista Asian Dub Foundation w filmie Dub Echoes stwierdził, że można grać jak King Tubby, ale przecież nie o to chodzi. Nam jednak troszeczkę o to właśnie chodziło. Teraz wszyscy nagrywają płyty reggae z nastawieniem na brzmienie radiowe, a myśmy skreślili radio na samym początku. Na płycie Dup! nie będzie numerów stricte rozrywkowych.

Jak wyglądał proces powstawania materiału?

Miałem pomysły na jakieś akordy, melodyjki które mi chodziły po głowie. Widziałem, że chcę mieć kilka konkretnych rytmów perkusyjnych, które bardzo lubię np. klasyczny „meltdown” z marleyowskim podziałem hi hatowym. To jeden z moich ulubionych rytmów perkusyjnych w reggae. Takie szkielety utworów zapisywałem w Cubase. Następnie zaczęliśmy pracę zespołową. W pierwszych nagraniach nie brał udziału basista Tomek. Siekierka dostał metronom i do perkusji dograliśmy wraz z Księżycem swoje pomysły. Strasznie się ubawiłem przy nagrywaniu instrumentów perkusyjnych. Zapomniałem, że nasz kolega Adaś (Mościcki – przyp. Red.), który gra w Maleo Reggae Rockers jest wolny i mógłby to zrobić. Jednak podszedłem do tego dość ambicjonalnie i kupiłem w sklepie siatkę przeszkadzajek. Zagrałem na nich, co sprawiło mi wielką frajdę.

Skąd pomysł aby dzisiaj, gdy bardziej jest popularny chociażby dancehall, wydawać płytę dubową i to jeszcze w takim klasycznych wydaniu?

Dlatego, że obecnie jest strasznie dużo dancehallu , nowoczesnych brzmień. Poza tym jedni próbują zrobić coś równie dobrego jak inni, a w efekcie i tak wszystkie numery są do siebie podobne. My nie mieliśmy tego stresu, bo to w założeniu miało być „jakieś tam”. Reggae to taka muzyka, do której jakby podejść harmonicznie, to okazuje się, że wszystko już w niej było. Wszystkie melodie zostały już zagrane, zaśpiewane, wszystkie możliwe ułożenia akordów już były. Dlatego nie stresujemy się, że to będzie podobne do jakiegoś „Kingston Dub” Tubby’ego.

Czy projekt Dup! to dla Ciebie odskocznia od tego co robisz w Jamalu?

W Jamalu gramy mocno elektronicznie. W secie koncertowym mamy praktycznie tylko dwa prawdziwe numery reggae. Reszta to szalona elektroniczna wizja Gieni, który nas zagania do trudniejszej, wymagającej pracy z loopami, pętlami, ciągłym graniem z metronomem. Przy projekcie Dup! mogliśmy podejść do nagrania bardziej na luzie i robić to, co się komu żywnie podoba. Było bardziej spontaniczne i bez napinki, że to ma być odkrywcze. Taka płyta, że włączasz play, nawet nie wiesz kiedy się kończy, a potem ją włączasz drugi raz.

Album ma wydać wytwórnia kompletnie „poza reggaeowa”. Jak doszło do tej współpracy i czy myślisz, że fakt ten zadziała na korzyść krążka?

Płytę wydaje Jamajka Music, czyli firma Majki Jeżowskiej. To niezależna wytwórnia. Majka sama sobie wydaje płyty, tylko dystrybucją zajmuje się ktoś inny. Znamy się prywatnie, bo moja dziewczyna tańczy u niej w zespole koncertowym. Parę razy się spotkaliśmy i została zarażona pomysłem: „Może byś wydała taką płytkę niezależną, co ci szkodzi? Może być fajnie, na pewno to się jakoś zwróci”. Tak drążyliśmy temat, aż w końcu Majka się zgodziła. Stwierdziła, że to fajny pomysł. W tym miejscu wychodzi też trochę nasze poczucie humoru, bo skoro jest firma Jamajka Music, to nie ma opcji, aby ktoś inny nas wydał (śmiech). Może być śmiesznie jeśli płyta wyjdzie za granicą i jakiś rastaman sprawdzi sobie stronę wydawcy, a tam jego oczom ukaże się piesek, albo inny kotek (śmiech).

