jah free

[Recenzja] Sister Simiah & Jah Free – „Gates Of Zion” (AnAïa records)

[Recenzja] Sister Simiah & Jah Free – „Gates Of Zion” (AnAïa records)

jahfreeDzięki francuskiemu labelowi Anaia Rec możemy się cieszyć kolejną 7”, na której króluje dub w wykonaniu weterana Jah Free, a wokalnie wspiera  go Sister Simiah. Sam label nie jest debiutantem, ale muszę przyznać, że słyszę o nim pierwszy raz. A mają już na koncie już wydawnictwa z Brother Joe Piligrim, Sonzaman i Paulette Wright. Wracając do tytułowej płyty – w „Gates of Zion” Sista Simiah wyśpiewuje w swoim doniosłym, mistycznym stylu pieśń która zdecydowanie przenosi nas do Syjonu, natomiast rytm to już klasyczny heavyweight steppers w stylu Jah Free. Potwierdza to wersja dub gdzie bas miażdży, do tego efektami tworzą niesamowity klimat.

Kolejna płyta potwierdzają klasę Jah Free, który z wiekiem jest coraz lepszy.

https://soundcloud.com/anaiarec/sister-simiah-gates-of-zion-vocals

http://www.anaiarec.com/eng/index.php

Posted by Bedi in Recenzje
Dwa wydawnictwa Jah Free

Dwa wydawnictwa Jah Free

a side Hail the king labelJah Free to jeden z tych producentów, którzy nie pozwalają nam o sobie zapomnieć i przynajmniej raz w roku raczą nas niesamowitą muzyką. Dokładnie tak jest przy 12” „Hail the King”, która pojawiła się pod koniec 2015 roku i jest esencją stylu Jah Free – ciężki medytacyjny kawałek z genialną sekcją dętą Ital Horns i hipnotycznym wokalem Jah Free, który wychwala Najwyższego. Na dokładkę dostajemy wersję, w której udzielił się częsty gość produkcji Jah Free I – Mitri oraz wersję z melodyką. A już na sam deser jak zwykle coś dla wokalistów, czyli czysty riddim.

Druga produkcja spod szyldu Jah Free została wydana przez włoski label a zarazem sound system Bababoom HiFi i jest to 7′”We are the ones”. Kawałek ten ukazał się na LP Jah Free „Unity” w 2003 roku i gościnnie pojawił się tam Matt Abyssinian, ale nawet w 2015 nie traci na mocy pod żadnym względem. Po takiej uczcie nie pozostaje nic innego jak wybrać się na sesję Jah Free.

Linki:

https://www.facebook.com/pages/Jah-Free/236684513082502

https://www.facebook.com/pages/Bababoom-Hi-Fi-Sound-System/209693832543905




https://soundcloud.com/bababoom-hi-fi/matt-abyssinian-jah-free-we-are-the-ones-we-are-the-dub-promo

Posted by Bedi in Recenzje
Jah Free – „Jah Guide and Protect” / „Sons and Dawtas” (Jah Free Music)

Jah Free – „Jah Guide and Protect” / „Sons and Dawtas” (Jah Free Music)

jah fJah Free to ikona UK Dub a dla mnie to jedna z osób, od których moja przygoda z dubem nabrała innego wymiaru. Wpływ na to ma kilka czynników – po pierwsze muzyka, heavyweight style którego Jah Free ciągle się trzyma, po drugie przekaz – zawsze świadomy i pouczający, po trzecie – 30 letnie doświadczenie na scenie soundsystemowej, to wymaga ukłonów i podziwu.

Na potwierdzenie powyższego dostajemy nową 12” od Jah Free Music. Strona A to mocny, ciężki steppers w niepodrabianym stylu Jah Free, wzbogacony o wokal Sister Simiah, która w „Jah Guide and Protect” wychwala Najwyższego i daję nadzieje na to, iż nawet w najbardziej pokręconych sytuacjach jest szansa że Najwyższy wyciągnie do nas dłoń. Otrzymujemy jeszcze wersje dub, która wnosi dużo echa, pogłosów i jeszcze więcej transowości. Dodatkowo dostajemy jeszcze wersję dla wokalistów. Wyjątkowa jest również strona B, tu trzeba wspomnieć, że rzadko się zdarzają 12” tak równe jak ta. W „Sons and Dawtas” Jah Free funduje nam mistyczne dźwięki i korzenny rytm serca wzbogacony idealnie wkomponowaną linią basu, a wokalnie znów dla mojej uciechy pojawia się Sister Simiah z pięknym tekstem o narodzinach nowego życia i głębokiej miłości do naszych dzieci. Podejrzewam, że trafi to do selektorów, którzy mają to szczęście i mogą się cieszyć swoją pociechą. Po tym numerze analogicznie jak na stronie A mamy dub wersje oraz riddim.

