Relacje

Relacja z imprezy, festiwalu etc.

Steppa Warriors & NoHands w Zielonej Górze

Steppa Warriors & NoHands w Zielonej Górze

wooboodubplakatbignet1Sobota wieczór, sprzęt na spokojnie ulokowany zostaje na scenie zielonogórskiego klubu jazzowego U OJCA, lokal, jak na razie, zamknięty dla publiki. Próba dźwięku – głównie basu, kręcenie gałkami (wiadomo, każdy dub’owiec to lubi)… Z szacunkiem dla studentów mieszkających nad klubem oszczędzamy i tak już rezonujące szyby, aby lokalni żacy spokojnie mogli się „uczyć” 🙂

Około 20:30 następuje otwarcie bram, pojawiają się już pierwsi interesanci, z głośników jeszcze leniwie (ale oczywiście do czasu) sączą się dźwięki rodem z Jamajki, lekkie wprowadzenie do tego co wydarzy się później, a trwać będzie kilka, dobrych godzin. Na dobry początek Steppa Warriors przygotowuje grunt dla projektu NoHands, który nieco po godzinie 22 pojawia się na scenie. Od tego momentu sączą się już zielonogórskie produkcje uzupełniane charyzmatycznym wokalem na żywo, wszystko to podane oczywiście w dub’owym sosie, a więc uzupełnione o generowane pod wpływem chwili pogłosy, delay’e oraz liveact’owe, syntetyczne dźwięki oraz dobrze rozpoznawalne „ryczenie” syreny. Z każdym kolejnym utworem fanów basu zaczęło przybywać, do połowy występu parkiet zapełnił się co dobrze wróżyło dalszej części imprezy. Produkcje NoHands przekrojowo pokazały co w dub’ie piszczy (miks na żywo, kontrola nad basem i innymi ścieżkami, efekty budujące przestrzeń). Trochę przed północą lokalni twórcy kończą „show”, a ich miejsce znów Steppa Warriors, aby zaprezentować w pełni swoją selekcje oraz perełki wśród swojego zbiory winyli. Natężenie dźwięku jak i mentalny błogostan nie ustawały, hipnotyzujące dźwięki, bogate melodie, przykuwające ucho wokale. To wszystko trwało i trwało, ekipa z Wrocławia pokazała klasę i poziom jakich mało w Polsce, ich sesja na pewno dała dużą namiastkę klimatu imprez rodem z Wielkiej Brytanii, gdzie sam Jah Shaka kładąc płytę na gramofon trzyma ludzi głodnych niskich pasm i niemalże subfonicznych częstotliwości  w napięciu aż do pierwszego uderzenia BASU.

Andrzej Rąk

PS. Nagrywka setu Steppa Warriors jest do posłuchania i ściągnięcia tu                                                                                                                              http://www.talawa.fr/media#/audio/id/5c045aa90cc4b1151b80e477a4520b3f

Posted by Bedi in Relacje
Radical Guru w Katowicach

Radical Guru w Katowicach

hajle-silesia-35 grudnia odbyła się już trzecia edycja Hajle Silesia, na której zagrał Radical Guru. Jak zawsze amatorzy basowych brzmień zgromadzili się w Katowicach,  tym razem impreza odbyła się w klubie Cogitatur. Początek wieczoru należał do Fiftifiti, reprezentującego skład gospodarzy – Dub Lovin Criminals. W swojej selekcji, głównie dubstepowej, znalazł miejsce na steppersy produkcji Kanki. W dalszej części wspomogli go koledzy z DLC, którzy skutecznie rozgrzewali publikę przed najważniejszym występem wieczoru. Jeszcze przed Radicalem Guru wystąpił jego kolega Spetz. Reprezentuje on zarówno Word Bass Cluture, do którego należy też sam Radical Guru, jak i Dub Lovin Criminals. Po mniej więcej godzinnym dubstepowym secie Spetza, pojawił się Radical Guru. Zagrał on większość swoich produkcji, które wydał label Dubbed Out, a także ekskluzywne nagrania. Jeden kawałek puszczał aż w 3 innych wersjach, przy tym wszystkim bawił się równie dobrze jak zgromadzona w klubie publiczność. Mimo dość później pory Radical był bardzo żywiołowy, czym zarażał wszystkich wokół. Półtora godzinny set, głównie dubstepowy, był tak energiczny, że minął bardzo szybko i aż żal było patrzeć jak Radical opuszcza scenę. Cieszę się bardzo, że dubmassive.org mogło być patronatem tej zacnej imprezy, i z tego miejsca dziękujemy całej ekipie Dub Lovin Criminals za taką możliwość i za gościnę. Teraz pozostaje nam czekać na kolejną odsłonę imprezy, ale to dopiero w nowym roku.

PS. W  dziale Dub Photos znajdują się zdjęcia z tego koncertu.

Posted by Bedi in Relacje
Zion Train w Katowicach 8.11.2009

Zion Train w Katowicach 8.11.2009

ziontrain2009Na koncert ten czekałem już od 3 lat, kiedy to ostatni raz widziałem Percha i załogę w akcji. Klimat oczekiwania popsuła szalejąca grypa ale pomimo tego odliczałem dni do owego koncertu. Tegoroczna trasę po Polsce ZT rozpoczęło od Poznania (transmisję z tego koncertu przeprowadzało Radio Euro), po przez Zieloną Górę, Białystok a kończąc właśnie w Katowicach.