Na ile trudno wydaje się w Polsce muzykę dubową i czy jest to interes typowo hobbystyczny?

U nas w Polsce to jest bardzo niszowa muzyka, wydaje się ją dla frajdy. Tutaj nie ma takiej kultury muzycznej, aby ten dub gdzieś przemycać. Wystarczy popatrzeć czego się słucha choćby w Niemczech, gdzie taki zespół jak Seeed jest gwiazdą niczym u nas Maryla Rodowicz. Może trochę przesadzam, ale skala zjawiska jest podobna. Albo Nowa Zelandia, gdzie w popowych produkcjach często używa się deley’ów, pulsu, nagrania mają dużo przestrzeni. Jak wydajesz 300 egzemplarzy płyty, bo tak chyba było w przypadku 12” winyla “Tell Me/Otwórz Oczy” (Echo TM meets EMZK – przyp. red), to masz praktycznie wszystkich nabywców policzonych. Wiesz kto je kupi i to z imienia i nazwiska (śmiech). Ta scena będzie rosła, ale wciąż wydawane są niskie nakłady, ponieważ jest mało odbiorców. Z czasem może gdzieś się ta muzyka przeniesie do radia, ale to jest kwestia wymiany pokoleń. Coraz więcej ludzi słucha takiej muzyki, lecz niestety nie jest ona promowana.

Kto należy do panteonu twoich ulubionych producentów dubowych?

Najbardziej cenię King Tubby’ego. Choć to wiekowa muzyka, wciąż jestem pod wrażeniem tego, że człowiek przy użyciu dwóch, bądź maksymalnie czterech ścieżek, był w stanie zrobić coś takiego. Szacunek dla niego również w kontekście konstrukcyjnym, bo jak czegoś nie potrafił to brał lutownicę i przerabiał urządzenie, które nie dawało rady. Cały też czas jestem pod wrażeniem sceny wiedeńskiej np. Tosca, Kruder & Dorfmeister, czy pana, który nazywa się Stereotyp. Praktycznie w każdym numerze jest jakiś element dubowy, czy to będą rozbudowane deleye, czy pulsacja, czy wyeksponowany bass. Również zespół Seeed, choć niezbyt dubowy, produkcyjnie, brzmieniowo i aranżacyjnie to absolutne mistrzostwo świata. Jamajczycy są za nimi jeszcze daleko, daleko w tyle.

Wywiad przygotowany we współpracy redakcji dubmassive.org i redakcji muzycznej Radia UWM FM. Rozmawiał Michał Napiórkowski, UWM FM

Posted by King_DuBear in Wywiady
Radikal Guru – elektroniczno-indyjskie fascynacje z polsko-irlandzkim rodowodem

Radikal Guru – elektroniczno-indyjskie fascynacje z polsko-irlandzkim rodowodem

radikalhDziś otwierając dział wywiadów, prezentujemy Wam rozmowę z Radikal Guru, producentem i muzykiem zajmującym się muzyką dub/dubstep. Wywiad został przygotowany przez redakcję dubmassive.org, a z Radikal Guru porozmawiał Paweł „Bedi” Bednarek.

P: Paweł „Bedi”

KD: King DuBear

R: Radikal Guru

S: Spetz [dj, producent, brał udział w koncercie wraz z Radikal Guru]

Rozmowa miała miejsce w Katowicach 5 grudnia 2009 roku podczas imprezy Hajle Silesia.

P: Skąd przydomek, ksywa?

R: Kojarzysz demo „East West Connection”? Składało się ono głównie z kawałków w klimacie indyjskim. „Radikal” to podejście elektroniczne, a „Guru” fascynacja kulturą indyjską. Dzisiaj wprawdzie moja muzyka wygląda nieco inaczej ale tak już zostało.2009_103151209radicalguru0098

P: Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z muzyką i jak się zaczęła?

