Recenzje

Recenzja płyty, DVD etc.

Zion Train – „Orginal Sounds of the Zion”

Zion Train – „Orginal Sounds of the Zion”

Original-Sounds-of-the-Zion1Od tej płyty zaczęła się moja historia z dubem. W momencie, gdy ją usłyszałem zmieniło się moje podejście do muzyki. Poznałem moc basu i pięknie współgrającą sekcję dętą, dzięki której odkryłem wiele innych ciekawych projektów m. in Love Grocer, Ital Horns. Frontaman Zion Train Neil Perch wydał tą płytę w 2002 roku, we własnej wytwórni płytowej Universal Egg. Na „oryginalne dźwięki Syjonu” składa się 12 kompozycji, gdzie każda to inny świat dubu lecz płyta nie traci na tym, a wręcz przeciwnie – tworzy idealną całość. Płytę otwiera „Zion High” z wokalnym udziałem Dubdaddy, utwór ten zremiksował także Activator Mario Dziurex i tu pojawia się idealnie wpasowującą się sekcja dęta Crispy Horns. Utwór drugi „Ellas Melody” to uspokajacz z pięknymi pogłosami i echami w stylu Percha, który niemiłosiernie uskutecznia je na koncertach. Oczywiście nie można zapomnieć o sekcji dętej -bez niej Zion Train to by nie było to. Trójkę na płycie ma kawałek, który zawładnął mną bezgranicznie, to hołd dla wszystkich dubowych zawodników z Wielkiej Brytanii „Hailing Up the Selektor”. Czwóreczka to „Do U See Love” – housowe oblicze Zion Train za którym nie przepadam, lecz dzięki wokalnemu wsparciu Molary kawałek nabiera rumieńców. Kolejny kawałek to „Blessed Is He” w którym Levi Roots wychwala Najwyższego w rytm pędzącego pociągu do Syjonu. W połowie płyty objawia się kolejne housowe wcielenie Zion Train „Beatmass”, które w „Beatiful Children” zostaje kontynuowane lecz tu Molara swoim głosem uspokaja pędzącą machinę. Ósmy kawałek to dźwiękowa rewolucja zarówno od strony wokalnej, którą reprezentują Dubddada z Molarą, jak i muzycznej, gdzie wszystko jest na swoim miejscu jak w dobrym dubie być przystało. „Love Revolutionary” to kolejny klasyk z  tej płyty. Numer dziewiąty to także klasyk „Kings of the Sounds and Blues” znów w roli głównej z Molarą i Dubdaddą, a do tego sekcja dęta i jesteśmy rozłożeni na łopatki. Dziesiątka to „Behold The Rainbow” znów z Dubdadda, lecz klimat kawałka jest tu mroczny, co wzmacnia jego moc przypominając pędzący francuski TGV. Numer przedostatni to „Peace&Justice”, który swoim głosem upiększyła Molara, natomiast na koniec Perch zafundował nam „Trzęsienie ziemi” zarówno w przenośni, jak i w rzeczywistości. Po tym kawałku można powiedzieć, że dojeżdżamy do Syjonu i poznajemy jego oryginalny dźwięk. Moim zdaniem jest to jak na razie najlepsza płyta Zion Train, dzięki Molarze, Coddowi, Marcusowi, Dubdaddzie oraz niezastąpionej sekcji dętej Crispy Horns. Płyta ta mimo już 7-letniego starzu ciągle ma swoją moc i świeżość, jest to pozycja obowiązkowa dla każdego dub maniaka.

