Dubdadda

Dubdadda “Lo-Fi Pon De Hi-Fi” reissued on vinyl!

Dubdadda “Lo-Fi Pon De Hi-Fi” reissued on vinyl!

dubdadda-1600x1600-BThis is a great news! Thanks to Moonshine Recordings Dubadda’s solo album “Lo-Fi Pon De Hi-Fi” is now available on vinyl. Mostly known from his works with Zion Train, in 2004 Dubdadda composed, recorded and released (CD) this great music in his own label Dub Hooligan Records. In my opinion this is one of the best dub albums from 2000s, with unique, distinct sound, great energy and lyrics, all of this coming from such charismatic dub personality.

A mandatory position in dub education, period.

Links:

http://moonshinerecordings.bandcamp.com
http://www.discogs.com/artist/247681-Dubdadda

https://soundcloud.com/moonshine-recordings/sets/mslp003-dubdadda-lo-fi-pon

Posted by yarecki in Recenzje
Zion Train – “Money” EP

Zion Train – “Money” EP

1000x450The dub veterans don’t slow down – they are going to release a new EP “Money” that announces the new album named “Land of the blind”, which is coming out at the end of the year. The release is opened by Jamaican bobo dread Fitta Warri, who again performs with whole Zion Train crew and shows his bests style in “Permanent Pressure”. Part-time Zion Train chatter Dubdadda in “Roots Man Play” shows his remarkable skill as a singer. Daman, who lately recorded a genius netlabel release with K-Sann (http://odgprod.com/2014/05/k-sann-ft-daman-monopolize-ep/), is responsible for the last vocal version. On the rhythm made by Zion Train his voice sounds brilliant and the lyrics about money will reach everyone.

The Zion Train rhythm “Money” deserves few words as well – the version for vocalists is a classic production in the Neils Perch style, winds section is an important element here. I’ve been surprised while listening to “Money Dub”. The rhythm seemingly doesn’t change compared with the one with vocals (of course there were reverbs, echoes, sirens etc.) and in the middle of the track something happens – the bass turns into one known better from dubstep productions for such a short time that it amazingly spices up the whole tune. I admire Perch for that he is able to use various elements and still doesn’t follow the new trends and stays on the roots path set out long before. There is nothing else left than repeat the invitation to Zion Train concert in Ostróda and unfortunately wait for some records and comments from it, eventually it’s 25 years of joy of their music!




Posted by Bedi in Recenzje

Nadchodzi płyta Fire In The Hole

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

20 stycznia 2012 r. ukaże się debiutancki album katowickiej formacji Fireinthehole zatytułowany Digital Rebels. Płyta zawierać będzie 10 utworów będących mieszanką dubu, drum’n’basu i dużej porcji elektroniki wykonywanej na żywo. Materiał na płytę zarejestrowany został w H.o.m. Studio. Masteringiem płyty zajął się sam Tom Meyer – jeden z najznakomitszych specjalistów od masteringu na świecie, właściciel hamburskiego studia Master & Servant znany ze współpracy z Seeed, Missy Elliott, The Corrs, Busta Rhymes, Bootsy Collins, The Residents.
Na krążku gościnnie pojawiają się pionierzy dubu – Zion Train – jedna z największych światowych gwiazd działających na styku roots reggae, dub i nowoczesnej elektronicznej muzyki klubowej, Adam Baron (trębacz znany ze znakomitych projektów Miloopa, Pink Freud czy Lion Vibrations) jak również Dubdadda oraz Crispy horns (legendarna sekcja dęta Zion Train). Debiutancki album ukaże się nakładem wytwórni Manufaktura Legenda.
Na stronie http://www.fireinthehole.pl/ jest możliwość ściągnięcia singla promującego płytę. Po wpisaniu swojego adresu e-mail otrzymacie na swoją skrzynkę link do utworu “177”.

Więcej informacji znajdziecie na:

http://www.facebook.com/fithpl
http://www.myspace.com/fireintheholepl

Linki powiązane:

http://www.lastfm.pl/music/+noredirect/Fireinthehole
http://soundcloud.com/fireintheholepl
http://www.youtube.com/user/fireintheholepl

Posted by Bedi in News
Zion Train w Katowicach 8.11.2009

Zion Train w Katowicach 8.11.2009

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

ziontrain2009Na koncert ten czekałem już od 3 lat, kiedy to ostatni raz widziałem Percha i załogę w akcji. Klimat oczekiwania popsuła szalejąca grypa ale pomimo tego odliczałem dni do owego koncertu. Tegoroczna trasę po Polsce ZT rozpoczęło od Poznania (transmisję z tego koncertu przeprowadzało Radio Euro), po przez Zieloną Górę, Białystok a kończąc właśnie w Katowicach.

