EMZK

Something Like Studio

Something Like Studio

sls_studio_bialeNazwa: Something Like Studio

Opis: Studio projektowe SLS powstało w 2008 roku w Krapkowicach. Założycielem jest Radek „EMZK” Ciurko.
Przez jakiś czas pracownia znajdowała się w uroczej opolskiej wsi Pisarzowice (Schreibersdorf) a od paru lat jesteśmy z powrotem „w mieście” czyli w krapkowickiej dzielnicy Otmęt.

Studio zajmuje się nagrywaniem instrumentów, wokali, mixem oraz produkcją rytmów reggae/dub pod szyldem SLS Riddims.

w SLS nagrywali:

  • Ras Luta
  • East West Rockers
  • Paprika Korps
  • Tabu
  • Mixtura
  • The Wiff
  • ARCI

i inni…

 

slsWYPOSAŻENIE :

  • komputer PC + Cubase 7
  • RME Fire Face 800 (+ 2 x ADA8000 – jakby brakowało wejść i wyjść 🙂

odsłuch : Event Opal, Behritone Active, słuchawki (AKG, Beyerdynamic…)

 

mikrofony:

  • Neumann U87 (1)
  • Rode NT5 (2)
  • Shure KSM27 (1)
  • Shure SM57 (2)
  • Audix D6 (1)
  • Audix i5 (1)
  • Sennheiser e604 (3)
  • Sennheiser MD441 (1)
  • Heil PR 20 (1)
  • DIY Subkick (NS10 speaker)
  • Opcjonalnie duże możliwości pożyczenia innych miktofonów

 

Preampy:

  • IGS Double Triode
  • IGS 2972
  • Warm Audio WA 12 500
  • TL Audio 5001
  • preampy RME
  • opcjonalnie : Rupert Neve, Focusrite ISA, GAP Audio, SPL

Kompresory:

  • Elysia X Pressor 500
  • IGS 2176
  • FMR Audio RNLA
  • pluginy (Waves CLA, Abbey Road, SSL, Liquid Mix i inne)

Korektory

  • Great River Harrison 32 EQ
  • pluginy (Waves API, PSP, Abbey Road, SSL, Liquid mix i inne)

 

Pozostałe graty

  • Roland Space Echo RE201
  • Sans Amp PSA-1
  • Line 6 Echo Pro
  • OTO Biscuit
  • Vermona Retroverb Lancet
  • Lexicon MX200
  • wzmacniacze gitarowe Fender (Twin Reverb Silverface, DeLuxe, Blues DeVille)
  • gitary Gibson, Fender, Cort, Epiphone
  • Perkusja RMV + werbel Odery Imbuia
  • sklep spożywczy blisko 🙂

Strona domowa studia: https://www.facebook.com/SomethingLikeStudio

Lokalizacja: Polska / Krapkowice

Email: somethinglikestudio@gmaill.com

Autor opisu: Radek „EMZK” Ciurko

https://www.youtube.com/watch?v=it7Qw1WPz3A

Posted by yarecki in Dub studio
Dub Tech – przegląd efektów #1

Dub Tech – przegląd efektów #1

Z nieukrywaną przyjemnością przyjąłem zaproszenie kolegów do prowadzenia mini działu o szeroko pojętym sprzęcie i technikach studyjnych. Oczywiście technikach służących głównie produkowaniu dubu i reggae, tym bardziej więc nic nie stoi na przeszkodzie, żebym podzielił się z wami jakimiś nowinkami i ciekawymi informacjami spoza dubowego świata.