Posted by Bedi in Recenzje
Mystic I feat Anthony Johnson – „Perilous Time Showcase”

Mystic I feat Anthony Johnson – „Perilous Time Showcase”

mysticekm295x300ekmZnany wokalista-weteran, Anthony Johnson, znany z takich hitów jak ‘Gunshot’ czy odświeżone niedawno przez G Corp i Vibronics – ‘Perilous Time’, wydał pod koniec 2008 roku showcasowy album, na którym zamieścił kilka swoich klasyków z okresu działalności jego macierzystego zespołu, czyli  ’Mystic I’, który nagrywał dla Linvala Thompsona i Lee Perry’ego. Twórczość pana Johnsona, dostępna na 12″ i 7″ singlach na ebayu osiąga ceny dość zawrotne, ale nie ma co się temu dziwić – są to absolutne klasyki rootsowego grania. Oto mamy w ręku świetnej jakości mini LP – na płycie znajdziemy 8 numerów w tym dwie wersje dubowe. Wiekszość jego produkcji jest regularnie grana na sesjach Jah Shaki czy Aba Shanti’ego. Są to absolutne killery steppersowego grania z końca lat siedemdziesiątych – ‘Life is not easy’, ‘Free up (the ghetto children)’ ‘Rich Man’ i tytułowy ‘Perilous Time’ – to wszystko dostajemy niestety w zwykłej 12″ singlowej okładce, ale zawartość płyty przerażająco dobra. Chcemy więcej!

Strona A:
1. Free Up (The Ghetto Children)
2. Perilous Time
3. Rich Man
4. Rich Man Version

Strona B:
1. Life Is Not Easy
2. Linger A While
3. One Jah Love
4. One Jah Love Version

Artykuł użyczony dzięki uprzejmości http://www.rootsrevival.org

Posted by Jaszol in Recenzje
Shandi-I & The Shanti-Ites – „Revelation Time” / Shanti-Ites – „The Concept”

Shandi-I & The Shanti-Ites – „Revelation Time” / Shanti-Ites – „The Concept”

09-26-2008_03Wytwórnia Aba Shanti I – Falasha Recordings rozpoczęła swoją działalność w połowie lat dziewięćdziesiątych i była kolejnym krokiem w działalności soundsystemu Shantiego. Co jakiś czas Aba wypuszcza produkcje nagrane przez rodzimy band The Shanti Ites z różnymi wokalistami. W zeszłym roku na rynku pojawiło się kilka 12″ singli z labelu Falashy, między innymi dzięki dobrym koneksjom i częstym wizytom w Japonii, długoletni dubplate grany na imprezach Aby ‘Revelation Time’ śpiewany przez Japończyka Shandi I. Charakterystyczne dla większości produkcji Shanti Ites wyraźny, dzwoniący hi hat i dęciaki są bardzo dobrym tłem dla ciepłego głosu Shandi I, który po słowach ‘Revelation Time’ rozpoczyna śpiew w swoim ojczystym języku. Chociaż nie rozumiemy (przynajmniej my..) tekstu to świetnie leży on na rytmie. Strona B to klasyczne soundsystemowe granie Aby, instrumentalny killer ze tym razem sztucznymi dęciakami, w onedropowym stylu, uwielbianym przez mniejszą część Roots Revival. Da się wyczuć, w którym momencie Aba zazwyczaj włącza bas grająć ten numer, miażdżąc skankujaca wysoko publikę.

Artykuł użyczony dzięki uprzejmości http://www.rootsrevival.org

Posted by Jaszol in Recenzje
Dubkasm – „Transform I” (LP)

Dubkasm – „Transform I” (LP)

dubkasmNiewiele jest takich płyt, na które ciśnienie i zapowiadające ją kawałki powodują, że wiesz że ją kupisz na 100%.

Pierwsza płyta długogrająca duetu producenckiego Dubkasm czyli Strydy i Digistep’a, po serii wcześniejszych wydawnictw, przeciekach w cotygodniowej audycji Strydy czy wreszcie zapowiadającym ją single 7″ z legendarnym Dub Judah jest jedną z nich. Nagrana na dwóch kontynentach, masterowana i realizowana w studiach w Rio de Janeiro, Londynie, Nottingham, Bristolu i w Norwegii co jest rzeczą absolutnie unikatową w skali zjawiska jakim jest roots i dub pochodzący z Wielkiej Brytanii. Słychać na niej zarówno gorące favelle Rio jak i zimny nadmorski Bristol.