Może właśnie przez lekką chorobę drażniło mnie to, że rozpoczęto już z przynajmniej godzinnym poślizgiem i impreza ruszyła grubo po godzinie 20. Wieczór ten rozpoczął zespół ze Śląska, czyli grający u siebie Fire In The Holl. Słyszałem ich już na żywo ze 3 razy i za każdym razem mam o ich występie inne zdanie. Po tym, co usłyszałem stwierdziłem, że bardziej podchodzą mi ich kawałki wolniejsze, dubowe, wycieczki w drum n bass i elektronikę ciut mnie odpychają. Zarówno do muzyków jak i do wokalistki Ani nie można mieć żadnych zastrzeżeń, wiedzą, co robią  i widać, że sprawia im to dużo radochy. Po ich występie pojawił się Maken wraz ze swoim setem, tu byłem ciut rozczarowany, bo zawsze zaskakiwał mnie swoją selekcją, a  tu grał osłuchane już kawałki, natomiast po ludziach było widać, że już nie potrafią się doczekać gwiazdy wieczoru. Około godziny 22 na scenie pojawił się Perch z Dubdaddą wraz z  niezmordowaną sekcją dęta, lecz tym razem z saksofonistą. Przez dwa pierwsze kawałki miałem takie ciarki na całym ciele jak nigdy, gdy tylko usłyszałem sekcję dętą, którą uwielbiam nic już więcej nie potrzebowałem. Zaskoczył mnie bardzo Dubdadda, który mniej nawijał, a więcej podśpiewywał, co ewidentnie było na plus. Gdy widzę go na scenie, zawsze zastanawiam się skąd ten człowiek bierze tyle energii, by skakać śpiewać i podkręcać widownie. Natomiast Perch jak zwykle stateczny, mający wszystko pod kontrolą, choć nie zawsze, lecz tu nie wiem czy winny jest Perch czy pan akustyk, bo w pewnych momentach nie dało się wytrzymać przy naporze głośności. Ten fakt odczuwałem jeszcze dwa dni po koncercie. Jak już jesteśmy przy tych minusowych aspektach to wspomnę o braku klimatyzacji w klubie i dostępu do powietrza, o czym wspominał sam Dubdadda ze sceny. Wracając do plusów publiczność reagowała żywiołowo na każdy kawałek puszczany przez Percha, co udowadnia, że na Górnym Śląsku brakuje porządnych dubowych imprez, na całe szczęście nadrabia to Dub Lovin Criminals. Podsumowując był to bardzo dobry koncert Zionów, lecz nie przebił mojego faworyta z 2005 roku jeszcze z Molarą i Fitta Warrim, ale wiadomo – te czasy już nie wrócą, więc tym bardziej cieszę się, że mogłem znów ich ujrzeć. Czekam z niecierpliwością na dalsze wydawnictwa Percha, bo za każdym razem mnie zaskakują.

Posted by Bedi in Relacje
Zion Train – “Orginal Sounds of the Zion”

Zion Train – “Orginal Sounds of the Zion”

Sorry, this entry is only available in Polish. For the sake of viewer convenience, the content is shown below in the alternative language. You may click the link to switch the active language.

Original-Sounds-of-the-Zion1Od tej płyty zaczęła się moja historia z dubem. W momencie, gdy ją usłyszałem zmieniło się moje podejście do muzyki. Poznałem moc basu i pięknie współgrającą sekcję dętą, dzięki której odkryłem wiele innych ciekawych projektów m. in Love Grocer, Ital Horns. Frontaman Zion Train Neil Perch wydał tą płytę w 2002 roku, we własnej wytwórni płytowej Universal Egg. Na „oryginalne dźwięki Syjonu” składa się 12 kompozycji, gdzie każda to inny świat dubu lecz płyta nie traci na tym, a wręcz przeciwnie – tworzy idealną całość. Płytę otwiera „Zion High” z wokalnym udziałem Dubdaddy, utwór ten zremiksował także Activator Mario Dziurex i tu pojawia się idealnie wpasowującą się sekcja dęta Crispy Horns. Utwór drugi „Ellas Melody” to uspokajacz z pięknymi pogłosami i echami w stylu Percha, który niemiłosiernie uskutecznia je na koncertach. Oczywiście nie można zapomnieć o sekcji dętej -bez niej Zion Train to by nie było to. Trójkę na płycie ma kawałek, który zawładnął mną bezgranicznie, to hołd dla wszystkich dubowych zawodników z Wielkiej Brytanii „Hailing Up the Selektor”. Czwóreczka to „Do U See Love” – housowe oblicze Zion Train za którym nie przepadam, lecz dzięki wokalnemu wsparciu Molary kawałek nabiera rumieńców. Kolejny kawałek to „Blessed Is He” w którym Levi Roots wychwala Najwyższego w rytm pędzącego pociągu do Syjonu. W połowie płyty objawia się kolejne housowe wcielenie Zion Train „Beatmass”, które w „Beatiful Children” zostaje kontynuowane lecz tu Molara swoim głosem uspokaja pędzącą machinę. Ósmy kawałek to dźwiękowa rewolucja zarówno od strony wokalnej, którą reprezentują Dubddada z Molarą, jak i muzycznej, gdzie wszystko jest na swoim miejscu jak w dobrym dubie być przystało. „Love Revolutionary” to kolejny klasyk z  tej płyty. Numer dziewiąty to także klasyk „Kings of the Sounds and Blues” znów w roli głównej z Molarą i Dubdaddą, a do tego sekcja dęta i jesteśmy rozłożeni na łopatki. Dziesiątka to „Behold The Rainbow” znów z Dubdadda, lecz klimat kawałka jest tu mroczny, co wzmacnia jego moc przypominając pędzący francuski TGV. Numer przedostatni to „Peace&Justice”, który swoim głosem upiększyła Molara, natomiast na koniec Perch zafundował nam „Trzęsienie ziemi” zarówno w przenośni, jak i w rzeczywistości. Po tym kawałku można powiedzieć, że dojeżdżamy do Syjonu i poznajemy jego oryginalny dźwięk. Moim zdaniem jest to jak na razie najlepsza płyta Zion Train, dzięki Molarze, Coddowi, Marcusowi, Dubdaddzie oraz niezastąpionej sekcji dętej Crispy Horns. Płyta ta mimo już 7-letniego starzu ciągle ma swoją moc i świeżość, jest to pozycja obowiązkowa dla każdego dub maniaka.

Posted by Bedi in Recenzje