Recenzje

Recenzja płyty, DVD etc.

Alpha&Omega – „Songs From The Holy Mountain”

Alpha&Omega – „Songs From The Holy Mountain”

SONGSFROMTHEHOLYMOUNTAINsmallAlpha&Omega to bez wątpienia jedna z bardzo charakterystycznych grup na brytyjskiej scenie dubowej. Ich brzmienie jest bardzo specyficzne – ciężkie, basowe i mocno osadzone w takim mistycznym, „magicznym” klimacie.

Christine i John debiutowali w 1990 roku albumem „Daniel in the Lions Den” i do 2007 roku wydali 16 długogrających płyt i kilka singli. Dotychczas ostatnim albumem był „City of Dub” z 2007 roku. Długo kazali na siebie czekać z nowymi produkcjami, ale warto było. Nowa płyta „Songs From The Holy Mountain” to powrót starej, dobrej Alphy&Omegi. Nie wiem czy dla osób, które „osłuchały” się już z ich utworami jest to odpowiednia materiał, ale dla wyznawców takich jak ja to prawdziwa uczta muzyczna i 4 godziny odsłuchiwania raz po razie całej płyty. Alpha&Omega zawsze zapraszali różnych wokalistów i nie inaczej jest tym razem – na albumie znalazło się 10 wersji wokalnych na których śpiewają Dan I, Jonah Dan i Paul Fox. Ich melodyjne, miękkie głosy dobrze komponują się z mistycznymi, walcowatymi steppersami i dzięki tej płycie wreszcie przekonałem się do Dan I, którego wcześniej niespecjalnie trawiłem.
Pozostałe 10 utworów to płycie to wersje dubowe.

Mój faworyt z tej płyty to „Watching Over”.

Tracklista

01. WHOLE WORLDS GONE MAD – NISHKA/PAUL FOX
02. PERILOUS TIME – A&O featuring DAN I
03. WATCHING OVER I – A&O featuring JONAH DAN
04. CHANT AWAY – A&O featuring PAUL FOX
05. TO KNOW AND NOT TO BELIEVE – A&O featuring DAN I
06. FRIEND OR ENEMY – A&O featuring PAUL FOX
07. HEATHEN RAGE – A&O featuring DAN I
08. WRITING ON THE WALL – A&O featuring PAUL FOX
09. SONGS FROM THE HOLY MOUNTAIN – J.DAN/RESHI
10. HAIL THE DUB – A&O featuring DAN I
11. ONLY SANE DUB – Alpha & Omega
12. DUB OF CREATION – A&O
13. WATCHING OVER DUB – A&O
14. CHANTING DUB– A&O
15. FREE AT LAST DUB – A&O
16. FRIENDLY DUB – A&O
17. DUB MEDITATION – A&O
18. CRYING DUB – A&O
19. PURE DUB – JONAH DAN/A&O
20. HAIL THE DUB – A&O

Alpha&Omega na Youtube:
http://www.youtube.com/alphaandomegavideos

Posted by yarecki in Recenzje
Ras Teo – Mystic Morning (2009 Forward Bound Label)

Ras Teo – Mystic Morning (2009 Forward Bound Label)