Nie można powiedzieć, że kawałki na płycie utrzymane są w jakiejś konwencji gdyż ta płyta łamie wszelkie konwencje. Nie da się jej zaszufladkować, mamy tutaj zarówno etno-folkowe numery, natchnione nyabinghi, świetnie zagrane reggae i niesamowite steppersy.

Warto dodać, że płyta jest praktycznie w całości zagrana na żywych instrumentach co w dzisiejszych czasach jest dość oryginalnym i karkołomnym pomysłem przy jak waidomo znikomej sprzedaży płyt. Na płycie znajduje się 17 kawałków z tak znakomitymi goścmi jak wspomniany Dub Judah, Tena Stelin, Christine Miller, Afrikan Simba, Levi Roots czy Ras Addis. Do CD dołączony jest krótki trailer jak powstawała płyta Transform I, natomiast samo wydanie LP jest równie niesamowite. Podwójne 12″ krążki wydane w grubej okładce z ręcznie malowanymi obrazami w środku.

Zdecydowanie warto kupić tę płytę i przekonać się, że obecnie w UK produkuje się nie tylko digitalowe, mikrofalówkowe, szybkie steppersy ale też “quality stuff”.

Artykuł użyczony dzięki uprzejmości http://www.rootsrevival.org

Posted by Jaszol in Recenzje
Village Kollektiv „Ep 2009”

Village Kollektiv „Ep 2009”

Village_Kollektiv_EP2009Po trzech latach od wydania debiutanckiego albumu „MOTION ROOTZ EXPERIMENTAL”, „wiejski kolektyw” raczy nas epką. Dwie nowe kompozycje:„Stąd do miłego”  oraz „ Nazad” promują  nadchodzące pełnometrażowe wydawnictwo. Epka ta składa się w sumie z 8 kawałków, z czego 6 to wersje i remixy dwóch wyżej wymienionych. Utwór „Stąd do miłego” klimatem wpasowuje się w twórczość dubowej grupy Zion Train, dzięki sekcji dętej, która do złudzenia przypomina zagrywki wykonywane przez Crispy Horns, natomiast tekstowo pięknie i lirycznie. Utwór drugi – „Nazad” nawiązuje do kawałków umieszczonych na pierwszej płycie „wiejskiego kolektywu” oscylując w klimatach drum n bassowych. Pozostałe utwory, a jest ich aż 6 to wariacje dwóch wyżej wymionych utworów, których dokonali między innymi polski producent Anansi, Brytyjczycy z Culprate oraz Serbowie z Shazalakazoo, którzy tak przerobili kawałek, że można się pomylić czy to nie przypadkiem gra Balkan Beat Box. Epka ta przenosi nas w 40-minutową wycieczkę z miasta do wsi, to połączenie starego z nowym, które idealnie współgra. Dzięki sekcji dętej, która wzbogaciła skład Village Kollektiv już wiem, że pełnometrażowe wydawnictwo będzie bardzo dobre i wiele wniesie do polskiej muzyki. Epkę można bezpłatnie pobrać ze strony   http://www.vk.com.pl/index.php/pobierz-vk.html. Na koniec słowo o okładce cudo!!!!!!!!!!!!!!

Posted by Bedi in Recenzje
Aba Shanti I – „The Wrath Of Jah”

Aba Shanti I – „The Wrath Of Jah”