Na początek mały przegląd tego co dubmasterzy kochają najbardziej, czyli efekty typu reverb i delay (w wersjach hardware) Podzielę się z wami informacjami na temat efektów , które znam i których używam więc zaczynamy ! p.s. jako przykład dźwiękowy na filmikach usłyszycie linię perkusji zaprogramowaną w instrumencie BFD2 (lekka kompresja i korekcja na stopie i hihacie) , której werbel będzie wpinany w kolejne efekty. Uznałem, że to będzie bardziej reprezentatywne niż delay/reverb na „czakach” ale mogę się mylić 😉 

EFEKTY DELAY

1.Roland Space Echo RE-201  Oryginalne Space Echo można porównać w zasadzie do dziecka. Można spotkać egzemplarz grzeczny i nie sprawiający problemów jak i wrednego potwora w którym ciągle się coś zacina. Sporo jednak się w tym temacie poprawiło i w naszym kraju możemy się od dłuższego czasu cieszyć znakomicie odnawianymi urządzeniami, jednym z przykładów takiego podejścia jest Maciek Polak i jego analogia.pl (reklama w pełni zasłużona) W obsłudze jest stosunkowo prosty i na jego temat napisano już chyba wszystko.

 

2. Roland Space Echo RE-20 (Cosm) RE-201 to w zasadzie Król, a RE-20 to jego bardzo daleki aczkolwiek bardzo podobny prawnuk 🙂 Jeśli ktoś szuka dobrej emulacji RE-201 to powinien się przyjrzeć temu urządzeniu. Brzmi podobnie ale ma mniej tej brudnej barwy niż oryginał, ma te same pokrętła i funkcje są te same jednak lekko inaczej brzmi sam reverb. Przydatną funkcją jest przełącznik na tylnym panelu pozwalający wypuszczać z urządzenia sam efekt lub oryginalni sygnał z efektem.

 

 

3.Line 6 Echo Pro Linia zielonych urządzeń firmy Line 6 zyskała już status kultowych wśród muzyków (szczególnie delay DL4 – kochany za brzmienie i znienawidzony za jakość przełączników) Najwyższym modelem z serii jest omawiane tu Echo Pro (i jest to tak dobra maszyna, że aż dłuższy filmik nagrałem 🙂 a spokojnie starczyło by na paręnaście minut). Echo Pro to delay z wieloma trybami m.in. takimi jak pokazywany na początku LO-RES(w różnych ustawieniach), MULTI-TAP (pod koniec filmu), ANALOG DELAY, TAPE DELAY i wiele innych (http://line6.com/legacy/echopro) – gorąco polecam!!!

 

 

4. TC Electronic Flashback Delay Mała, niepozorna ale posiadająca niesamowity potencjał kostka gitarowa (i nie tylko). Firma TC Eletronic jest znana ze swoich efektów reverb i delay (TC Reverb 6000 czy emulowany w kostce 2290) i o dziwo ta mała „zabawka” wyszła im zaskakująco dobrze!! Do dyspozycji mamy wiele różnych trybów, od klasycznych jak ANA (analog), TAPE, LOFI(coś jak LO-RES w Line 6) po 2290 i Tone Print. 2290 to sound a`la The Edge (ale jak widać pod koniec na werblu daje radę) Tone Print to natomiast funkcja umożliwiająca wczytanie do urządzenia presetów przygotowanych przez znanych gitarzystów jak również „magiczne” zapisanie ustawionego brzmienia za pomocą urządzeń Apple (iPhonie, iPad) Ciekawostką jest że amerykański sklep Pro Guitar Shop we współpracy z z TC Electronic produkuje zmodyfikowaną wersję togo efektu (http://proguitarshop.com/tc-electronic-alter-ego-delay.html) jak i efektu reverb z tej serii który brzmi jak złoto ! (http://proguitarshop.com/tc-electronic-trinity-reverb.html)

 

 

5. Electrix MO-fx Przepraszam ale tego nie ogarniam…to raczej efekt dla DJ`ów (i, uf…? 😉 ) Podobno są do tego „uszy” umożliwiające mocowanie tego efektu do samplerów AKAI (np. MPC 2000XL) ale nie widziałem tego na oczy. Kompletnie wariactwo, szczególnie przy włączaniu / wyłączaniu trybów  http://www.electrixpro.com/legacy.php

 

 