lMiniony rok 2009 przyniósł nam wiele interesujących premier w świecie muzyki dubowej. Jednym z najbardziej interesujących, a zarazem udanych debiutów w roku 2009 jest na pewno album Ras Teo – Mystic Morning. Gdy pierwszy raz usłyszałem ten pseudonim, nie miałem pojęcia o kim mowa. Myślę więc, że warto na początku nadmienić o nim kilka słów. Ras Teo to pochodzący z Armenii, a mieszkający aktualnie w Stanach Zjednoczonych wokalista uk roots i dub. Z jego całą biografią, bardzo zresztą interesującą, można się zapoznać na jego stronie (www.rasteo.com). Muszę przyznać, że płyta od samego początku pozytywnie mnie zaskoczyła. Harmonia i bardzo przyjemne dźwięki przyciągały ucho. Trzeba jednak zaznaczyć, że głos Ras Teo nie należy do tych, w których od pierwszego usłyszenia zakochują się miliony. Mamy tu podobną sytuację jak w przypadku Harrison Stafforda, wokalisty formacji Groundation. Zdaje się, że jego głos, podobnie jak głos Ras Teo, można albo kochać albo nienawidzić. Czas jednak skupić się na samej płycie. „Mystic Morning” zawiera 13 utworów ściśle utrzymanych w konwencji uk roots i dub. Mamy tu do czynienia zarówno ze zgrabnymi rootsowymi kawałkami (Children Are Crying For Peace), jak i  można by chyba nawet rzec – prawdziwymi soundsystemowymi killerami (Tallawah, Jahovia). Oprócz tego na płycie czeka na nas także mała niespodzianka. Otóż utwór nr 12 to kompletnie oderwany od klimatu płyty akustyczny utwór, zaśpiewany lekko i delikatnie jedynie przy akompaniamencie gitary akustycznej. Interesujące. Mimo że tak jak wspominałem, płyta utrzymana jest jednak w raczej ścisłej koncepcji uk roots i dub, to nie można jej odmówić różnorodności. Bo tak np. płytę rozpoczyna utwór „Be Rightous”, którego podkład to nic innego jak kolejna w historii wersja nieśmiertelnego tempo riddim, a zaraz potem mamy do czynienia ze wspomnianymi rootsami, mocniejszym uderzeniem, a nawet z muzyką akustyczną. Wszystko to sprawia, że „Mystic Morning” jest pozycją niezwykle interesującą. Nie chwyta być może za serce za pierwszym razem, lecz na pewno zyskuje z czasem, przy bliższym poznaniu. Trzeba także nadmienić, że w tym materiale swoje ręce maczali także Horsman Coyote, puzonista doskonale znany polskiej publiczności, szwedzki producent Rebel Steppa czy Reuben Addis, który od początku był mentorem Ras Teo i jak sam wokalista zaznacza, motywował go i wierzył w jego potencjał. Utwory z płyty często można także usłyszeć w audycji Midnite Mass w JamRadio, prowadzonej przez King Earthquake`a. Podsumowując, mogę spokojnie polecić „Mystic Morning” jako interesującą muzyczną ciekawostkę. Płyta jest na pewno warta przesłuchania i bez wątpienia może się spodobać. Ode mnie spory plus.

Oprócz „Mystic Morning” wydana została płyta „Mystic Dub”, na której znajdują się dubowe wersje wszystkich kawałków z „Mystic Morning”. Ale to być może temat do następnej recenzji…



Posted by King_DuBear in Recenzje
Echo TM feat. Echo Ranks – „Skylarking” [KANU 001] 12″

Echo TM feat. Echo Ranks – „Skylarking” [KANU 001] 12″

okladkamalaEcho Tm rzadko coś wydaje, ale jak już wyda, to jest to bomba! Recenzji ich nowej produkcji z Echo Ranksem inaczej nie da się rozpocząć. Wydawnictwo to zostało wydane przez Kanukanu Recordings, gdzie poza wspomnianymi artystami pojawia się Biodub z Berlina który remixuje tytułowy utwór Skylarking. Dwa razy Echo i to jakie, niesamowity dub, który toczy się ospale jak lokomotywa w wierszu Tuwima, a przy tym w stylu do jakiego przyzwyczaili nas już dwaj producenci – Kadubra i Tomek Karczewski, z dodatkiem w postaci Echo Ranksa, który po raz drugi pojawia się na polskiej produkcji. Pierwsza, na której się pojawił to wydawnictwo Siódemek na zmodyfikowanym rytmie Roots&Culture. W Skylarking Echo Ranks to cudowne uzupełnienie rytmu, chyba celowym zabiegiem było nadanie takiego samego tytułu jak piosenka Horace Andy’ego. Moim zdaniem wybór w 100% trafny. Za całością płyty stoi polski producent szeroko znany z projektu Haiti Vatti – Boskey, a płyta jest wydaniem limitowanym. Jeśli jeszcze gdzieś jest do kupienia, to się śpieszcie. Wspomnę jeszcze że jest niebieska :).

Posted by Bedi in Recenzje
Asian Dub Foundation – „Facts&Fictions” (CD)

Asian Dub Foundation – „Facts&Fictions” (CD)

Asian-Dub-Foundation-Facts-And-FictionsPierwsza płyta Asian Dub Foundation, z młodziutkim Deedar’em, który już ujawniał niesamowite umiejętności wokalne (patrz TH9). Płyta była przedsmakiem do tego, co pokażą ADF później, klarował się styl. Już można było usłyszeć różne kombinacje dźwięków, szybkie junglowe podkłady i utwory osadzone w rytmie tabli i dhola. Brzmienie wydaji mi się surowsze niż na następnych albumach, gdzie „midi warriors” nabrali pełniejszego wyrazu.

Na płycie znalazły się 2 dubowe wersje („Thacid9” i „Return to Jericho”), rewelacyjny jak dla mnie jest „Rebel Warrior” czy szybkie „Debris” i „TH9”.