woj Jeśli miałbym wskazać płyty, które ukształtowały mój gust muzyczny skupiający się wokół uk Dubu, lub też płyty, który były moim pierwszym spotkaniem z tym gatunkiem, wśród kilku innych wymieniłbym bez zawahania album Aba Shanti I- The Wrath of Jah. Wydany w 1996 roku przez Falasha Recordings materiał to zbiór trzynastu utworów produkcji ekipy Aba Shanti I. Muszę przyznać, że za każdym razem wracam do tego materiału z ogromną radością i tęsknotą. Na próżno bowiem szukać dzisiaj produkcji w takim stylu i klimacie, nawet wśród wydawnictw Falasha Recordings. Być może taka kolej rzeczy, postępująca technika nieodwracalnie zatarła styl i klimat tamtych produkcji, ale mimo wszystko pozostaje nadzieja, że jeszcze kilka dubplates wyprodukowanych w tamtym okresie pozostało i być może zostanie jeszcze kiedyś wydane.
Charakterystyczne dla tej płyty, wydanej zarówno na LP jak i CD, jest przede wszystkim cyfrowy styl oscylujący w okolicach techniki midi i archaicznego już dziś pojęcia „Atari”. Warto zagłębić się w te utwory także dziś, by zobaczyć, jakie produkcje były w stanie powstawać w tak nieskomplikowanych i nierozwiniętych technicznie w porównaniu z dzisiejszymi możliwościami warunkach.
Co ciekawe album „The Wrath of Jah” w całości złożony jest z nigdy wcześniej niepublikowanych dubplates. Zawiera zarówno mniej popularne produkcje jak i te niezwykle znane w całej Europie, a nawet na świecie, grane przez wiele lat przez Aba Shanti Soundsystem „killer dubplates”, takie jak np. niezapomniany „Babylon Bound to Fall” czy „Zulu Warrior”.
„The Wrath of Jah” to pozycja zdecydowanie obowiązkowa dla wszystkich miłośników uk roots w starym cyfrowym stylu Aba Shanti I. Dzwoniące haty, cyfrowe saxofony, bębny midi, i bardzo niski bas- to wszystko składa się na niezwykły urok i styl tej płyty.

Posted by King_DuBear in Recenzje
Nucleus Roots – “Heart of the matter”

Nucleus Roots – “Heart of the matter”

Nucleus-Heart_Of_MatterW 2004 roku Nuclus Roots wydał swój 4 album „Heart of the matter”. Album ten składa się z 15 kawałków, które są ozdobione śpiewem lub nawijaniem przez prawie 9 wokalistów. Zaczyna się od mocnego akcentu można powiedzieć numeru reprezentatywnego „Nucleus Inna Ya Arena” wyśpiewany z pięknymi harmoniami przez Mosesa i Simona Dana a wzbogacony ostrą nawijką Country Cultura. Następnie „Feel the groove” Mosesa czyli harmonia i piękna melodia, po chwili bujania w obłokach mocny kawałek Country Cultura „ Fari people” który wyraża swoje rastafariańskie poglądy. Kolejny reprezentant Nucleus Roots Simon Dan czyli kolejny harmoniczny głos obok Mosesa , w następnym kawałku Ossie Gad wyśpiewuje „ Anything u want”. Kolejnym gościem jest Sammy Clark który na steppersowym rytmie pięknie wplata swój wokal, a w następnym Ras I Chy namawia do edukacji jako kluczu do rozwoju. W tym momencie płyty wokaliści śpiewają swoja druga piosenkę, Simon Dan, tym razem wychwala Najwyższego w utworze „Bow Down”. Ossie Gad znów pięknie śpiewa „Together Again” przypomina to niektóre kawałki Horacego Andiego. Ras I Chy znów bierze się za ważny temat tym razem za „Holocaust”, a Country Culture porusza temat miłości na pięknym podkładzie gdzie bas daje znać o sobie. Kolejny steppers w wykonaniu Mosesa „ Sleep& Slumber”, który jest jednym z lepszych kawałków na tej płycie. Kawałek 13 i tu pojawia się po raz pierwszy Don Hartley na bardzo przestrzennym podkładzie, natomiast 14 to również debiutant na tej płycie Desnya wyśpiewujący I want to be free”. Ostatni kawałek to „ Rockers Delight” ze wstawką Stixa Dana a reszta to popis duetu Lush&Tech utwierdzający słuchacza, że na dubei znają się najlepiej i wiedzą, po co służą gałki na konsolecie. Cała płyta to zdigitalizowany roots, dużo melodii harmonii z kilkoma steppersami. Ich koncerty również są pełne harmonii a do tego Lush i Tech dodają dubowego sosu, całe show pozostaje na długo w nogach i uszach to mogę poświadczyć sam. W 2004 roku byłem na ich koncercie w ramach Winter Reggae w Gliwicach i śmiało powiem, iż był to najlepszy koncert tego festiwalu. Kilka kawałków Nucleus Roots dostępnych jest tu http://www.myspace.com/nucleusrootsofficial

Posted by Bedi in Recenzje
VA – „Dub va.version.001”

VA – „Dub va.version.001”

laif11Magazyn „Laif” wydał składankę z polskimi produkcjami dubowymi, a o to krótka recenzja.