EFEKTY REVERB

1. Vermona Retroverb Lancet Zaskakujące urządzenie firmy, która niektórym kojarzy się ze starym sprzętem PA lub instrumentami klawiszowymi (a niektórym z niczym…). Jest to połączenie sprężynowego reverbu z oscylatorem filtrem i czymkolwiek to jeszcze jest (po szczegóły odsyłam na stronę producenta (http://www.vermona.com/index.php/en_retrolancet.html) Urządzenie jest bardzo porządnie wykonane, gałki są zrobione z dobrej jakości plastiku, a potencjometry skokowe zastosowane przy niektórych funkcjach również wzbudzają zaufanie (i nie trzeszczą 🙂 ). Ciekawą funkcją jest „grzmot” czyli trącenie sprężyny za pomocą fizycznego mechanizmu (w miejsce staroświeckiego kopnięcia w piec gitarowy) . Pamiętając jednak żeby plusy nie przesłoniły nam minusów pogłos na tej funkcji nie wchodzi w oscylator przez to traci wiele tego co w dubie jest pożądane.

 

 

2. Yamaha Rev-7 Bardzo dobry reverb ! Niestety urządzenie na próbce buczy niemiłosiernie…Cóż, w każdym razie efekt super zbudowany. Nie działa co prawda w trybie dual mono ale ma EQ efektu (nawet nieźle działa!) przełącznik mono/stereo, solidną obudowę i I/O na gniazdach XLR). Obsługuje się go topornie ale jak się raz załapie o co  chodzi to jedzie się jak z ….. z tymi wielkimi funkcyjnymi przyciskami 😉

 

To tyle ! 🙂 następnym razem pokażę Wam swoje ulubione wtyczki … tu , o dziwo czai się niezłe zło 🙂

pozdrawiam  EMZK

Posted by dupmusic in Dub tech, News
Druga płyta projektu DUP!- rozmowa z Radkiem „EMZK” Ciurko

Druga płyta projektu DUP!- rozmowa z Radkiem „EMZK” Ciurko

Już niebawem ukazać ma się drugi album formacji „DUP!”. O planach związanych z tym projektem i albumem, z mózgiem formacji- Radkiem „EMZK” Ciurko rozmawiał King DuBear.

King DuBearKilka dni temu miałeś wystąpić z projektem Dup! w Bielawie. Niestety do występu nie doszło. Szkoda, bo byłby to chyba Wasz pierwszy występ na żywo przed festiwalową publicznością prawda?

Radek: Miał to być pierwszy historyczny albo też histeryczny [śmiech] koncert DUP!, nie wiem na co to zwalić…. Złe ustawienie Jowisza względem Saturna? [śmiech] Tak na prawdę to oddaliśmy czas kapeli, która bardziej pasowała do festiwalu no i lepiej gra .

KD: Wiem, że macie skompletowany już prawie cały materiał na nową płytę. Czego nowego możemy się spodziewać na nowym albumie i czym będzie się on różnił od „Session in SLS”?

R: Spodziewać się można tego co potrafimy najlepiej czyli oldschoolowego reggae-dub`u robionego bez użycia konsolety[smiech], ale z takimi smaczkami jak wokale (mamy już taką małą listę kto zaśpiewa). Spodziewać się można także bardziej zawiłych aranżacji i delikatnych ukłonów w stronę country i bluesa – bez obaw to się pięknie łączy z reggae. Dodatkowo jest też pomysł aby album był taki mocno nacechowany Śląskiem, w szczególności jego opolską częścią. No i  okładka – chcemy, żeby płyta była szałowo wydana- o ile uda się z kasą [śmiech]

KD: Wasz pierwszy album wydawała wytwórnia Majki Jeżowskiej. Czy będziecie kontynuowali współpracę przy drugiej płycie?

R: Nową płytę najprawdopodobniej wyda Karrot Kommando. Chcę jednak zaznaczyć, że z  odejściem z JaMajka Music nie są związane żadne ploteczki czy tabloidowe historie.

KD:  Doszły mnie słuchy, że do krążka z utworami planujecie dołączyć drugi ze śladami do remiksów. To świetny i dość niespotykany pomysł na wyjście z materiałem ze studia i otwarciem go na inne spojrzenie, danie mu nowego życia. Przybliż nam jak miałoby to wyglądać.