Jah Free tą 12” kolejny raz pokazuje, że świadomy przekaz idzie w parze ze świadomym dubem – po prostu dubwise bez kompromisów! Naprawdę warto się wzbogacić o tą płytę i to dosłownie, bo dostaniemy niezwykły, pozytywny zastrzyk energii!




 

Posted by Bedi in Recenzje
Jah Free – „The war drags on” (12”)

Jah Free – „The war drags on” (12”)

a side the war drags on label 2Niesamowita radość ogarnęła mnie gdy usłyszałem, że Jah Free wydaje nową 12”, tym bardziej iż z 25/26 lipca zagra w Wodzisławiu Śląskim (http://www.nmnz.pl/portfolio/jah-free-gary-james-uk). Odkąd pamiętam artysta ten łączy muzykę z mocnym przekazem, w których porusza ważne kwestie czy to polityczne, czy religijne. Nie inaczej jest tym razem – nowe wydawnictwo to mocny protest przeciw wojnie. Tytułowy utwór „War drags on” wykonywany przez Jah Free to oryginalny tekst Donovana z 1965 roku, dotyczący wojny w Wietnamie. Niestety życie pokazuje, że w 2014 roku jest on ciągle aktualny. Do całej koncepcji płyty wkomponował się I-Mitri, który w „No more war” przedstawia mocny protest song przeciw wojnie. Trzecim niesamowitym wokalistą jest Mat-I – Włoch prowadzący label Tamarat (http://dubmassive.org/8260/bass-culture-players-live-in-harmony-12), a na rytmie Jah Free pokazuje się jako bardzo dobry nawijacz; w tle słyszymy także wokale Jah Free oraz Simiah. Na drugiej stronie tej fantastycznej 12” mamy 3 wersje dub, pierwsza z melodyką, druga to mocna wersja heavyweight dub, natomiast trzecią Jah Free dedykuje wszystkim nawijaczom,  aby protestowali na niej swoją niechęć do wojen.




Linki:

https://www.facebook.com/jahfree.dubactivist

Posted by Bedi in Recenzje
Jah Free – „Rasta in the heart”

Jah Free – „Rasta in the heart”

R.I.T.H Back tray outerKto nie zna Jah Free? Poczciwego staruszka który tworzy takie numery, o takiej mocy i takim przekazie , że już za życia stał się dla wielu wzorem i ikoną muzyki dub na świecie. Aż ciężko uwierzyć, że wydał dopiero 3 album długogrający, oczywiście ma na swoim koncie wiele singli, lecz od ostatniej, pełnej płyty upłynęło już 9 lat. Ktoś też może rzec a czym to mógłby nas zaskoczyć – tego zatem odsyłam do posłuchania nowego materiału, który 18 kawałkami wysyła słuchacza w muzyczną podróż, w której uczestniczy Sister Simiah a gościnnie pojawiają się Dan-I, Idren Natural, Steeley Roundbeat, Dawa Hi-Fi oraz Tiquor Humble.  Cały album czyli 9 kawałków i 9 dubowych wersji dotychczas można było usłyszeć tylko na występach Jah Free, wokalnie Sista wpasowała się idealnie pod ciężkie rytmy Jah Free, co nie dziwi iż współpracują ze sobą od 1996 roku. Jeśli chodzi o kawałki, które się wybijają to napewno: „Rastafarai vibes” który przypomina trochę Alpha&Omega a może mnie jeszcze w sercu i uszach gra Dub Dynasty (piękna impreza nawiasem mówiąc), „Ethiopian people” (co za melodyka!!!), „The shepherd” – klasyczny walec w wykonaniu Jah Free, „Foundation” – kolejny „murder tune”, „In Jah Kingdom” – tu dub wersja urywa poprostu pewna część ciała, a „Rasta chanta” to najlepsze zwieńczenie tej niezwykłej płyty. Wracając jeszcze do samej Sisty Simiah raz, że ma piękny głos a dwa – niesie nim bardzo wartościowy, świadomy przekaz. Polecam tą płytę każdemu dubhedowi, który zna lub dopiero poznaje tego mocnego zawodnika jakim jest Jah Free a na koniec warto zacytować słowa z płyty: 'it dont matter who you be, or where ya from, what you wear or if you comb’, what matters is if you are a 'RASTA IN THE HEART’.