R: Przygoda z muzyką zaczęła się jakoś z 5 lat temu, wcześniej grałem na perkusji w kapeli metalcore’owej, później natomiast zacząłem robić beaty na komputerze przy pomocy programu fruity loops i tak zaczęła się moja przygoda z produkcją muzyki solo. W Irlandii współtworzę ekipę World Bass Culture z Man G, Harry J, Mc Rungus, Spetz i Kukura . Każdy jest od czegoś innego. Man G jest specjalista od jungle i drum’n’bassów , ja od wszelkich odmian dubu, Spetz gra breaki i dubstepy, a Kukura ciśnie szatany z gatunku heavyweight dubstep.

KD: Czy Radikal Guru dorobił się już profesjonalnego studia, czy wciąż tworzy w zaciszu swojego pokoju?

R: Nie mam profesjonalnego studia ale mam na stanie keyboard, monitory, mac-a, reason 4, logic pro 8 i na tym glównie tworzę. Duzo tez gram na instrumentach takich jak bass, bębny, melodica.

P: Myślałeś kiedyś o własnym soundsystemie?

R: Tak, to mój plan do realizacji w niedalekiej przyszłości. Po powrocie do Polski chciałbym zacząć budowę swoich bass binow. Chciałbym mieć jakiegoś `vana`, rozkładać sprzęt i jeździć po Polsce i organizować coś w stylu happeningu kulturowo-artystycznego lub jeździć po festiwalach. W Polsce tego brakuje, a na pewno by się przydało, bo jest wciąż mało prawdziwych soundsystemow z własnym nagłośnieniem.

P: Żyjesz z muzyki czy to tylko przyjemność?

R: Żyję muzyką w 100%.

P: Co sprawia Ci większą przyjemność- granie imprez czy tworzenie muzyki?

R: To i to, wiadomo- to są zupełnie inne doświadczenia.

KD: Opowiedz nieco więcej o tym, jak wygląda produkcja Twoich kawałków.

R: Mam jakiś pomysł w głowie,melodie i gdy nachodzi mnie inspiracja to zaczynam to komponować i przekładać pomysł z głowy na klawisze.

KD: Skąd czerpiesz inspiracje, pomysły do nowych kawałków? Starzy mistrzowie, aktualne trendy, czy może coś zupełnie spoza gatunku lub może zupełnie spoza kręgu muzycznego?

R: Inspiruje mnie wiele różnych gatunków muzyki od ambientu przez trip-hop, roots reggae, lub nawet hardcore ale ostatnio słucham dużo steppersów i staram się dodawać coś do swojej muzyki z klimatu uk dubwise. Często słucham Iration Steppas, Jah Shaki, King Earthquake`a, Zion Train czy Vibronics, bardzo lubię ten styl.

KD: Czy sądzisz, że dubstep jest naturalną formą ewolucji muzyki dubowej i czy w ogóle w swoich skrajnych odmianach wciąż ma coś wspólnego z dubem? Czy myślisz, że możliwe jest, aby dubstep wyparł lub w jakiś sposób przyćmił muzykę dubową?

R: Jak najbardziej sadzę że dubstep to naturalna kontynuacja wciaż ewoluującej muzyki dub. Czasami można się zastanawiać czy ekstremalne oblicze dubstepu to jeszcze dub czy juz nie. Myślę, żee chodzi o to ze jest to muzyka instrumentalna w wersjach bez wokalu lub z minimalnym ich użyciem. Jednak dubstep powstaje przy użyciu bardzo podobnej techniki jak dub czyli linia melodyczna grana przez bass, mocna perkusja i dużo efektów jak delay, reverb.

Sadze ze niemożliwe jest żeby kiedykolwiek styl dubstep wyparł oryginalna muzyke dub, to zbyt mocne korzenie i silna kultura nie do obalenia.

P: Czy Twoje niedawno wydane demo CD odzwierciedla Twoją fascynację kulturą wschodu, Indiami itp.?

R: Na pewno tak, kiedy powstawała ta płyta bardzo fascynowała mnie ta kultura i muzyka więc w moich numerach słychać dużo wplywów muzyki z Bliskiego Wschodu i Indii. W życiu codziennym gdzieś ta ideologia także się pojawia.