R: Pomysł ze śladami na płycie to jak mi zdaję nic nowego, pewnie jakieś asy od muzyki tanecznej na coś takiego dawno wpadły… Dub to w zasadzie jeden wielki remiks więc po co robić „aferę” i dawać ślady wybranym osobom stosując jakąś ich selekcję – każdy ma prawo zrobić sobie duba jak kupi płytę. Nie wiemy jeszcze jak to ma technicznie wyglądać (czy 2 nośniki czy jakiś double-layer czy coś) ale ja się bardzo przy tym pomyśle upieram.

KD: Kiedy więc możemy się spodziewać premiery?

R: Jak JAH pozwoli to do końca roku będzie. To jest taka płyta , że nie ma co czekać z wydaniem czy przesadnie się śpieszyć żeby się dobrze wstrzelić w kalendarz. Będzie jak będzie.

KD: Czekamy zatem niecierpliwie, a o wszystkich newsach dotyczących płyty będziemy informować na łamach naszego portalu.

Na koniec mamy dla Was niespodziankę. DUP! udostępnił portalowi dubmassive.org podgląd roboczy materiału, który znajdzie się na drugiej płycie.

Tylko na dubmassive.org!

[mp3-jplayer tracks=” DUPZWEI.mp3″ width=”600px” height=”77px” pn=”n” mods=”y” vol=”80″ pos=”rel-R” list=”n”]

Posted by King_DuBear in News, Wywiady
DUP! – Wywiad z EMZK

DUP! – Wywiad z EMZK

emzkZnane są w polskim reggae przypadki nietrafionych nazw zespołów. Czy nie obawiasz się, że nazwa DUP! może określić projekt jako niezbyt poważny?

To nie jest tak do końca. Owszem, chcieliśmy sobie zrobić żart z kolegami, ponieważ mamy takie zespołowe poczucie humoru. Stwierdziliśmy, że będziemy robić dużo hałasu, taki dub mało liryczny, nastawiony na to, że wszystko trzeszczy i smaży się, jak w starych jamajskich nagraniach. Wszyscy wiedzą, że chodzi o tzw. „uderzenie”, a nie o zadek. Na tej płycie jest dużo żartu. Tytuły piosenek są dosyć kontrowersyjne, bo stwierdziliśmy, że projekt nie może być na poważnie. To jest muzyka niszowa i nie ma potrzeby robić z tego wielkiej sprawy. Trochę się obawiam, że ludzie będą mieli problem z odmienianiem nazwy. Na przykład profil myspace zespołu będą nazywali jako dupny, albo coś w tym stylu (śmiech).

Z kim nagrywałeś płytę?

Zacznę od perkusisty Marka „Siekierki” Sieroszewskiego znanego z Tumbao, Tumbao Riddim Band i Jamala. Na basie grał Tomek Krawczyk z Papriki Korps. Na gitarze grałem ja i Tomek Księżopolski z Jamala. No i jeszcze moja, że tak powiem, druga połowa domu dogrywała wokale do dwóch numerów, żeby jednak coś tam śpiewało. Znam się z chłopakami od dłuższego czasu i zawsze chodziło nam po głowie nagranie takiej płyty.

Jak będzie się prezentował skład podczas koncertów?

Będzie taki sam jak studyjny. Póki co mamy problem jak to zorganizować od strony technicznej, bo nie ukrywam, że na płycie dużo dźwięków wypracowała maszyneria a nie muzycy. Chodzi mi o te wszystkie deleye, reverby i inne dziwne pomysły na robienie dźwięku. Chcielibyśmy, aby podczas koncertu ktoś stał za konsoletą na scenie, a zespół byłby takim multitrackiem. Coś w stylu tego, co robi Perch w Zion Train. Najpierw jednak musimy poskładać to jakoś w kupę, zrobić próby. Nie mamy spinki, aby zdążyć na wakacje. Letnie imprezy i tak już są praktycznie pozapinane jeżeli chodzi o obsadę. Myślimy raczej o tym, by jesienią pojawiła się druga płyta i wtedy pogralibyśmy sobie w klubach.

Wasze produkcje pokazują, że usilnie i wygląda na to, że bardzo skutecznie, staraliście się uzyskać brzmienie podobne do starych, jamajskich klasyków z lat 70. Jak osiągnęliście taki efekt w epoce wszechobecnej techniki cyfrowej?