Posted by Bedi in News, Recenzje
Hołd Jah Free dla Richie Rootza

Hołd Jah Free dla Richie Rootza

2256-2389-largeChoć to nie nowość, a ostatnim czasem na stronie pojawiają się recenzje „świeżych” płyt, chcę wszystkim przedstawić 12” „Oh no” wyprodukowaną i wydaną przez samego Jah Free. Jest on dobrze znany polskim fanom dubu z kilku powodów – koncertował trochę już w naszym kraju i, co ważniejsze, nagrał album „Pillar of Salt” z polskimi wokalistami i wokalistkami m.in Juniorem Stressem, Globusem, Pablopavo czy Jahgą. Jeśli zaś chodzi o samą płytę to Jah Free, można by rzec, wskrzesza zmarłego i nieodżałowanego wojownika dubowego Richie Rootza, śpiewając jego słowa i wsamplowując jego głos, który zachował się na ścieżkach. Tekst jest przeciw krajom, które doskonalą broń i chcą doprowadzić przez to do samozagłady. Sam Richie Rootz to postać nietuzinkowa, pochodził z Leicester gdzie wspomagał Vibronics, a następnie współtworzył label Counteraction oraz zespół o takiej samej nazwie,był także pracownikiem socjalnym. W 2011 roku został wezwany przez samego Najwyższego. My dzięki Jah Free dostajemy 12” płytę, która jest potężnym pociskiem jego pozytywnej wibracji!!

Posted by Bedi in News, Recenzje
Dub Club z Jah Free

Dub Club z Jah Free

Jah Free jest na scenie dubowej od dawien dawna – jak zacząłem się interesować dubem to on już z powodzeniem na niej z powodzeniem egzystował. Bardzo charakterystyczny styl z cyfrowymi dęciakami i surowym brzmieniem dodać mięsisty bas (jego barwa z albumu Outernational Dub Convention do dzisiaj mnie zachwyca) daje w sumie kawał porządnego digital dubu. Zatem z dobrym nastawieniem opuściłem lokum dnia 13 kwietnia roku bieżącego udając się na ulicę Burakowską do klubu CDQ, który to klub obecnie jest jednym z niewielu miejsc dostępnych dla klabingu soundsystemowo-dubowego w Warszawie.

Dotarłszy na miejsce o godzinie 23 z radością ogarnąłem wzrokiem zastaną sytuację – Jah Love&Jah Wind już zdrowo trzęśli parkietem, na którym zebrała się grupka radośnie gibiącej się młodzieży. Coool, pomyślałem, a następnie zabrałem się za dostrajanie się do kilowatów płynących z głośników. Zajęło to chwilę, grający zmienili się na Roots Revival, którzy przypomnieli mi o zapomnianej 10” Kenny’ego Knotsa. Później natomiast uraczyli polską publiczność dubplatem Delroya Dyer’a z bardzo dobrym przekazem peace to you my brother, peace to you my sister (poniżej nagrywka z Nothing Hill, grane przez Channel One:




Disciples style, a jakże, królewski styl lat 90… Wracając do imprezy – Jah Free się zainstalował, były jakieś problemy ale rach ciach i już był gotów.

Pamiętając chwilę jego występu z Ostródy spodziewałem się bardziej „walcowatej” selekcji, ale nie – lata doświadczeń zrobiły swoje. Weteran sceny wiedział, jak rozwalić parkiet. Było trochę kontemplacyjnych kawałków w stylu tych z Sis Simiah, po czym płynnie przechodził do steppersowych zamiataczy takich jak jego kooperacja z Dan I – a reakcja publiki była entuzjastyczna.

http://www.youtube.com/watch?v=uHAyLFnEN_A

Nie mogło oczywiście zabraknąć showcase’a Pillar of Salt, czyli polskiego akcentu w dyskografii Jah Free. Wyjaśnienie dla bardzo młodych czytelników – w zamierzchłych czasach był taki polski label Siódemki.com, który wydawał winylowe płyty polskich i zagranicznych artystów. Był też taki sklep, gdzie te oraz inne płyty można było kupić. Labelu i sklepu już nie ma, muzyka pozostała i dalej cieszy – wersja Bob One’a jest ciągle top a top.

Wracając do imprezy – Jah Free uraczył nas też swoimi klasykami starymi i nowym jak Lighting Clap czy I am a rebel (czy mi się źle wydaje, że nie było Rod of Correction?), grał też swoje dubplate’y, z których szczególnie jeden zdawał się kruszyć ściany…Fajnie było też patrzeć jak się bawi swoją nietypową syreną. Do końca imprezy zostać nie mogłem, ale do 4 rano impreza była wg mnie nader udana. Wieść gminna niesie, że w Krakowie następnego dnia było równie zacnie i klimat dobry.

Pozdrowienia dla wszystkich uczestników, jak zwykle speszial liwikejszyn dla stałej załogi i dla Food Not Bombs za niezastąpiony i niezbędny w późnych godzinach prowiant.

Update: Rod of Correction poleciało już po moim wyjściu – thx Mafias Matjusz!

Posted by yarecki in Relacje