W tym miejscu warto przybliżyć nieco kwestie poruszane w tekstach. „Rebel Warrior” to piosenka inspirowana  poematem „Bidrohi” autorstwa Kazi Nazrul Islam’a (1899-1976). Kim on jest? Tak przedstawiony jest na stronie jemu poświęconej www.nazrul.com: „Rebel Poet of Bengal, the National Poet of Bangladesh, and probably, more appropriately, a true World Poet”. Miał olbrzymi wkład w rozwój bengalskiej poezji oraz muzyki. Poprzez swoją twórczość protestował przeciwko różnym formom ucisku – niewolnictwu, feudalizmowi i kolonializmowi Brytyjczyków (przez swoje dzieła trafił do więzienia). Zabierał głos w sprawach wolności kobiet, sprzeciwiał się fanatyzmowi religijnemu. Na płycie Deedar śpiewa „Ami bidrohi I’m a rebel warrior” – „”Bidrohi” to po bengalsku „buntownik, rebeliant” (ang. a rebel). Poemat o tym tytule był przełomem w literaturze bengalskiej – do tej pory nikt nie pisał w taki sposób; za pomocą politycznych odwołań i metafor wzywa do stawienia czoła Brytyjczykom i oprawcom najniższych warstw społecznych.

W „TH9” Asian Dub Foundation porusza temat rasizmu i uprzedzeń do imigrantów i osób o innym niż biały kolorze skóry. W teksćie utworu wymieniane są nazwiska osób, które zostały ofiarami bezmyślnej nienawiści i niesprawiedliwości. Tekst ten jest ściśle powiązany z wydarzeniami w dzielnicy Tower Hamlets we wschodnim Londynie. Właśnie tam w 1993 British National Party, skrajnie prawicowa i sympatyzująca z faszystami partia, wygrała miejsce w radzie. Istotny wkład w zwalczenie BNP miała organizacja Youth Against Racism in Europe YRE (http://www.yre.org.uk/). Szczególnie aktywnie działali w Brick Lane, silnym ośrodku społeczności bengalskiej, a wcześniej żydowskiej.
Zabójstwo Stephena Lawrence’a w Eltham (niedaleko siedzby BNP) w 1993 roku znacznie ożywiło dyskusję o atakach rasistowkich w Tower Hamlets. Stephen miał 18 lat. Feralnego wieczoru jego przyjaciel odprowadzał go na autobus i niedaleko przystanku krzyknął do niego, że nic nie nadjeżdża. Grupa 5,6 białych chłopaków z przeciwnej strony ulicy odebrała to jako zaczepkę, zaczęli krzyczeć „Czego chcesz czarnuchu?”, by w końcu zaatakować… Stephen ostał pchnięty nożem i uderzony łomem w głowę…Zginął na miejscu. Jego przyjacielowi udało się uciec. Nietrudno się domyślić, że całe późniejsze śledztwo było zakłamane i stronnicze.
Quddus Ali, młody bengalski student, to kolejna ofiara rasistowiego ataku na terenie Isle of Dogs. Pod szpitalem, gdzie leżał w śpiączce, zorganizowano czuwanie. Policja także „poczuła” się do obowiązku i po jej prowokacjach doszło do rozróby i aresztowań.
Na fali tych zdarzeń powstała organizacja Youth Connection. Zrzeszali oni głównie bengalską młodzież i współpracowali z YRE. Altab Ali został zamordowany w 1978 roku, był 25-letnim robotnikiem. Zabiło go 3 15-letnich wyrostków. Zdarzenie to była przyczyną marszu ok. 7 tys. imigrantów (głównie z Bangladeszu). Jak wyczytałem w artykule Hilarego Clarke’a, w latach 70 i 80 w Brick Lane Azjaci nie mogli czuć się bezpiecznie…

W utworze „Debris” (rumowisko, gruzy) ADF dosyć ostro rozprawiają się  z brytyjskim kolonializmem – „tutaj w Angli globalna wioska – konsekwencja waszej globalnej grabieży”. Nie przebierają w słowach – „potraktowaliście mój kraj jak jedną wielką plantację”, „jesteśmy tutaj, bo wy byliście tam…”

W „Tu meri” zespół zabiera głos w kwestii relacjach między mężczyzną a kobietą. „Tu meri me tera” – ty jesteś moja, ja jestem twój.  „Asian brothers, come listen to me, respect your sisters if you wanna be free” to ważny głos skierowany do społeczności.