P: Myślałeś o wydaniu utworu z wokalnymi wersjami nagranymi z polskimi i/lub zagranicznymi nawijaczami?

R: Bardzo chciałbym nagrać coś wspólnie z którymś z polskich wokalistów reggae, myślę, że będzie ku temu okazja kiedy na dłużej będe w Polsce. Jeśli chodzi o nawijaczy irlandzkich to miałem okazje nagrywać z wokalistami takimi jak Harry J lub Ciann Finn. Niedługo planuje nagranie nowych kawałków z African Simba oraz Fyahred.

P: Jak wygląda scena w Irlandii i jak często tam grasz?

R: Jeśli chodzi o scenę w Irlandii to polecam „Wiggle” którzy to grają na żywo dub, ambient, techno. Jeden koleś odpowiedzialny jest za elektronikę i wokal, drugi za syntezatory i klawisze, trzeci gra na basie i jest jeszcze gitarzysta. Ich set zaczynaja się bardzo spokojnie, od ambientu, później przechodzą w dubową wibracje i grają coraz szybciej aż pod koniec graja coś w stylu techno-dubu, to eksperymentalna muza. Chciałbym ich kiedyś sprowadzić do Polski.

Jeśli chodzi o mnie to działam w ramach„WBC”[„World Bass Culture”- przyp. redakcja] i gramy w Cork raz w miesiącu, a po za tym sam trochę wystepuję w Dublinie, Limerick i Galway ale dużego wyboru nie ma bo to tylko w tych miastach coś się dzieje.

Poza naszym składem w Irlandii działają 2 soundsystemy. Rootical Sound z Galway- to bardzo duży sound, największy w Irlandii. Współpracują m.in. z African Simba, Earl 16, Mikey Murką i innymi nawijaczami. Drugi to jedyny rasta soundystem- Revelation Soundsystem z Cork

Spetz [dj, producent, brał udział w koncercie wraz z Radikal Guru]:

Scena takiej muzyki jest mała, ale jak już się dzieje, to się dzieje konkretnie. Z „World Bass Culture Crew” robimy hałas w Cork.2009_103151209radicalguru0016

P: Czy prawdą jest, że jesteś także członkiem Dub Lovin Criminals?

S: Tak. Gotri spytał się mnie, co bym powiedział na podpisywanie swoich produkcji pod szyldem DLC, powiedziałem „czemu nie”, to dobry projekt, chociaż mnie tu nie ma . Jak bym tu był, to na pewno bym w tym uczestniczył.

P: A czy Twoje produkcje [pytanie kierowane do Spetza-przyp.redakcja] można gdzieś usłyszeć?

S: Tak, na www.myspace.com/spetz3s. Dubstepy to nie są, jeszcze trochę brakuje, bardziej hiphop, break, minimalne. Chore myśli montują mi się w głowie, choć ostatnio to głównie klimaty z dużymi echami, pogłosami w tempie 140 bpm. Wydać tego jednak nie planuje z powodu braku czasu. Próbowałem to kilka razy ogarnąć, ale jednak trzeba pracować, może kiedyś się uda. Myślę by pójść do szkoły na mastering i inżynierię dźwięku i bardziej profesjonalnie do tego podejść, no a tak to wiesz- zawsze tylko komputer w domu.

KD: Jak myślicie, która scena, Polska czy Irlandzka, jest bardziej rozwinięta, bardziej przyjazna dla dubowych i dubstepowych artystów?

R: W Polsce więcej się dzieje, jest więcej ludzi zainteresowanych tematem.Praktycznie w każdym większym mieście masz jakąś ekipę, a w Irlandii jest ciężko z ludźmi mimo tego ze są doskonale możliwości techniczne.

S: Ogólnie to w Irlandii są dj’e komercyjni tacy do „puszczania piosenek”.

P: Powiedz kilka słów na temat labelu Dubbed Out.

R: Dubbed out records bezpośrednio podlega pod dystrybucje Z-Audio w Londynie,specjalizuje sie w wydawaniu bardziej rootsowo brzmiącego dubstepu.Wydał m.in. Synkro, Rob Sparx, Bukha.

