Pressure Dub Sound

FrontWielką radość sprawili mi chłopaki z Pressure Dub Sound wydając pełne LP, które jest podsumowaniem ich dotychczasowej działalności (miałem tą przyjemność pisać już o nich – http://dubmassive.org/5586/pressure-dub-sound). Tym razem panowie oferują nam 6 kawałków i 6 wersji dubowych, ktoś po spojrzeniu na tracklistę może powiedzieć, że już połowę tych kawałków zna, ale w tej kombinacji tworzą one niesamowity, spójny materiał. Zaczynamy od „I’n’I Rootsman” i świetnej wersji dubowej z piękną melodyką w wykonaniu Addis Pablo, aby po mocnym początku przejść do „Roots fanatics” w wersji włoskiego producenta Madaskiego. Kolejny utwór to niesamowity steppers „I love Jah”, gdzie wokalista Mr Dill Lion Warriah wyznaję swoją miłość do Najwyższego. W tym miejscu też należy się mu pochwała, śledzę jego karierę wokalną od dłuższego czasu i ta płyta ukazuje, że jest on już na bardzo dobrym poziomie wokalnym. Czas na jedną z lepszych adaptacji starego rytmu i przerobienie go na swoje potrzeby, mowa tu o „Babylonia” i rytmie z „Blood Dunza” – niesamowita przeróbka Pressure Dub Sound, a wersja dub „Blood dub” powoduje pojawianie się ciarek na całym ciele. Po takich doznaniach zostajemy rozłożeni na łopatki największym hitem grupy „Sitting Bull”, który doczekał się wielu remixów i tu też dostajemy wersję od Gary Clunka, która niszczy linią basu, pokazując jaki potencjał tkwi w utworach Włochów i ile jeszcze można z nich wycisnąć. Na deser został nam kawałki „Lion Powa”, gdzie Mr Dill Lion Warriah nawija jak rasowy Jamajczyk, a my dostajemy jeszcze remix od pionierów dubu Zion Train, którzy w swoim stylu tworzą mocną wersję z mocnym basem. Wielki plus należy się za okładkę, która niby nie jest niczym oryginalnym ale ładnie obrazuje, czego się po płycie spodziewać.

PS. Na koniec ogromny apel do organizatorów koncertów i festiwali w Polsce – ściągnijcie Włochów, bo jestem pewien iż występ na żywo będzie niesamowitym przeżyciem i pokazaniem dubowego live actu na światowym poziomie!