Posted by yarecki in Recenzje
Izrael – „In Dub”

Izrael – „In Dub”

izrael_dubW oczekiwaniu na dub wersję albumu „Dża ludzie” Izraela, prezentuję moje przemyślenia na temat płyty Izrael „In dub”. Śmiało można stwierdzić, iż jest to jedna z pierwszych produkcji czysto dubowych w Polsce. Jej wydanie datuje się na rok 1997, a za całym sznytem realizatorskim stoi nie kto inny jak sam założyciel Izraela – Robert Brylewski. Krążek nagrany został także w słynnym studiu Gold-rock, które po produkcji płyty upadło. Płyta ta składa się z 12 kawałków, które są wersjami dubowymi utworów Izraela wydanych przed 1991 rokiem. Niektóre kawałki są rozszerzone nawet do 10 minut, co potwierdza transowość koncertów Izraela, na których kawałki były wydłużane. Gdyby na tej płycie pojawiły się wokale, śmiało można by nazwać tę płytę koncertową, raz że jest to istny „the best of”, choć wiadomo każdy ma swoje typy, a dwa owa – transowość, która towarzyszy na koncertach Izraela, w sumie towarzyszyła, bo teraz i czasy się zmieniły i muzycy także. Co do samej płyty bas dudni już od samego początku, widać że pobyt w studiu Ariwa Robertowi przydał się w 100% i dodatkowo natchnął, choć nie znam kulis powstania tej płyty. Nie będę także pisał o faworytach bo płyta jest równa, i nie zdziwił bym się nawet, gdyby ktoś pewne numery  wykorzystał do setów dubstepowych. Nie twierdze, że są tu kawałki w tej stylistyce, ale wiele ma coś, co obecnie pojawia się w dubstepach. Ja bardzo żałuję, że Izrael nie gra tych dubów na koncertach, bo w Polsce nie ma takiego grania, za to zwolenników owego eksperymentu było by dużo, pomijając kwestie personalne Izraela, w którym grała czołówka muzyków polskiej sceny nie tylko reggaeowej, ale także i rockowej. Każdemu fanowi Izraela, a przede wszystkim maniaką dubu polecam, jeśli jeszcze nie mają tej pozycji. Nawiasem mówiąc: śpieszcie się, bo to już powoli unikat.

Posted by Bedi in Recenzje
Mighty Massa & Dub Steppers – „Dub Stepper”

Mighty Massa & Dub Steppers – „Dub Stepper”

mmMigty Massa and The Dub Steppers- Dub Steppers to płyta, której po pierwszym przesłuchaniu nie odstawia się daleko na półkę, czy nie wkłada się głęboko do szuflady. Już po pierwszym przesłuchaniu wiadomo, że musi ona leżeć gdzieś pod ręką, bo jeszcze nie raz będziemy chcieli do niej wrócić. Na płycie wydanej przez Downbeat Records Japan znajduje się 17 utworów utrzymanych w konwencji digital steppers. Pierwsze skojarzenie to oczywiście produkcje Aba Shantiego ze złotej ery wspomnianych digital steppers i nic w tym złego. Wręcz przeciwnie. Dzięki takim płytom odzyskuję nadzieję na to, że cyfrowy styl dubowych produkcji z kręgu midi nie popadnie w zapomnienie. Mimo że jak wiadomo, Mighty Massa to czołowy przedstawiciel japońskiej sceny dub, omawiane wydawnictwo prezentuje „brytyjski” styl dubowych produkcji w najlepszym tego słowa znaczeniu. Nie zabrakło jednak akcentu dalekowschodniego pod postacią nr 6 na płycie, który nosi tytuł „Far East Warriors”. Moją uwagę szczególnie przykuła warstwa techniczna tego albumu. Mam tu głównie na myśli miks i pracę z efektami. Nie mamy tu może do czynienia z wybitną finezją i fantazją w pracy przy konsolecie, zamiast tego mamy jednak typowy, wzorowy wręcz dubowy miks, wyraźnie prezentujący sztukę tworzenia żywej, niezwykle przestrzennej i „oddychającej” materii z surowej bryły płaskich ścieżek instrumentalnych. Mimo wszystko, „Dub Steppers” przez swoją dość radykalnie cyfrową formę jest propozycją głównie dla miłośników gatunku. Nie zaszkodzi jednak poszerzyć swoje muzyczne horyzonty i odkryć przestrzenie digital steppers, do czego z resztą serdecznie zachęcam.