Robiliśmy to po staremu. Bębny były nagrywane bez dolnych naciągów w tomach, werbel okręciliśmy szmatą. Wiesz, te wszystkie zagrywki, które można zobaczyć na starych filmach i fotografiach. Dzięki uprzejmości naszych znajomych mogliśmy kupić za rozsądne pieniądze stare, „vintage” sprzęty, jakieś preampy, mikrofony. Pomieszczenie, w którym pracowaliśmy nadaje się w zasadzie wyłącznie do nagrywania reggae, bo jest bardzo wytłumione. Perkusja brzmi w nim bardzo „na twarzy”. Staraliśmy się, aby efekt końcowy był podobny do muzyki, którą bardzo lubimy, czyli jamajskiego dubu z lat 70. Można nam zarzucić, że jest to próba kopiowania. Basista Asian Dub Foundation w filmie Dub Echoes stwierdził, że można grać jak King Tubby, ale przecież nie o to chodzi. Nam jednak troszeczkę o to właśnie chodziło. Teraz wszyscy nagrywają płyty reggae z nastawieniem na brzmienie radiowe, a myśmy skreślili radio na samym początku. Na płycie Dup! nie będzie numerów stricte rozrywkowych.

Jak wyglądał proces powstawania materiału?

Miałem pomysły na jakieś akordy, melodyjki które mi chodziły po głowie. Widziałem, że chcę mieć kilka konkretnych rytmów perkusyjnych, które bardzo lubię np. klasyczny „meltdown” z marleyowskim podziałem hi hatowym. To jeden z moich ulubionych rytmów perkusyjnych w reggae. Takie szkielety utworów zapisywałem w Cubase. Następnie zaczęliśmy pracę zespołową. W pierwszych nagraniach nie brał udziału basista Tomek. Siekierka dostał metronom i do perkusji dograliśmy wraz z Księżycem swoje pomysły. Strasznie się ubawiłem przy nagrywaniu instrumentów perkusyjnych. Zapomniałem, że nasz kolega Adaś (Mościcki – przyp. Red.), który gra w Maleo Reggae Rockers jest wolny i mógłby to zrobić. Jednak podszedłem do tego dość ambicjonalnie i kupiłem w sklepie siatkę przeszkadzajek. Zagrałem na nich, co sprawiło mi wielką frajdę.

Skąd pomysł aby dzisiaj, gdy bardziej jest popularny chociażby dancehall, wydawać płytę dubową i to jeszcze w takim klasycznych wydaniu?

Dlatego, że obecnie jest strasznie dużo dancehallu , nowoczesnych brzmień. Poza tym jedni próbują zrobić coś równie dobrego jak inni, a w efekcie i tak wszystkie numery są do siebie podobne. My nie mieliśmy tego stresu, bo to w założeniu miało być „jakieś tam”. Reggae to taka muzyka, do której jakby podejść harmonicznie, to okazuje się, że wszystko już w niej było. Wszystkie melodie zostały już zagrane, zaśpiewane, wszystkie możliwe ułożenia akordów już były. Dlatego nie stresujemy się, że to będzie podobne do jakiegoś „Kingston Dub” Tubby’ego.

Czy projekt Dup! to dla Ciebie odskocznia od tego co robisz w Jamalu?

W Jamalu gramy mocno elektronicznie. W secie koncertowym mamy praktycznie tylko dwa prawdziwe numery reggae. Reszta to szalona elektroniczna wizja Gieni, który nas zagania do trudniejszej, wymagającej pracy z loopami, pętlami, ciągłym graniem z metronomem. Przy projekcie Dup! mogliśmy podejść do nagrania bardziej na luzie i robić to, co się komu żywnie podoba. Było bardziej spontaniczne i bez napinki, że to ma być odkrywcze. Taka płyta, że włączasz play, nawet nie wiesz kiedy się kończy, a potem ją włączasz drugi raz.

Album ma wydać wytwórnia kompletnie „poza reggaeowa”. Jak doszło do tej współpracy i czy myślisz, że fakt ten zadziała na korzyść krążka?

