Hatti Vatti – „Worship Nothing”

ARTWORKRzadko, bo rzadko ale staramy się też wypływać w odległe rejony muzyki basowej, gdzie dub szeroko pojęty przebija się w technice produkowania – muzyczną treścią natomiast jest muzyka elektroniczna. Nie możemy przepuścić niektórych płyt bez echa – dub to sztuka, dub jest tak szeroki i głęboki, jak delaye i reverby, które generuje, jak muzyczne krajobrazy, w które nas przenosi. [Jednak rejony minimal dubów i okolic to nie jest to do końca nasz chleb codzienny – dlatego też szukamy osoby, która w tym świecie żyje, śledzi te rejony na bieżąco i miałaby chęci pisać recenzje płyt.]

Wracając do sedna – nowa płyta Hatti Vatti jest bardzo tajemnicza i za każdym razem, kiedy jej się słucha, odkrywa się nowe, niezidentyfikowane dźwięki, niby trzaski czy szumy; no i ten bas, który przeszywa całe ciało. Hatti Vatti – czyli Piotr Kaliński – od 2009 roku wydaje swoje single dla takich wydawnictw jak Mindset, New Moon, On The Edge, Absys, Kanu Kanu, Nowe Nagrania. Niektóre produkcje pojawiały się także w wydawnictwach netlabelowych np. w Qunabu. Faktem jest, że projekt Hatti Vatti cieszy się większa popularnością za granicą niż u nas w kraju – ale to chyba już tylko kwestia czasu.

Album „Worship Nothing” otwiera „Ae”, który to utwór wprowadza nas w tajemniczy klimat płyty, aby płynnie przejść w „Struggle” z pięknym głosem Sary Brylewskiej – na codzień wokalistki zarówno projektu Hatti Vatti, jak i zespołu Enchantia. Po krainie łagodności uderza nas fala dźwięków, które pomógł stworzyć Synkro, czyli „half step z onirycznymi wokalami”. Nadal zostajemy przy kanonadzie uderzeń perkusji i trzasków przeładowującej się broni w „72 dub” z cytatami o Stwórcy. Docieramy tak do pięknego kawałka z wokalnym udziałem Ciann Finna, który na rytmie Hatti Vatti czuje się jak ryba w wodzie. Po 5 utworach dostajemy chwile na uspokojenie i wyciszenie,  aby gładko wejść w „Synthesis” w tempie 170 BPM, a następnie dać się porwać w szalony „Treasure” i znów lekko odsapnąć przy „Nights” – a wszystko to jest przygotowaniem do „Black Flowers” z cudownym wokalem Lady Katee – coś czuje że nie jedna para spędzi przy tym kawałku Walentynki ;). Na finał ekscytującej podróży po płycie mamy „1ne” i lekki niedosyt, że to już koniec. Polecam wszystkim fanom muzyki wejść w ten świat, a słuchając płyty poczytajcie co ma do powiedzenia sam artysta, bo otworzy wam to oczy na te niebagatelne dźwięki.

 

Pod tym linkiem można pobrać za darmo jeden utwór:

http://www.xlr8r.com/mp3/2014/01/treasure