Tracklist:

1. Break Down The Babylon

2. Dub Stepper

3. The Stepper Dub

4. Chant Down Babylon

5. Fight The Against

6. The Far East Warriors

7. The Far East Dub

8. Talawa

9. The Message

10. The Dub

11. Freedom Souljah

12. Rasta Revolution

13. The Evolution

14. The Evolution Dub

15. Peace In The Land

16. Dub In The Land

17. Never End The Story

Mighty Massa&Dub Steppers- Break Down The Babylon

Mighty Massa&Dub Steppers- Dub Stepper

Posted by King_DuBear in Recenzje

Dubversao Sistema De Som Apresenta: Brother Culture – Chillin inna Brasil

Można śmiało powiedzieć, że rodzi nam się nowa mocna scena, i to nie w Europie, a w Brazylii. Po ataku na Europę DigItalDubs Soundsystem, i po netlabelowym wydawnictwie Dublizera, a także po nagraniu płyty Dubkasm w Brazylii, czas na Dubversao  z Sao Paulo. Płytę udało mi się zakupić na tegorocznym festiwalu w Ostródzie, a przywiózł ją wokalista, który ja współtworzył – Brother Culture. Sound ten powstał w 2002 roku, a prezentuje roots, dub i danceahall na własnym sprzęcie

Płyta ta składa się z 9 kawałków, z czego 5 z wokalnym udziałem Brother Culture, a 4 to wersje dubowe. Trwa 40 minut i jest to 40 pięknych minut! Już od pierwszych dźwięków Heavy Bass Line, można stwierdzić, iż Brazylijczycy bardzo dobrze przyswoili sobie brzmienie UK dubu. Brother Culture jest tu w bardzo dobrej formie, jego nawijka, jakże charakterystyczna, pięknie współgra i tworzy piekielnie mocną całość. Płyta jest równa, każdy kawałek może być soundsystemowym hitem, a Brother Culture pokazuje swój niewyczerpany potencjał, bo w tym roku ukazała się też jego solowa płyta „Isis”. Nie będę rozpisywał się na temat kawałków, powiem tylko tyle: jeśli ktoś jej nie ma, to niech sobie pluje w brodę, bo nie jest łatwa do zdobycia, a jest warta zachodu. Na koniec polecam ich MySpace http://www.myspace.com/dubversaoss  i tylko jeden kawałek z tej płyty „Chilling in Brasil”.

Posted by Bedi in Recenzje
Abassi meets Professor Skank – „Acropolis” (7”)

Abassi meets Professor Skank – „Acropolis” (7”)

root35bPo chwilowej ciszy Abassi znów atakuje. Tym razem jest to wydawnictwo z serii Deep Root Abassi Dub Conference. Na stronie A ma znajdować się wersja N. Percha jako Abassi, zaś na stronie B pojawiać się mają goście z wersją dub. Ktoś może powiedzieć „cóż za paranoja – utwór dub ma swój Dub”, lecz tak naprawdę to inne spojrzenie na ten sam kawałek i słucha się go z taką samą ciekawością jak i wersji pierwotnej. Cykl dubowej konferencji jako gość rozpoczął inny sound ciężkiej wagi – Vibronics. Ja skupię się na drugim krążku z tej serii, gdzie dub wersją uraczył nas mniej znany, pochodzący z Grecji, a nagrywający na Krecie, Professor Skank. Jego remix Perch umieścił już  na swoim albumie „Live As One remixed”, a był to root35autwór Life That I Choose. Sam Professor remiksował już Macka B oraz African Simbe. Przechodząc do samego singla, wzrok kierujemy na płytę, która wyróżnia się intrygującą i cieszącą oko zielenią i przeźroczystością. Strona A należy do Abassi, które raczy nas utworem „Acropolis” – nazwa jest chyba ukłonem w stronę płytowego gościa z Grecji. Sam utwór to produkcja na wysokim poziomie, do jakich przyzwyczaił nas Perch w Abassi. Bas pięknie unosi się w tym kawałku, a do tego całe instrumentarium współgra i tworzy całość. Strona B to dub tego kawałka w wykonaniu Professor Skanka, i jak na dub przystało jest w  nim więcej przestrzeni i inne dźwięki odgrywają tu główną role, trzeba jednak tu wspomnieć też o basie, który po prostu miażdży. Czekam na kontynuacje tej serii ponieważ mają się tu pojawić goście z Francji – Weeding dub, z Kanady – Dubmatix oraz wielu innych, wciąż jeszcze nieujawnionych gości.

Posted by Bedi in Recenzje