KD: Impreza w Katowickim Cogitaturze to drugi z 5 koncertów w ramach Twojej trasy po Polsce. Jakie są jak na razie Twoje wrażenia i jakie oczekiwania w stosunku do pozostałych trzech imprez?

R: Super impreza na dobrym poziomie. W Krakowie wyszło jak zwykle bardzo dobrze, brawo dla Dubseeda. Dziś tu zagram imprezę, a później Łódź, Częstochowa, Toruń- i tu się cieszę bo w moich okolicach, więc w międzyczasie odpocznę u siebie w domu w lesie [śmiech].

KD: Choć zabrzmi to dość patetycznie, uważamy, że Radikal Guru jest kolejnym dowodem siły młodych polskich muzyków. Osiągnąłeś już znaczny sukces na scenie zagranicznej, czego szczerze gratulujemy, czy myślisz jednak, że w Polsce miałbyś takie same możliwości na rozwój kariery jak w Irlandii?

R: Dobre pytanie… Na pewno byłbym jakoś związany z muzyka, ale czy wydawałbym coś na winylu- nie wiadomo. Kolejny plan to właśnie ruszenie z własnym labelem w przyszłym roku. Mam już kontakty i chcę to wykorzystać. Chcę wydawać swoje kawałki, a także producentów z Polski, Irlandii czy UK. Mamy naprawdę dużo utalentowanych ludzi których warto będzie zaprezetować międzynarodowej publiczności.

KD: Na swoim koncie masz także niezwykle udany udział w kompilacji Dub Out Of Poland 3, na której znalazły się aż 2 Twoje utwory. Dread Commandments naprawdę wstrząsa umysłem i trzewiami i mimo, że nie jestem specjalnym fanem dubstepu, w takim wydaniu słucham go z przyjemnością. Drugi ze wspomnianych utworów to „InIlusion”. Niezwykle udany kawałek w stricte brytyjskim stylu. Gdy pojawiły się pierwsze odsłuchy i próbki DOOP3, wiele osób zachodziło w głowę, skąd na płycie znalazło się Vibronics [śmiech]. Powiedz więc, czy twórczość tego składu jest Ci w szczególny sposób bliska, czy klimat i styl tego utworu jest naturalnym następstwem przebywania i chłonięcia kultury dubowej na wyspach?

R: Vibronics to na pewno duża inspiracja, ale ogólnie też cała scena Uk dub i tak tez było z tym kawałkiem.

KD: Trzeba także wspomnieć o niesamowitym wokalu Ciann Finn w „InIlusion”. Opowiedz jak doszło do Waszej współpracy.

R: Ciann Finn to Irlandczyk z Galway, śpiewa w swoim zespole Intinn , jego skład gra dub, reggae itp. Często tez wspiera wokalnie soundsystemy. Scena jest dosyć mała wiec każdy się kojarzy z imprez i tak jakoś doszło do współpracy.

P: Gdzie poza Irlandią i Polską miałeś jeszcze okazję koncertować?

R: W Czechach miałem mini trasę obejmującą Brno, Ostrawę i Pragę.Na Slowacji występowalem na Uprising reggae festival. Grałem także w Szkocji z RiddimTuffa sound. Kilka razy w Amsterdamie na Lockdown i raz w Belgii. Jeśli chodzi o Anglię to w Londynie, Liverpoolu i Brighton.

P: Jako że masz kontakt także ze sceną w Szkocji, czy nie myślałeś o współpracy z Mungos hi fi?

R: Z Mungosami poznałem się w Czechach, dokładnie z Craig`iem, kiedy graliśmy w klubie Akropolis w Pradze. Raczej na żadna większa wspólpracę się nie zapowiada.

 

KD: Bliższe i dalsze plany Radikal Guru?

R: Planuje przyjechać do Polski, przeprowadzić się. Muzycznie chce wydać swoj album na ktorym znajda sie niektore z numerow wydanych juz na winylu. Wielkim marzeniem jest rowniez ruszenie wlasnego wydawnictwa, czas pokaze co z tego wyjdzie.

Posted by King_DuBear in Wywiady