Może właśnie przez lekką chorobę drażniło mnie to, że rozpoczęto już z przynajmniej godzinnym poślizgiem i impreza ruszyła grubo po godzinie 20. Wieczór ten rozpoczął zespół ze Śląska, czyli grający u siebie Fire In The Holl. Słyszałem ich już na żywo ze 3 razy i za każdym razem mam o ich występie inne zdanie. Po tym, co usłyszałem stwierdziłem, że bardziej podchodzą mi ich kawałki wolniejsze, dubowe, wycieczki w drum n bass i elektronikę ciut mnie odpychają. Zarówno do muzyków jak i do wokalistki Ani nie można mieć żadnych zastrzeżeń, wiedzą, co robią  i widać, że sprawia im to dużo radochy. Po ich występie pojawił się Maken wraz ze swoim setem, tu byłem ciut rozczarowany, bo zawsze zaskakiwał mnie swoją selekcją, a  tu grał osłuchane już kawałki, natomiast po ludziach było widać, że już nie potrafią się doczekać gwiazdy wieczoru. Około godziny 22 na scenie pojawił się Perch z Dubdaddą wraz z  niezmordowaną sekcją dęta, lecz tym razem z saksofonistą. Przez dwa pierwsze kawałki miałem takie ciarki na całym ciele jak nigdy, gdy tylko usłyszałem sekcję dętą, którą uwielbiam nic już więcej nie potrzebowałem. Zaskoczył mnie bardzo Dubdadda, który mniej nawijał, a więcej podśpiewywał, co ewidentnie było na plus. Gdy widzę go na scenie, zawsze zastanawiam się skąd ten człowiek bierze tyle energii, by skakać śpiewać i podkręcać widownie. Natomiast Perch jak zwykle stateczny, mający wszystko pod kontrolą, choć nie zawsze, lecz tu nie wiem czy winny jest Perch czy pan akustyk, bo w pewnych momentach nie dało się wytrzymać przy naporze głośności. Ten fakt odczuwałem jeszcze dwa dni po koncercie. Jak już jesteśmy przy tych minusowych aspektach to wspomnę o braku klimatyzacji w klubie i dostępu do powietrza, o czym wspominał sam Dubdadda ze sceny. Wracając do plusów publiczność reagowała żywiołowo na każdy kawałek puszczany przez Percha, co udowadnia, że na Górnym Śląsku brakuje porządnych dubowych imprez, na całe szczęście nadrabia to Dub Lovin Criminals. Podsumowując był to bardzo dobry koncert Zionów, lecz nie przebił mojego faworyta z 2005 roku jeszcze z Molarą i Fitta Warrim, ale wiadomo – te czasy już nie wrócą, więc tym bardziej cieszę się, że mogłem znów ich ujrzeć. Czekam z niecierpliwością na dalsze wydawnictwa Percha, bo za każdym razem mnie zaskakują.

Posted by Bedi in Relacje
Craig z Mungos Hi Fi w Katowicach 9.10.2009

Craig z Mungos Hi Fi w Katowicach 9.10.2009

mungos-hifi-22Za nami już druga impreza z cyklu Hajle Silesia. Na pierwszej pojawił się gość z Finlandi – Tes La Rok, na drugiej zaś zagrał Szkot Craig – współtwórca soundystemu Mungos Hi Fi. Przed nami trzecia odsłona tej imprezy, której gościem będzie Radical Guru. Dzięki Dub Lovin Criminals dubstepy zawitały do Katowic, a wraz z nimi dub. Choć sam kolektyw z Katowic stawia na dubstepy, to już na pierwszej edycji Hajle Silesia wyświetlono świetny film o dubie „Dub echoes”, za co z tego miejsca serdecznie dziękuję. Pierwsza edycja Hajle Silesia odbyła się w katowickim klubie „Elektro”, natomiast druga na katowickim rondzie w „Oku Miasta” – i bardzo dobrze bo więcej tam miejsca i zdecydowanie lepszy klimat na tego typu imprezy. Dobry plakat imprezy przyciągnął mą uwagę i nie widziałem innego wyjścia jak tylko się tam pojawić.

Oczywiście plakat był tylko pretekstem, bo gdy słyszę produkcje Mungosów to od razumoje ciało się kiwa samoistnie. Publikę do godziny 2 rozgrzewali Dub Lovin Criminals, a potem rozpoczął swój ponad dwugodzinny set Craig. Powiem szczerze, że za dubstepami nie przepadam lecz produkcje, które wypuszczają Mungosi pod szyldem Scru A Dub łykam bez dwóch zdań. Swój set rozpoczął od wokalnych klasyków rootsowych, a wszystko w sosie dubstepowym, następnie poleciały produkcje Mungosów m. in Babylon, niezniszczalny Ing z Brother Culture, orazutwory z płyty „Sound system Champions” wydanej w 2008 roku. Z dubstepów przeszedł na rytmy lżejsze bliższe dancehallowi i dubowi co mnie bardzo ucieszyło. Set w wykonaniu Creiga dał mi w 100% to czego oczekiwałem i co chciałem usłyszeć na porządnym nagłośnieniu. Po koncercie ciągle dudniło mi w uszach, co jest potwierdzeniem tego jak dużo basu było na głośnikach. Ludzi w klubie było dużo lecz przerzedziło się, gdy zaczął grać lżej. Może to tez przez późną już godzinę, bo było już grubo po 3. Uważam imprezę za bardzo udaną, dziękuję tym, którzy byli ze mną i tym których spotkałem i oby do grudnia.

Posted by Bedi in Relacje