1.WWS- już tytuł sprawia że na twarzy pojawia się uśmiech, mnie tym bardziej ucieszył opis w Laifie że płyta ich ma być w czerwcu w końcu!!!. Kawałek słyszałem już na independent dub day i wydaje mi się, że bliżej mu do twórczości Echo Tm ale zdecydowanie z klimatem nagraniowym WWS. Wolno się wtacza niczym lokomotywa ale daje czadu swoim ciężarem efektami i klarnetem miazga. A płyta nowa zwać się będzie „Japoński reżyser”, fajny tytuł intrygujący.

2.NoHands- kontynuacja spokojnych dubów, która zaczął na tej płycie WWS trwa. A od 3 min kawałek jak by się ożywił i z lepszą energia uderza po głośnikach. Nie przypomnę sobie, jaki to kawałek ale na 2 części Dub out of Poland było cos podobnego.

3.MuflonDub- już dawno śledzę ich poczynania, i ten kawałek potwierdza moje zdanie, że fajnie by było jak by nagrali coś legalnego do większego grona słuchaczy, bo na pewno warto. W kawałku dwie panie wyśpiewują pięknie refren, aż żal, że to tylko dubowa wersja i chce się razem z nimi śpiewać „Święty Święty jesteś godny jego czci”. Jest to dub, któremu wiele z reggae w sumie jedyny taki kawałek na tej płycie, jak dla mnie jeden z lepszych

4.Jabbadub- trochę zmienił swój styl Dino Dub, to co było na epce było dosyć regowe, tu przypomina bardzo Dreadzone i Zion Train, co na pewno jest plusem. Po trzech raczej spokojnych kawałkach, ten wprowadza zdecydowanie ożywienie aż chce się skakać.

5.Audio Scence Experiment- po podniesieniu ciśnienia przez Jabbadub, z mniejszym polotem mamy kawałek z Mantrą Szamana. Rzecz raczej czilałtowa, uspakająca lecz wprowadza lekki niepokój.

6.Vitalis Popoff- kolejny eksperyment bliższy Echo TM, kontynuuje niepokój. A do tego wokal, który nie do końca można zrozumieć, ponieważ rozmywa się z muzyką. Kawałek trochę w klimacie click dubów z elementem dub poezji. Ciekawy eksperyment, podpisuje się pod czymś takim, bo sam próbuje coś podobnego robić dziwna poezje dubową..

7.Sulphur Phutur- inna twarz Praczasa z Masali, następny kawałek z serii niepokojących ale pięknie i uzupełnia to trąbka trochę w jazzującym stylu. Super, że wyjdzie cała płyta.

8.Selekta SS- mniej tu dubu a więcej flirtu z drum n bassem i pogłosami.

9.Weron- a tu już drum n bass w wersji czilałtowej. Muzyka zdecydowanie na niedzielne południa.

10.Lubay- ciekawe produkcje ma ten zawodnik w swoich planach, może sam się po chwali. Co do kawałka to raczej minimalny dub.

11.Ganja Ninja- zaczyna się pięknie instrumenty dęte rządzą eh, dalej sunie wybijając rytm i przygniatając basem.

12.Mesbrutah- nowe oblicze Ganji minimalne clickowe.

13.Echo TM- piękna trąbka, jedna z lepszych produkcji Echo jak nei najlepsza, kolejny kawałek na leniwą niedziele. Klimat trochę bałkański, ale ma to swoja moc, mniej tu click dubu, a dęcia zdecydowanie wkomponował się pięknie. Brawo!!!

laif2

Posted by Bedi in Recenzje