Płytę wydaje Jamajka Music, czyli firma Majki Jeżowskiej. To niezależna wytwórnia. Majka sama sobie wydaje płyty, tylko dystrybucją zajmuje się ktoś inny. Znamy się prywatnie, bo moja dziewczyna tańczy u niej w zespole koncertowym. Parę razy się spotkaliśmy i została zarażona pomysłem: „Może byś wydała taką płytkę niezależną, co ci szkodzi? Może być fajnie, na pewno to się jakoś zwróci”. Tak drążyliśmy temat, aż w końcu Majka się zgodziła. Stwierdziła, że to fajny pomysł. W tym miejscu wychodzi też trochę nasze poczucie humoru, bo skoro jest firma Jamajka Music, to nie ma opcji, aby ktoś inny nas wydał (śmiech). Może być śmiesznie jeśli płyta wyjdzie za granicą i jakiś rastaman sprawdzi sobie stronę wydawcy, a tam jego oczom ukaże się piesek, albo inny kotek (śmiech).

Na ile trudno wydaje się w Polsce muzykę dubową i czy jest to interes typowo hobbystyczny?

U nas w Polsce to jest bardzo niszowa muzyka, wydaje się ją dla frajdy. Tutaj nie ma takiej kultury muzycznej, aby ten dub gdzieś przemycać. Wystarczy popatrzeć czego się słucha choćby w Niemczech, gdzie taki zespół jak Seeed jest gwiazdą niczym u nas Maryla Rodowicz. Może trochę przesadzam, ale skala zjawiska jest podobna. Albo Nowa Zelandia, gdzie w popowych produkcjach często używa się deley’ów, pulsu, nagrania mają dużo przestrzeni. Jak wydajesz 300 egzemplarzy płyty, bo tak chyba było w przypadku 12” winyla “Tell Me/Otwórz Oczy” (Echo TM meets EMZK – przyp. red), to masz praktycznie wszystkich nabywców policzonych. Wiesz kto je kupi i to z imienia i nazwiska (śmiech). Ta scena będzie rosła, ale wciąż wydawane są niskie nakłady, ponieważ jest mało odbiorców. Z czasem może gdzieś się ta muzyka przeniesie do radia, ale to jest kwestia wymiany pokoleń. Coraz więcej ludzi słucha takiej muzyki, lecz niestety nie jest ona promowana.

Kto należy do panteonu twoich ulubionych producentów dubowych?

Najbardziej cenię King Tubby’ego. Choć to wiekowa muzyka, wciąż jestem pod wrażeniem tego, że człowiek przy użyciu dwóch, bądź maksymalnie czterech ścieżek, był w stanie zrobić coś takiego. Szacunek dla niego również w kontekście konstrukcyjnym, bo jak czegoś nie potrafił to brał lutownicę i przerabiał urządzenie, które nie dawało rady. Cały też czas jestem pod wrażeniem sceny wiedeńskiej np. Tosca, Kruder & Dorfmeister, czy pana, który nazywa się Stereotyp. Praktycznie w każdym numerze jest jakiś element dubowy, czy to będą rozbudowane deleye, czy pulsacja, czy wyeksponowany bass. Również zespół Seeed, choć niezbyt dubowy, produkcyjnie, brzmieniowo i aranżacyjnie to absolutne mistrzostwo świata. Jamajczycy są za nimi jeszcze daleko, daleko w tyle.

Wywiad przygotowany we współpracy redakcji dubmassive.org i redakcji muzycznej Radia UWM FM. Rozmawiał Michał Napiórkowski, UWM FM

Posted by King_DuBear in Wywiady
DUP! session in something like studio in stereo.

DUP! session in something like studio in stereo.

dupNadszedł taki czas, kiedy z czystym sumieniem, bez przesadzania ani nieszczerych i czczych gadek możemy ogłosić, że oto wyszła płyta, jakiej w Polsce jeszcze nie było. „DUP! – session in something like studio in stereo” to płyta, którą nasza redakcja już po pierwszym przesłuchaniu ze zdumieniem, lecz zupełnie szczerze i jednogłośnie uznała za najlepszą polską płytę dubową w historii. Wielu się chyba zgodzi z tym, że płyta ta równie dobrze mogłaby się ukazać w Wielkiej Brytanii lub może nawet na Jamajce, chociaż dub już bardzo dawno temu opuścił swoją ojczyznę (wydaje się, że na długo, jeśli nie na zawsze). Pierwsze skojarzenie po położeniu igły gramofonu na tej grubej, ciężkiej winylowej płycie to King Tubby i cały klasyczny rootsowy dub z lat 70tych. Zachwycający pogłos, zrobiony tu i teraz, w XXI wieku, a brzmiący jakby nagrany był w przerobionym na studio domu Tubby’ego. Miękka perkusja czy dźwięki syreny unoszące się tuż obok grającego zespołu –  to co udało się wycisnąć z instrumentów EMZK i załodze zasługuje na szczere gratulacje i niskie pokłony. Te dźwięki zarejestrowane są cyfrowo, ale oddają żywą muzyką, zarejestrowaną jakby od niechcenia, bo akurat ktoś włączył nagrywanie, gdy zespół grał, a dubmaster kręcił gałkami na efektach. To niesamowite w jak dużym stopniu ekipa DUP! odtworzyła to brzmienie i klimat – klasyczny dźwięk akustycznego zestawu perkusyjnego, zapomniane już trochę rootsowe rytmy, wszystko oszlifowane przez taśmowe echo Rolanda i okraszone prawdziwym dubowym miksem. DUP! wstrząsa od pierwszej do ostatniej nuty. Począwszy od żartobliwej i zaczepnej nazwy projektu, poprzez totalnie zaskakujące tytuły („Świąteczna ramówka TVP”, „Zalany sąsiad”, „Ping pong z królową Anglii”), aż po niesamowitą zawartość muzyczną płyty. Wszystko to robi takie wrażenie, że mimo, iż mieliśmy okazję zapoznać się z materiałem dużo wcześniej, to niełatwo było nam zebrać myśli, odczucia i emocje dotyczące tej płyty i przelać je na papier recenzenckiej kartki. Płyta zawiera 9 bardzo spójnych, łączących się ze sobą kompozycji utrzymanych w klasycznym dubowym stylu. Warto także wspomnieć, że album ten zdaje się być stworzony ze zdrowym, skromnym, nienadętym i zarazem w pełni profesjonalnym podejściem. Gratulujemy! Miło byłoby także doczekać kiedyś 10″ singla  dla soundsystemowych i singlowych maniaków, bowiem  nie zabrakło na płycie kilku utworów, które z powodzeniem przyjęłyby się na soundsystemowych parkietach. Mamy także nadzieję, że wartość materiału zostanie doceniona również za granicą (pierwsze słuchy o tym już do nas dochodzą), takiej bowiem polskiej wizytówki dubowej byśmy sobie życzyli. Jedno jest pewne- tę pozycję trzeba mieć na półce z płytami, bo zdecydowanie zaznaczyła ona wielki i trwały znak w historii polskiego dubu.

Posted by King_DuBear in Patronaty, Recenzje
EMZK

EMZK

emzkEMZK muzyk, producent z pięknego miasteczka na Opolszczyźnie. Gra reggae od 1997 roku. Po przeprowadzce do Krakowa zaczął tworzyć własne produkcje i remixy polskich zespołów reggae takich jak Paprika Korps, Indios Bravos, Habakuk i inne. Współtworzył takie składy jak Sqanq, Nbs, Duberman czy Bakshish. Po powrocie w rodzinne strony związał się z Wrocławiem i ekipą Tumbao z którą współpracuje do dziś w ramach Jamala i niezapomnianego zespołu Managga. Lubi dobre brzmienie i dobre jedzenie 😉

Pytania:

1. Od kiedy Twoje serce bije Dubem? Nie pamiętam kto dokładnie mi to pokazał, chodzi o płytę Dreams Of Freedom Bill`a Laswell`a (tą z remixami Marleya, jeszcze na kasecie). Continue reading →

Posted by Bedi in Abecadło polskiego dubu